15

799 61 2
                                        

Hermiona nie wydawała się zaskoczona, ale poprzeczna zmarszczka na jej brwi powiedziała Harry'emu, że jego przyjaciółka jest zmartwiona. Kiedy myślał o Wizengamocie, zawsze sądził, że radni nie zajmują się niczym. Raz na tydzień spotykają się we własnym gronie, żeby pożartować ,poopowiadać o wnukach. Może stara Rada zajmowała się dokładnie tym, ale obecna starała się postawić na nogi czarodziejskie społeczeństwo.

Dodatkowe zadania naprawdę nie były mu potrzebne, a jednak wydawało się, że nie bardzo mógł odmówić Amelii.

- Będzie cię trudniej ukryć – powiedziała w końcu Hermiona. – Chyba, że ukryjemy twoją ciążę na widoku – dodała.

- Na widoku? – powtórzył z niedowierzaniem.

Nie miał pojęcia jak mieli to zrobić. Hermiona twierdziła, że nie powinien przytyć więcej niż piętnaście kilogramów, ale to wydawało mu się zabójczym ciężarem przy jego wzroście. Szaty mogły ukryć jedną trzecią tego o ile będzie miał szczęście. Całe życie mógł się pochwalić szczupła sylwetką, a biorąc pod uwagę, że teraz pojawiał się publicznie bardzo często, reporterki czasopisma Czarownica miały go na oku niemal każdego dnia. Na razie komentowano tylko jego ubiór albo dodatki, które nosiła do swoich szat Hermiona. Włosy jego przyjaciółki, które stały się jej znienawidzonym atrybutem, stały się nagle modne, co niezwykle go bawiło. Hermiona nienawidziła swojej fryzury, ponieważ utrudniała jej czytanie i pisanie. Nigdy jednak nie zdecydowała się na ich ścięcie, co z kolei stanowiło dla niego tajemnicę.

Może mężczyźni mieli nie dostrzec zmian jego wagi, ale osoby, które prenumerowały Czarownicę na pewno tego nie przegapią.

- Zaczniemy wypychać specjalnymi poduszkami twoje ramiona. Z dwojga złego lepiej niech sądzą, że ćwiczysz – rzuciła Hermiona.

Harry skrzywił się nieznacznie. W jego pamięci pojawiła się niemal natychmiast sylwetka Dudleya, który wprost uwielbiał podnoszenie ciężarów, ponieważ ono prowadziło potem do rzucania mniejszymi dziećmi. Jedyna rzecz, którą jego kuzyn traktował ambicjonalnie to było znęcanie nad młodszymi, więc systematycznie ćwiczył, zamieniając się powoli w wielką bestię bez karku.

- Tak bardzo mi się to nie podoba – westchnął, wiedząc, że i tak nie ma wyboru.

ooo

Swingwood nie mrugnął nawet okiem, gdy poprosili go o przedłużenie terminu. Harry wręcz czuł, że mężczyzna świdruje go tymi swoimi małymi oczkami. Przewodniczący był nawet bardziej niż pomocny, dlatego wzbudziło to jego podejrzliwość. Swingwood zazwyczaj bywał neutralny. Harry określiłby go jako zwolennika porządku i zmian, ale nie na tyle silnych, aby zaburzyć jakikolwiek ze starych zwyczajów. Tradycja miała dla niego równie mocne znaczenie, ale nie był nią zaślepiony. Musiał zdawać sobie sprawę, że wszystko miało też swój kres, a niektóre z przepisów były wręcz śmieszne.

Hermiona dla przykładu poinformowała go, że jeśli ktokolwiek z większych rodów, chciałby zbudować nową rezydencję, miałby prawo do poznaczenia ziemi krwią swojego pierworodnego, a jego zwłoki miały znaleźć się w fundamentach, aby magia nowego dworu była jeszcze silniej związana w rodziną.

Harry nie chciał nawet myśleć ile razy odprawiano podobne rytuały. Każda z ważniejszych rodzin miała swoją posiadłość. Czasami nawet po dwie. Rodzin podobnych Malfoyom czy Prince'om było ponad dwadzieścia.
Dzięki bogom rytuał nie musiał być odnawiany.

Usiedli na swoich miejscach w akompaniamencie szeptów. Lucjusz wydawał się odprężony jak nigdy, jakby wiedział doskonale co się zaraz stanie. W zasadzie Harry nie był nawet zaskoczony. Osoba, która miała reprezentować Wizengamot musiała być energiczna i obeznana nie tylko z problemami czarodziejskiego społeczeństwa, ale jednocześnie polityką i przebiegiem wojny. Lucjusz był naocznym świadkiem, tym cenniejszym, że widział dokładnie jak to się odbywało po drugiej stronie – gdzie Voldemort zbierał i kierował swoich zwolenników.
Swingwood był przewodniczącym, który miał na tyle silny posłuch, aby prowadzić obrady według ustalonego programu. Mężczyzna był na tyle doświadczony, aby wiedzieć kiedy przerywać i nikt nie mógł zarzucić mu stronniczości, ale to Lucjusz wiódł prym i to jego słuchała największa liczba radnych.

Powinności - LucarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz