30

786 59 0
                                    

Lucjusz do końca nie był pewien czy jest w stanie stanąć przed Harrym. Przede wszystkim Draco dał mu jasno do zrozumienia, że po tym jak Norwegowie opuścili Wielką Brytanię, Hermiona zamknęła dom i ograniczyła listę gości jak tylko mogła. Lucjusz podejrzewał, że magia Harry'ego może płatać mu figle teraz, gdy była na skraju własnej dezintegracji. Moc tylko nie lubiła, gdy jej grożono.

Różdżka, którą trzymał w sypialni koło swojej – nie należała do niego. I zachował ją głównie jako pretekst do odwiedzin, ale Draco odradził mu wszelkie podstępy. Granger była niczym cerber strzegący bram piekieł. Wątpił, aby umknął trójgłowemu psu. A słyszał, że ta gryfońska dwójka miała już z podobnym doświadczenia.

Jego ramię prawie wróciło do dawnej sprawności i Swngwood oczekiwał go w Wizengamocie lada dzień. Oczywiście Harry był na zwolnieniu lekarskim i nikt nawet nie pytał kiedy młody Potter się pojawi. Granger, która niedawno urodziła, również nie zapowiedziała swojej obecności, więc na dobrą sprawę jedynie 'Prorok Codzienny' i jego reporterzy koczujący pod posiadłością Blacków, byli jedynym źródłem informacji dla opinii publicznej. Lucjusz miał przynajmniej Draco, który zapewniał go, że Harry chociaż nie opuszczał swojego pokoju od przeszło trzech dni – czuł się coraz lepiej. Sporadyczne napady niestabilności magii nadal mu się zdarzały, ale to była norma przy poprzednim wysiłku. Żadna cena, którą chłopak płacił za kontakt z klątwą uśmiercającą.

Minęły trzy dni i Lucjusz zaczynał tracić cierpliwość. Różdżka leżąca na szafce koło jego łóżka wołała go co noc. I wiedział, że powinien ją bezzwłocznie oddać. Jednak bez niej nie miałby powodu, aby odwiedzić Harry'ego, a chciał tego. Tak po prostu czegoś chciał. I nie był przyzwyczajony, aby swoje intencje czynić zbyt jasnymi, na wypadek, gdyby jednak sytuację rozumiał źle. Lub ktoś miał wykorzystać informacje o nim i nagłym zainteresowaniem Potterem. Które ani nie było nagłe, ani nie było tylko zainteresowaniem.

Już Draco nawet zauważył jego niepokój i ciągle powtarzające się pytania o Harry'ego. I nie męczyło go, że jego pierworodny powtarzał te same odpowiedzi.

W końcu trzeciego dnia zdecydował się, że odczekał dostatecznie długo, by przerwać milczenie. Jego ramię było na tyle sprawne, aby trzymać pióro. Ministerialna poczta sowia wciąż była otwarta i wiedział, że jego list zostanie przesłany priorytetowo pod adres Harry'ego.

Spojrzał na różdżkę, która samotnie leżała na szafce i zagryzł wargę.

Drogi Harry,

Mam nadzieję, że twój stan się poprawił. Nie wiem czy przypominasz sobie naszą rozmowę podczas tego, gdy oddawałeś część własnej magii do sfery. Sam przechodziłem coś podobnego i powinieneś poinformować swoją przyjaciółkę, że moja obecność byłaby w stanie ustabilizować twój stan.

To dlatego Dumbledore – jeden z najsilniejszych czarodziejów w historii – był dyrektorem Hogwartu przez tak wiele lat. Sama jego obecność wpływała kojąco na uczniów, którzy dopiero zaczynali posługiwać się magią.
Mógłbym spędzić z tobą kilka godzin dłużej, gdy będę oddawał twoją różdżkę, która spoczywa bezpiecznie pod moją opieką przez cały ten czas.

                  Życzenia powrotu do zdrowia,
                                         Lucjusz A. Malfoy

Przeczytał list jeszcze raz, a potem drugi i spojrzał na sowę, która czekała na parapecie. Od czasu, gdy zaistniało podejrzenie, że ktoś mógłby przechwycić jego pocztę upewnił się, aby ptaki posiadały odpowiednie zaklęcia. Draco uważał, że to przesada dopóki jedna z sów nie dotarła na wpół martwa do Francji, gdzie przebywał. I Lucjusz nie mógł wyzbyć się wrażenia, że Bellatriks wyjechała tam, aby dostać w szpony jego jedynego potomka.

Powinności - LucarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz