Rozdział XXXIV

372 15 6
                                    

Stała w progu nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Ana przyglądała jej się uważnie od stóp do głów. Po chwili uśmiechnęła się i przytuliła ją wciągając do pokoju.

- Lily, nareszcie mogę cię poznać. Nie mogłam już go słuchać, ciągle tylko o tobie mówi i narzeka jak bardzo tęskni. Zostawię was samych, do zobaczenia – i już jej nie było.

Chris podszedł do niej i mocno objął. Chciał ją pocałować ale odsunęła się bez słowa.

- Kochanie? – spytał zaskoczony. Spojrzał na jej pełną niedowierzania twarz i zrozumiał. Zaczął się śmiać.

- Nie mów, że pomyślałaś, że nas na czymś przyłapałaś?!

Gdy nie zaprzeczyła od razu spoważniał.

- Nie wiem czy jestem teraz bardziej zły czy zraniony, Lils! Jak mogłaś tak pomyśleć?

- Jak mogłam?!? – odzyskała wreszcie głos – Ana otworzyła mi drzwi TWOJEGO pokoju a ty wyszedłeś z łazienki pół nagi!!!

- A ty od razu wyciągnęłaś wnioski!!!

Oboje już krzyczeli.

- Przetwarzałam tylko to co zobaczyłam!!! Byłeś półnagi!!! Ona była u ciebie!!! Już kiedyś ją przeleciałeś!!!! Co mogłam pomyśleć?!?!

Chris gwałtownie nabrał powietrza, żeby się uspokoić.

- Lily, ile razy mam ci powtarzać, że istniejesz dla mnie tylko ty? Dlaczego mi nie wierzysz? – powiedział cicho.

- Bo się boję! – wykrzyczała wreszcie – Boję się tego, jak bardzo cię kocham i tego, jak jestem nieszczęśliwa bez ciebie! Boję się, że zmienisz zdanie i odejdziesz... i to co zobaczyłam... - nie mogła już powstrzymać łez.

Stał poruszony jej słowami. Patrzył jak płacze i nie mógł tego znieść tym bardziej, że doskonale ją rozumiał. On czuł dokładnie to samo do niej. Nie wiedział tylko, co ma jeszcze zrobić, żeby w pełni mu zaufała. Powoli podszedł do niej i objął ją ramieniem. Zaczął ocierać jej łzy, zmuszając by na niego spojrzała.

- Nie zamierzam zmieniać zdania, jesteś moim światem, Lily Holmes.

Pocałował ją ostrożnie ale tym razem nie uciekła. Z wahaniem oddała pocałunek, po chwili wtulając się w niego gwałtownie. Całowali się coraz bardziej namiętnie, wyrzucając z siebie całą tęsknotę. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Chris z niechęcią oderwał się od niej i poszedł otworzyć. Tym razem było to zamówione jedzenie.

- To moje śniadanie, jesteś głodna? – pokręciła przecząco głową.

- Ok, to ja zjem a ty mi opowiesz skąd tu się wzięłaś i na ile zostajesz.

- Najpierw ty mi powiesz dlaczego ona tu była – powiedziała jeszcze trochę zła.

- Przyszła omówić dzisiejsze sceny. Dopiero wstałem więc poprosiłem, żeby poczekała i poszedłem się umyć. Koniec historii.

Lily milczała przez chwilę, uparcie wpatrując się w podłogę.

- No dobrze, przyznaję, trochę przesadziłam ale wyobraź sobie, że przyjeżdżasz do mnie i drzwi otwiera ci Cavill a ja wychodzę z łazienki pół naga...

- Cóż, gdy tak to przedstawiasz... Chyba jednak wolę sobie tego nie wyobrażać!

- A widzisz?!

- Na swoją obronę dodam jeszcze, że Ana ma chłopaka. I znamy go oboje.

- Kogo?

- To jedyny i niepowtarzalny Sebastian Stan!

Patrzyła na niego z otwartą buzią. Chris prawie zakrztusił się kawą widząc jej minę.

Losing game/ Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz