18

437 18 2
                                    

Od razu po skończonych zajęciach i pracy poszłam z Karoliną do jej domu. Miałyśmy spędzić razem zajebisty wieczór. Spojrzałam znów na SMS-a, którego wysłałam Igorowi, na którego nadal nie dostałam odpowiedzi.

Do Igi: Obiad na kuchence. Podgrzej sobie <33

- Halo Magdaaa - przed twarzą mignęła mi dłoń dziewczyny.

- Sorki, zamyśliłam się - zablokowałam telefon i schowałam do kieszeni.

- Pytałam czy wejdziemy jeszcze do sklepu po winko?

- Aa tak, możemy - skinęłam.

Wyszłyśmy ze sklepu z czerwonym alkoholem i poszłyśmy prosto do domu Karoliny.

Usiadłam na kanapie, gdy ta zdążyła już otworzyć butelkę i ponalewać alkohol w kieliszki.

- Proszę - podała mi szkło.

- Dzięki. Myślałam, żeby obejrzeć jakiś film czy coś.

- A może... Zaprosimy kilka moich znajomych. Fajnie by było gdybyś ich poznała.

- Karolina niee, wiesz, że nie lubię...

- Daj spokój - przerwała mi szybko - Będzie super.

- Jak chcesz - wywróciłam oczami.

Było już dość późno, gdy zaczęły się schodzić pierwsze osoby. Zapoznałam się z wszystkimi, jednak czułam się w chuj przytłoczona. Czułam się obca i nie potrzebna. Tymbardziej, że Karolina zachowywała się, jakby mnie tam nie było. Siedziałam sobie na blacie w kuchni, popijając to pieprzone, nie dobre wino.

Miałam dziwne uczucie w brzuchu, wiedziałam, że coś jest nie tak. Po prostu to czułam. Próbowałam wyrzucić z głowy złe myśli, jednak one nie dawały mi spokoju. Coś się działo.

Było już późno, a za oknami było ciemno. Nagle usłyszałam głos Karoliny.

- Magda telefon Ci dzwoni!

Pobiegłam jak poparzona, słysząc to. Gdy zobaczyłam numer Igora na wyświetlaczu z trudem przełknęłam ślinę.

- Tak Igor? - odebrałam.

- Madzia... - ledwo mówił. Płakał. Kurwa bardzo płakał - Pomóż mi proszę....

- Co się dzieje? Dobra spokojnie Igor, zaraz będę - rozłączyłam się, siłą powstrzymując łzy.

- Boże co się stało - podeszła do mnie jedna z znajomych blondynki.

- Muszę lecieć, coś się stało z Armi. Do zobaczenia wszystkim - pożegnałam się i wyleciałam szybko z domu.

Chyba nigdy nie biegłam tak szybko jak wtedy. Ulice oświetlały tylko słabe uliczne lampy. Chociaż jestem nie wierząca, to w głębi duszy modliłam się o Boga, żeby wszystko było w porządku.

Odkluczyłam szybko mieszkanie, po czym wpadłam do niego jak opętana.
W salonie znalazłam Igora. Leżał na podłodze w salonie, był przytomny, jednak nie kontaktował. Wokół niego leżały tabletki oraz butelki po alkoholu. Na stole widziałam jeszcze posypaną kreskę, jednak była ona nie ruszona.

- Kurwa Igor - rzuciłam się na kolana, nachylając się nad nim - Musisz zwymiotować.

Próbowałam go podnieść do pozycji siedzącej i cudem mi się to udało.

- Dalej Igor. Dasz radę - siłą zmusiłam go do wymiotów. To też się udało - Okej, super.

Jego ciężkie ciało udało mi się jedynie doczołgać do kanapy i oprzeć go o kanapę, aby był w pozycji siedzącej.

- Już dobrze - siedziałam przy chłopaku, głaszcząc jego policzki, które były mokre od łez i wybierałam numer do Adriana - Adrian. Przepraszam, że dzwonie. Pilna sprawa. Przyjedź jak najszybciej możesz do mnie i Igora.

- Daj mi 5 minut.

W czasie kiedy chłopak jechał, posprzątałam narkotyki ze stołu, aby ich nie widział i wróciłam do Igora.

- Biedny ty mój...

Zerwałam się z nóg gdy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Jak dobrze, że jesteś.

Powędrował za mną do salonu.

- Zadzwonił do mnie. Znalazłam go na ziemi. Wziął silne leki i zapił je wódką. Zmusiłam go, żeby je wyrzygał - gestykulowałam nerwowo, trzęsącymi się rękami - chciałam go położyć na kanapę, ale nie miałam tyle siły i...

- Hej, już w porządku - Adrian chwycił mnie za ręce - przełożymy go razem.

Chwilę potem Igor leżał już na kanapie, przykryty kocem. Ułożyliśmy go na boku, żeby w razie co nie zadławił się niczym. Posprzątałam jego wymiociny i usiadłam na krześle w kuchni. Naprzeciw mnie usiadł Adi.

- Czułam, że coś jest nie tak. Może gdybym nie szła do Karoliny...

- Nie obwiniaj się, okej? Nie mogłaś tego przewidzieć.

- Japierdole jak mi serce bije - westchnęłam, łapiąc się za klatkę piersiową.

- Kurwa ale dlaczego?

- Nie mam pojęcia. Miał teraz o wiele gorsze dni ale nie sądziłam, że mógłby próbować się - zaczęłam się - nawet nie będę kończyć. Przepraszam, że Cię obudziłam ale nie wiedziałam co mam robić.

- Nie przepraszaj. Dobrze, że po mnie zadzwoniłaś i tak sobie zajebiście poradziłaś.

Wstał od stołu i zaczął nerwowo chodzić po kuchni, łapiąc się za głowę.

- Kurwa mać - klnął pod nosem.

Byliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć. Serce nadal biło mi jak szalone, czułam jakby chciało po prostu wyrwać się z mojej klatki piersiowej i wskoczyć a ogień. Nie wiem nawet kiedy Adrian podszedł do mnie mocno przytulił.

- Już w porządku - odsunęłam się od niego, wycierając policzki.

- Idź się wykąp. Posiedzę przy nim - uśmiechnął się do mnie smutno.

- Dzięki.

Chwyciłam piżamę i wzięłam szybki prysznic. Nie miałam nawet ochoty zmywać makijażu. Weszłam do salonu.

- Możesz jechać Adrian. Wyśpij się.

- Dasz radę?

- Dam. Dziękuję Ci - Odprowadziłam go do drzwi.

- Nie ma za co. Dawaj na bieżąco znać co i jak. Od razu dzwoń jak będzie coś nie tak - znów przytulił mnie, tym razem ma pożegnanie - Trzymaj się. Jesteś silna.

- Uwielbiam Cię. Jedź ostrożnie i uważaj na siebie.

Zamknęłam za nim drzwi, zakluczając je od razu. Gdy wróciłam do Igora, usiadłam obok jego głowy, gładząc go po niej.

- Boże Igi, chciałeś mnie zostawić? - złożyłam delikatny pocałunek na jego czole.

Myśli nie dawały mi spokoju. Nie mogłam sobie z nimi poradzić. Zaczęłam wbijać paznokcie w swoje uda, jednak to nie wystarczało. Przeszukałam swoją kosmetyczkę, w której znalazłam mały, metalowy, ostry kawałek metalu. Wyrzuty sumienia w mojej głowie nie chciały ucichnąć. Gdy przejechałam ostrym narzędziem po skórze w wewnętrznej stronie uda, zaznałam ulgi. Zrobiłam to jeszcze dwa razy. Odetchnęłam, skupiając całą uwagę na bólu fizycznym, dzięki czemu mogłam uciec od tego psychicznego, który jednak bolał mocniej. Opatrzyłam rany i wróciłam do bruneta.

Siedziałam całą noc przy nim, regularnie sprawdzając czy aby na pewno oddycha, a jego serce nadal bije. Biło.

Cała Ty ~ Igor &quot;ReTo&quot; Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz