Lucjusz nie spodziewał się, że jego życie seksualne ucierpi tak bardzo. To była jedna z myśli, która pojawiła się w jego głowie, gdy wpychał Harry'ego do ich sypialni. Chłopak dyszał mu już w kark co było bardzo obiecujące.
- Gdzie jest James? – spytał Harry niepewnie.
- Z Hermioną – odparł bez wątpliwości w głosie.
- Bradley?
- W drodze do Azkabanu, powiadomią nas za kilka godzin.
- Kingsley?
Lucjusz przystanął niepewnie.
- Kingsley? – spytał sam, trochę zaskoczony.
- Miałeś się z nim dzisiaj spotkać – przypomniał mu Harry.
- Odwołałem – przyznał, uśmiechając się lekko.
Harry spojrzał na niego bardziej odprężony niż przez ostatnie dwa tygodnie.
- Draco zgodził się popilnować Jamesa? Myślałem, że jest wściekły za ślub – powiedział Harry, klękając przed nim i Lucjusz nie mógł niepewnie zerknąć w dół.
Poczuł na pośladkach zimny powiew powietrza już po kilku sekundach, ale jego mąż nadal gadał, co było nawet całkiem dla niego normalne.
- Byłem racjonalny – odparł, starając się ignorować jak zimne palce miał Harry.
- Powiedziałeś mu, że muszą odczekać rok zanim się pobiorą! – prychnął chłopak.
- A jak wyglądałby tak nagły ślub Hermiony? Ile się spotykają? – westchnął Lucjusz. – Wszyscy pomyśleliby, że to wpadka, a tego nie możemy mieć w naszej rodzinie – poinformował Harry'ego.
- Ale on się dalej boi, że ona się rozmyśli – odparł chłopak, popychając go na łóżko i Lucjusz nawet nie protestował.
Upadł miękko na materac z rozłożonymi rękami i czekał na to co przyniesie gryfońska fantazja. Nie potrafił rozgryźć Harry'ego. Ewidentnie był jego pierwszym męskim partnerem, ale chłopak zaskakiwał go za każdym razem, gdy znaleźli trochę czasu. Kiedy James nie płakał, Draco i Hermiona nie przeżywali swoich dramatów, a Amelia nie trąbiła o nowym kryzysie. Tylko jeden Harry rozwiązał, wstając ze swojego fotela w Wizengamocie i mówiąc, że policzy się z każdym, kto jeszcze kradł pieniądze z ministerialnej skrytki. Jego oczy płonęły zielenią, gdy moc uwięziona w tak niewielkim ciele dała o sobie znać.
Dwóch członków dosłownie zemdlało i co prawda nie zrezygnowali z Rady, ale skarbiec Ministerstwa dosłownie magicznie napełnił się przez noc.
Lucjusz nie był tak podniecony nigdy w życiu.- A sądzisz, że ślub brany po to, aby już nie uciekła to dobre rozwiązanie? – spytał. – Powinien mieć pewność. I ona też. Poza tym ślub Malfoya to wydarzenie roku i nie wystąpi dwa razy w tak krótkim czasie. A ja jestem starszy – przypomniał Harry'emu, przyciągając go do siebie mocniej.
Nie dostał jednak spodziewanego pocałunku. Zamiast tego jego mąż wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami.
- Kocham cię – powiedział Harry zaskakująco miękko i Lucjusz zapewne miał się nigdy nie odzwyczaić od tego jak to brzmiało.
Zaczynał rozumieć za czym ludzie ganiali całe życie i cieszył się, że również ruszył w tę pogoń. Słowa utknęły mu w gardle.
- I mam pewność – zaczął Harry. – Że moglibyśmy pomyśleć o adoptowaniu dziecka.
- Jesteś w ciąży? – spytał lekko zszokowany.
Harry spojrzał na niego tak przerażony, że miał gotową odpowiedź.

CZYTASZ
Powinności - Lucarry
FanfictionLuciusz Malfoy/Harry Potter SLASH z dodatkiem dramione, Doroślej o Złotym Trio... polityczna opowieść o poszukiwaniu sensu w całym bezsensie i budowaniu z popiołów... Wygimnastykowane uda mężczyzny przycisnęły się do jego nóg i ten sam słodkawy zap...