39

909 72 6
                                    

Harry obudził się w splątanej pościeli. Dłoń Lucjusza obejmowała go w pasie, a sam miał nogę zarzuconą na udo mężczyzny, co tłumaczyło dlaczego w jego stopie pojawiło się nieprzyjemne mrowienie. Musiał odciąć sobie jakoś dopływ krwi. Lucjusz zmarszczył brwi, jakby coś go nagle zirytowało, a potem otworzył oczy. Byli tak blisko, że Harry widział teraz, że blada skóra twarzy mężczyzny wcale nie była taka nieskazitelna. Kilka niewielkich blizn musiało być efektem stoczonych pojedynków. Gdzieniegdzie widział też piegi, które trochę go bawiły, bo Draco dokuczał tak często Ronowi z ich powodu, że sama świadomość, że Malfoyowie nie są nieskazitelni – wywoływała u niego napad śmiechu.
Zachichotał, nie mogąc się powstrzymać, ale ten dźwięk zamarł mu w gardle, gdy dostrzegł z jaką fascynacją Lucjusz wpatruje się w niego. Nagle dotarło do niego, że nie dzieli ich prawie żadna przestrzeń. Czuł wyraźnie kiedy Lucjusz brał kolejny oddech, jak szybko biło serce mężczyzny. Może w komnacie zrobiło się goręcej albo po prostu zareagował tak gwałtownie na to jak usta Lucjusza rozchyliły się lekko.
Sam przełknął nadmiar śliny, który pojawił mu się w ustach i próbował jakoś otrząsnąć się z sennej mgiełki. Jego magia buzowała tuż pod skórą kusząc go. Potrafił już wcześniej powiedzieć, że Lucjusz jest potężnym czarodziejem, ale teraz czuł to wyraźniej. Jakby jego magia szukała w tej sile schronienia, gdy sama przeżywała cięższe chwile. Jakby stabilizowała się dzięki Lucjuszowi i to było o wiele bardziej intymne niż większość rozmów, które z sobą przeprowadzili. O wiele bardziej personalne niż seks.

Harry przełknął gule w gardle, która powoli się tworzyła, uniemożliwiając mu wypowiedzenie jakichkolwiek słów. Albo zażartowanie z tego, że Lucjusz zacisnął dłoń mocniej na jego plecach. I wydawało mu się nawet, że mężczyzna chciał go przyciągnąć, ale obaj leżeli prawie bez ruchu, spięci i zesztywniali.
Wiedział, że jego twarz musiała zdradzać zaskoczenie. Może nawet fascynację, bo nie potrafił ukryć tego, że podziwiał Lucjusza. Mężczyzna był na tyle skomplikowanym, że Harry musiał go uważnie obserwować, aby po chwili zdać sobie sprawę, że nowe informacje na temat Malfoya miały napływać już zawsze. I Lucjusz pokazywał mu coraz to nowe swoje twarze. A jednak każda była równie niezwykła.

Nie uważał się za opętanego obsesją. I nawet teraz, kiedy jego magia wydawała się dostosowywać do mocy Lucjusza, jakby ten wzorzec jej odpowiadał – uważał, że nad sobą panuje. A jednak mrugnął i twarz Lucjusza znalazła się bliżej. I potem mrugnął jeszcze raz i poczuł na ustach delikatny pocałunek. Nie wiedział kto kogo przyciągnął bliżej, ale wplątał swoje palce we włosy mężczyzny i poczuł jego dłoń na swoich lędźwiach. Lucjusz próbował go przyciągnąć bliżej, jakby ta przestrzeń między nimi – może śmieszne milimetry – były obraźliwe. Sam czuł się podobnie, więc nie protestował.

I nie był do końca pewien kto zaczął ciągnąć za ubranie. Jego spodnie znalazły się w okolicy kolan, a twardy członek wbijał się w brzuch Lucjusza. Czuł na udzie mokre ślady, które zostawiał penis mężczyzny, więc nie tylko on zapadł się w to szaleństwo. Nie wiedział jak dokładnie to by się skończyło, gdyby James nie zaczął płakać, zaskakując ich obu.

Lucjusz wypuścił go z objęć niemal natychmiast i podciągnął spodnie wyżej, gdy wyślizgiwał się z łóżka. Harry widział wyraźnie, że mężczyzna był już całkiem przytomny, a atmosfera w komnacie uległa nagłej zmianie. Już nie czuł tej dziwnej ociężałości, która zawsze oznaczała trochę, że jego magia promieniowała na zewnątrz. Napięcie natomiast zaczynało go powoli dusić i widział jak spięte są ramiona mężczyzny. Lucjusz na patrzył na niego, gdy karmił Jamesa i Harry zaczął nerwowo zaciskać dłonie na pościeli, nie wiedząc za bardzo co powinien teraz zrobić. Jego erekcja odeszła w ciągu kilku sekund, pokonana nerwowością. I prawie żałował tego cholernego pocałunku, chociaż w zasadzie to nie. Nie sądził, że będą dzielić z sobą jeszcze jakikolwiek.

Powinności - LucarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz