12

652 54 0
                                    

Harry nie spodziewał się, że po powrocie z Ministerstwa zobaczy w swoim salonie Draco Malfoya. Chłopak wyglądał naprawdę dziwnie na jego wysłużonej kanapie ubrany w szaty o jakimś podejrzanym kroju. Zapewne najnowszym tego sezonu. Harry nie znał się na modzie, ale z drugiej strony nigdy nie obchodziła go za bardzo.

Hermiona odłożyła filiżankę na stolik, nie podnosząc się jednak. Malfoy był tym, który poderwał się na równe nogi i Harry nie spodziewał się, że ta szczupła dłoń zostanie wyciągnięta w jego stronę. Dziecięce animozje pozostawili co prawda w Hogwarcie i nie rozmawiali o tym jak Draco uratował im życie w dworze Malfoyów, ale jednak nie mógł nazwać chłopaka swoim przyjacielem. Dzieliło ich zbyt wiele.

- Draco wpadł na herbatę – poinformowała go Hermiona, gdy Harry ściskał zaskakująco chłodną dłoń.

Zawsze sądził, że mężczyźni mają ciepłe ręce, ale może Malfoy był zbyt szczupły, żeby generować coś takiego. Albo arystokratyczne wychowanie pozostawiło go lodowatym w kontaktach z ludźmi.

- Jasne – rzucił Harry, wzruszając ramionami.

Nie bardzo wiedział co powinien powiedzieć jeszcze. Malfoy nie odezwał się ani słowem, a Hermiona nazwała w końcu chłopaka po imieniu, więc może powinien zostawić ich samych. Nie znał protokołu. Może żaden taki nie istniał.

- Będę... - zaczął pospiesznie.

- Och, Potter, przecież nie uciekaj – powiedział Malfoy zaskakując go. – Jestem ciekaw wieści z wielkiego świata – dorzucił chłopak.

Harry wpatrywał się w niego niepewnie. Przeważnie na balach starali się unikać. Draco zresztą przebywał we Francji dość długi czas. A potem chyba nawet wyjechał do Stanów. Może uciekał przed wspomnieniami związanymi ze śmiercią matki. Harry sam nie potrafił zdobyć się na zamieszkanie w Dolinie Godryka, chociaż nie pamiętał rodziców.

Hermiona podała mu filiżankę herbaty, więc usiadł na kanapie koło Draco, orientując się, że jego przyjaciółka po raz pierwszy wybrała fotel Syriusza.
W pokoju zrobiło się dość cicho. Harry starał się znaleźć jakiś interesujący ich wszystkich temat, ale mocno wątpił, aby takowy istniał.

- Więc... - zaczął, kręcąc się nerwowo.
W końcu dotarło do niego, że spał z ojcem Malfoya, co oznaczało też, że nosił w sobie młodszego brata lub młodszą siostrę Draco. Jakoś wcześniej go to nie uderzyło i teraz nie mógł przestać o tym nagle myśleć.

- Wpadaliśmy na siebie z Draco w Ministerstwie ostatnio – odparła Hermiona. – Zastanawia się nad pracą w jednym z departamentów – dodała.

- O, którym? – spytał Harry niemal od razu. – Nie sądziłem, że wrócisz do Wielkiej Brytanii – dodał, zanim zdążył się powstrzymać.

Malfoy nawet nie drgnął.

- Departament do spraw wykorzystania czarnomagicznych artefaktów – odparł Draco, spinając się lekko, jakby czekał na nieprzyjemny komentarz.

Hermiona nie wydawała się jednak zaskoczona, więc musiała słyszeć o tym wcześniej. Ron zapewne faktycznie wtrąciłby coś złośliwego, ale on jakoś nie mógł z siebie niczego wykrztusić. Draco był doskonałym kandydatem do pracy w tym wydziale. Na pewno stykał się z podobnymi podczas wojny i znał ich działanie. Może nawet wypróbowano je na nim. Harry nie wiedział co działo się we dworze, ale Bellatriks nie wydawała się wyjątkowo zadowolona ze swojego siostrzeńca, gdy widzieli ją ostatnio.

- To byłaby raczej niebezpieczna praca – wtrącił Harry, starając się brzmieć niezobowiązująco.

Malfoy spojrzał na niego niewzruszenie i nagle wróciła cała nagła niechęć do arystokratycznych dupków.

Powinności - LucarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz