Harry nie potrafił się odprężyć, brak alkoholu w krwioobiegu tylko pogarszał jego sytuację. Ludzie podchodzili do nich, zamieniali kilka zdań, przez które długie minuty zastanawiał się z jakimi reperkusjami będą mieli do czynienia i odchodzili. Był dobry w podejmowaniu decyzji na 'tu i teraz', ale długofalowe konsekwencje przerastały go. I częściowo zaczynał się cieszyć, że Lucjusz nie opuszczał jego boku. Zaskakująco sporo członków Rady posiadało wolnych synów, wnuków czy siostrzeńców. Dziękował bogom, że ograniczali czas stręczenia do balów ministerialnych.
Halldor wydawał się bawić wyśmienicie w towarzystwie dwóch Francuzów, ale Harry wyczuwał wyraźnie, że mężczyznę bardziej bawią starania obcej delegacji. Sam nie zamierzał posuwać się do tak podłych gierek. Miał zresztą do stracenia o wiele więcej niż każdy obecny tutaj na sali. Chciał zaufania Norwegów i stałego kontaktu. Najlepiej na gruncie prywatnym. Nawet byłby skłonny przyjąć posadę, którą mu nie tak znowu subtelnie zaproponowano. Wydawało mu się to jednak za wcześnie.
Nie był pewien czy Hermiona zdecyduje się w końcu zacząć spotykać z Draco. A nawet jeśli – ten związek też mógł nie przetrwać. Zostawienie jej samej z dwójką dzieci nie wchodziło w grę. Chciał mieć swoją rodzinę pod ręką. Chciał się nimi opiekować i spędzać wspólnie święta. Czasy komórki pod schodami miały odejść w niepamięć. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Nie utrzymywał kontaktu z Dursleyami, odkąd wuj powiedział całkiem szczerze co myśli o nim jako o bohaterze. Ciotka Petunia zresztą czekała tylko aż cała awantura się zakończy. Oddali nawet wszystkiego jego rzeczy – byle pozbyć się z domu magii. Mimo wszystko nie mógł nie zabezpieczyć budynku szczątkowymi zaklęciami. Śmierciożercy musieli znać jego stary adres, a wujostwo nie zasługiwało na śmierć z ich rąk.
Lucjusz podał mu szklankę soku – czwartą już dzisiaj. Malfoy sam wypił kolejne dwa kieliszki wina i na tym poprzestał, sącząc w zamian wodę. Jego umysł musiał pozostać trzeźwy, szczególnie, gdy obserwowano ich tak uważnie. Wiedział, że nie spuszczają ich z oka choćby dalecy francuscy krewni ściganych śmierciożerców. Delegacja włoska wcale nie odnosiła się do nich z mniejszą niechęcią. Rumunów zapewne wstrząsnęła wieść o procesie jednego z Weasleyów, gdy na ich terytorium przebywał inny. I Harry nie zastanawiał się nawet jakie reperkusje dla Charliego czy Billa przyniesie skazanie Rona. Dowody były niepodważalne i prawda musiała zostać powiedziana, ale to nie zmieniało faktu, że cała rodzina nie była winny idiotyzmu jednego z jej członków.
I to chciał udowodnić wszystkim tym, którzy chcieli piętnować w przyszłości dzieci za noszenie nieprawidłowych nazwisk. Sam był jednym z nich – chociaż wydźwięk niosło z goła inny. Jednak nikt nie powinien być oceniany poprzez pryzmat czegoś, na co nie miał wpływu.Sądził zresztą, że przestanie być oceniany, gdy stanie się dorosły. W końcu domeną wieku powinna być wiedza i odpowiedzialność. A co za tym idzie i faktyczna dorosłość. Jednak widział z jakim niesmakiem Francuzi przyglądali się jego nieozdobionej niczym szacie. Nie przepadał za złotymi nićmi. Zresztą nie było go na nie stać. Nie miał sygnetów – prócz tego rodowego, który znalazła Hermiona w skrytce Gringotta, a którego nie odważył się założyć. Nie krzyczał biedą, ale różnice w posiadaniu były widoczne gołym okiem choćby w tym jak się nosił. Przepych balów Amelii przytłaczał go i nie czuł się wśród tych ludzi komfortowo.
Nie miał wiedzy, pieniędzy ani koneksji. Jego rodzina nie żyła, a siedemdziesiąt pięć procent jego mózgu przebywało w domu świeżo po porodzie. Gdyby Hermiona tutaj była zapewne szeptaliby już na temat Bradleya i Bouforta. Nie ośmielił się jednak powiedzieć nic Lucjuszowi, bo mógł się mylić i nie chciał się ośmieszyć w oczach mężczyzny. Wydawało mu się jednak, że obaj członkowie Rady będą mocno przeciwni proponowanym przez niego i Hermionę zmianom.

CZYTASZ
Powinności - Lucarry
FanficLuciusz Malfoy/Harry Potter SLASH z dodatkiem dramione, Doroślej o Złotym Trio... polityczna opowieść o poszukiwaniu sensu w całym bezsensie i budowaniu z popiołów... Wygimnastykowane uda mężczyzny przycisnęły się do jego nóg i ten sam słodkawy zap...