•— 🂱 —•
| DUSTIN ASA |
— Historia dzieje się na naszych oczach...Przejęty ton relacjonującego wydarzenia Caesara Flickermana sprawia, że wspomnienia w mojej głowie nabierają intensywności swych smętnych barw. Wracam jedną nogą na Arenę. Deszcz po drugiej stronie ekranu pozostawia po sobie chłód na mojej skórze. Kitty Plinth wpatruje się w martwego trybuta Dystryktu Czwartego. Przesuwa gniewnie dłońmi po swojej twarzy, rozmazując cieknącą z ran krew. Poturbował ją. Widzowie najpewniej nie są w stanie zdzierżyć, że po niemal trzech tygodniach zabawy na Arenie, pięknej trybutce jest bliżej do Lunatyka niż księżniczki Kapitolu.
Nim odchodzi od zwłok i znika w lesie, aby ukryć się przed pogodą, Kitty kopie Uriela w biodro. Grzmot skutecznie zagłusza krzyki. Odpłaciła się. Szkoda, że nie mogłem jej dopomóc. Zrozumiałaby, że nie zamierzałem oderwać się z własnej woli od sojuszu.
Pocieram odruchowo dłonią ramię. Oprócz przeszywających mnie ciarek, czuję bawełniany materiał bluzki. Poprawiam się na kanapie.
— Bała się? — dopytuje Ayla. Przytakuję. Dodaję, że baliśmy się wszyscy czworo, a szczególnie, kiedy każde zostało samo, bo organizatorzy rozrzucili nas po przeciwnych krańcach Areny. — Dlaczego wróciłeś z Riverem do dziewczyn? Pokonałbyś go w walce w ręcz — uznaje Ayla. — Miałbyś o przeciwnika mniej w Wielkim Finale.
— Nie uczą nas w Dwójce grania w pojedynkę — odpowiadam, żeby rozbić kłąb myśli. — Mówią nam, że dzięki sojuszom dojdziemy do finału. Szkoda tylko, że zawsze pomijany jest ten szczegół, że wciąż pozostaje jeden Zwycięzca. Jako trybuci myślimy, że chodzi o wzmożoną siłę ataku, grając wspólnie z innymi, ale po fakcie robimy tym przysługę organizatorom, bo Zawodowcy dają na koniec popis swoich talentów. Dobrze więc, gdy cały komplet dotrwa końca.
— Czyli, tak w sumie, to wróciłeś do Kitty, bo widziałeś, że jedziecie na tym samym wózku — uznaje nagle. — Gdy została sama spadła w rankingu.
— Poniekąd — mamroczę. Nie zostawiłbym Kitty na stracenie. Nie takie szybkie, w każdym razie. Lojalnych sojuszników się nie opuszcza. — Nie wpadlibyśmy na to, że organizatorzy roztrzaskają sojusz Zawodowców. Nigdy tak nie robiono. Nie chciałem, żeby Kitty zginęła przez winę naszych trenerów, bo zostaliśmy słabo przygotowani.
— To nie trenerzy ją zabili, Dustin — przypomina obojętnie. — To byłeś ty.
— Racja — mamroczę. — To byłem ja — przyznaję się. Zsuwam się na swoim miejscu. Wbijam wzrok w ekran, czując na sobie wnikliwe spojrzenie Ayli. — Musiałem.
— Przykro mi.
Niczego więcej nie dodajemy.
Nie drążę dalej tematu Kitty. Wystarczy, że widzę ją co chwilę na ekranie. Goni za trybutką z Trójki. Miała na koniec najlepsze żniwa. Louisa trzyma się dłonią za przedramię. Zgodnie z planami organizatorów, pędzi w kierunku Rogu Obfitości. Komentatorzy wzdychają przejęci. Dziewczyna upada twarzą w błoto, tuż po tym, gdy złapana za włosy przez Kitty, potyka się o swoje nogi. Plith siada na plecach trybutki i płynnym ruchem podcina jej gardło.
Nie delektuje się ofiarą tak, jak zwykle. Nie ma to czasu. Kitty zwraca na coś uwagę. Marszcząc czoło, rozgląda się w skupieniu. Otwiera szeroko oczy. Sięga pędem po plecak martwej dziewczyny i przerzuciwszy go przez ramię, kontynuuje szaleńczą drogę w kierunku Rogu.
— O nie! — piszczy Caesar. — Czy to to, o czym myślę?!
— Przecież to za wcześnie! — dodaje swoje Claudius. — Jeszcze nie zapadł zmierzch! Co takiego szykują organizatorzy...?
CZYTASZ
THE SONG OF LUNATICS | THG [1]
Fiksi Ilmiah❝STRZEŻ SIĘ MILCZĄCYCH.❞ Po spektakularnym zwycięstwie Siedemdziesiątych Pierwszych Igrzysk Głodowych Dustin Asa, w otoczce niepewności, traumy i niewyobrażalnych wymagań, wraca do Kapitolu, aby mentorować swoim następcom. W wyniku nieoczekiwa...