Rozdział V

461 19 4
                                    

Kolejny miesiąc mijał jej na przygotowaniach do roli. Trenowała sztuki walki, codziennie biegała i chodziła na siłownię. W końcu agentka FBI, nawet była, musi prezentować formę. Nie wspominając już, że miała to w kontrakcie. Tak jak i zajęcia na strzelnicy. Wszystko to było dla niej nowością, bo i rola była inna niż do tej pory. Nigdy dotąd nie musiała walczyć i strzelać na planie. A chciała być dobra bo wiedziała, że zarówno Evans jak i Stan po Marvelu mają doświadczenie w takich scenach. I nie chciała być gorsza.

Była też w stałym kontakcie z Sebastianem, który napisał do niej już następnego dnia. Nie powiedziała mu ani słowa o nocnej przygodzie, chociaż mogło być to zabawne. Nadrobiła też filmy Stana. Najtrudniej oglądało jej się najlepszy jej zdaniem „Endings Beginnings" bo grał tam z Dornanem. A z tym padalcem nadal nie chciała mieć nic wspólnego. Nawet po tylu latach. Ale film był dobry. Sebastian był dobry. I niezaprzeczalnie bardzo atrakcyjny. Grała już różne sceny z różnymi aktorami ale Stan był bardzo w jej typie.

„Lily, bądź profesjonalistką!" – zganiła sama siebie.

Kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć Sebastian miał jakieś spotkania w Nowym Jorku więc postanowili się spotkać na kawę. Lily zaproponowała Brooklyn:

- Już wiesz jak dojechać – zaśmiała się.

- Mam jechać metrem? Holmes, bez ciebie nie ma szans.

- To przyjedź taksówką, podam ci adres.

Umówili się w ulubionej kawiarni Lily. Siedziała przy stoliku z kawą i szarlotką, przeglądając ostatnie wiadomości w internecie. Nagle usłyszała jakieś poruszenie i podniecone głosy. Podniosła głowę i zobaczyła Sebastiana pozującego do selfie z klientami. No tak, ona była dla nich już tylko sąsiadką, widzieli ją codziennie. A Sebastian był sensacją. Po chwili dano mu spokój i dosiadł się do niej z niepewnym uśmiechem.

- Chyba uszczęśliwiłeś kilka fanowskich serc – powiedziała wesoło.

- Nadal mnie to peszy.

- Serio, po tylu latach?

- Zwłaszcza te dziewczyny...

- Sebastianie Stan, czy ty jesteś nieśmiały?

- W kontaktach osobistych, zazwyczaj. Skończyłem szkołę aktorską, żeby się z tej nieśmiałości wyleczyć. Udało się połowicznie.

- W życiu bym się nie domyśliła.

Rozmawiali jeszcze trochę, wypili kawę i wyszli. Nie chciało im się jednak jeszcze kończyć spotkania więc spacerowali po okolicy. Lily przyznała, że obejrzała parę jego filmów i że najbardziej podobał jej się „Endings Beginnings".

- Świetnie mi się grało z Jamiem i Shailene. Poza tym naprawdę lubiłem swoją postać chociaż Frank nie jest idealny.

- Odwaliliście kawał dobrej roboty!

- Dzięki. Też sobie nadrobiłem twoje filmy, jak już o tym mówimy. I ten z Hiddlestonem bije wszystkie na głowę.

- Tom jest cudowny, tęsknię za graniem z nim.

Dobrze im się rozmawiało ale niestety Seb musiał wracać. Zanim wsiadł do taksówki, pocałowała go w policzek na pożegnanie.

- Do zobaczenia za parę dni – powiedziała i poszła w kierunku swojego mieszkania.

Tak, stanowczo polubiłatego faceta.

Losing game/ Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz