ROZDZIAŁ 41

76 13 7
                                    

•— 🂱 —•
| DUSTIN ASA |

Fakty szaleją mi w głowie niczym zrywający się huragan w sektorze zarezerwowanym dla Jedynki, Niny i Riley'a, przerywający na kilka godzin pościg. Deszcz leje się takimi strumieniami, że dzieciaki pewnie ledwie widzą własne nosy. Na telebimie w parku także zastajemy głównie szum i niewyraźny przekaz, dlatego Caesar Flickerman zachęca, abyśmy spędzili trochę spokojniejszego czasu w towarzystwie sojuszu Dwójki i Glona.

Dostaję wiadomość od Cardew. Pyta, czy jestem zadowolony z efektu. Nie ośmielam się narzekać. W zamian wykazuję się pseudo-zrozumieniem, gdy odpisuję, że jak najbardziej, a potem udaję zainteresowanie jej samopoczuciem, kiedy wysyłam jej najszczersze wyrazy współczucia z powodu straty ukochanego męża. Nie chcę być złośliwy, ale to trudne. Nie odpisuje mi.

Kolacja z Glossem i Cashmere zakończyła się niedługo po tym, kiedy dostałem, co chciałem.

Dowiedziałem się, że swego czasu Markus Vickers mieszkał w Jedynce przez bite trzy lata, pracując jako kierownik jakiegoś ważnego działu w Pałacu Sprawiedliwości, gdzie poznał uroczą Strażniczkę Pokoju. Dlaczego to zawsze muszą być, cholera, Strażnicy Pokoju? — zadaję sobie momentalnie pytanie, ale prędko skupiam się na czymś innym, gdy przypominam sobie, że zalatuję właśnie niezłą hipokryzją.

Wracam więc do Vickersów.

Miał narzeczoną. Dorobili się dwójki rozkosznych bąbelków. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie rypnęła się sprawa, że dziewczyna pochodziła z Jedynki. Dostała przepustkę pracowniczą, załapując się do Kapitolu jako reprezentantka Dystryktu Pierwszego. Takową więc również kobiecie cofnęli. Powód był prosty — rodzice Vickersa uznali, że zwyczajnie szkodziła ich szemranemu wizerunkowi. Strzelam, że była za dobra na tę chorą rodzinę. Dzieci wyjechały wraz z nią, a sama narzeczona Vickersa nie mogła darować, że nie stanął po jej stronie. Mnie również to fascynuje.

Cashmere mówi, że Markus obiecał zniknąć z życia swoich dzieci, tak, jak zażyczyła sobie jego rodzina, jak i narzeczona. Młody był i głupi. Mógł jechać z nimi. Przeszłość go jednak nie opuszczała. Zmiana nazwiska ułatwiła dzieciakom życie bez poczucia wyobcowania we własnym domu — tak czuł się choćby Leo — ale nawet najlepszy morderca zostawi po sobie ślady.

Któryś konfident doniósł, jak nazywają się dzieci Vickersa. A kto tego potrzebował? Sprawa prosta. Wierna popleczniczka Snowa, wyrzekająca się zakrzywiana cnoty idealnej kapitolińskiej rodziny — taki otóż wiosek pada z ust wykupionego przez nią kochanka z Dystryktu Drugiego.

Kochanek. Żałosne słowo. Idealne dla Kapitolu.

Według Glossa to Cardew złapała Markusa na ponownej zbrodni przeciwko rodzinie, kiedy przyłapała go z Cashie na balu z okazji Tournée Johanny. Nie mniej jednak, nie jestem zaskoczony. Złapała go na hak, który, jak wiemy, wykorzystała podczas Wywiadów. W ramach umowy za milczenie, zażyczyła sobie, aby baran doprowadził laboratoria rodzinne do ruiny i mogła odkupić je po taniości.

I tutaj pojawia się mój wątek. Moja wygrana. Jej gigantyczna strata i koniec marzeń o staniu się królową zmiechów. Nie mogła więc przegrać podwójnie. Rzuciła asa na stół. Dzieci Vickersa znalazły się w kuli, tak jak Leo i...

...wkopała Aylę za pozwoleniem, czy poszła po całości, mszcząc się na Dakocie, że pomogła mi zwyciężyć?

Dokonałem gigantycznego odkrycia.

Po dedukcji stwierdzam, że ta suka jest niereformowalna. Mimo to trzeba przyznać, że geniuszu zbrodni można babie pozazdrościć. Gdyby Vila była normalna, nawet chętnie bym się trochę poduczył, jak ścisnąć w garści największe mordy Kapitolu.

THE SONG OF LUNATICS | THG [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz