31

360 25 3
                                    

Wsiadłam do auta, otrzepując wcześniej zaśnieżone buty.

- Boże jak zimno - zamknęłam drzwi.

- Za to wieczorem będzie ogień kochani - Igor, zwrócił się do mnie o Adriana.

- Nie wątpliwie - uśmiechnął się Adrian, siedzący z tyłu - Czemu wyjebaliście mnie do tyłu?

- Jakoś tak wyszło - wzruszyłam ramionami.

- Ciesz się, że nie do bagażnika.

Jechaliśmy właśnie do Łodzi. Mimo, że był dopiero 1 grudnia, było pełno śniegu i było strasznie zimno.

Chłopacy do dzisiaj się nie odezwali. Igora strasznie to zabolało. Próbowaliśmy się do nich dodzwonić, pisaliśmy na wszystkich komunikatorach, jednak nic. Byliśmy nawet u nich w mieszkaniach. Nikt nam nie otwierał.

- Kurwy - mruknął Adrian, gdy mijaliśmy blok Kacpra.

- Mówiłam, to "Nie, bo oni się zmienili, przemyśleli wszystko" - zaczęłam ich przedrzeźniać - "Daj spokój Madzia", "za bardzo się nakręcasz".

- Jebać ich - skomentował, krótko Igi.

Droga nie mijała nam jakoś specjalnie. W między czasie pojawiła się przerwa na szybkie siku i szybkiego blancika  dla mnie i Adriana.

- Patrz co dostałam od twojej mamy - zaśmiałam się, pokazując mu zdjęcie Elizkii, Nunii i Armii.

- Słodziaki - powiedział najsłodszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałam z jego ust.

~§~

W końcu dotarliśmy do Łodzi, a dokładniej do hotelu. Plan był taki żeby zostawić rzeczy w hotelu, jechać zobaczyć miejscówkę, ogarnąć parę rzeczy z organizatorem, wrócić aby się przebrać i jechać spowrotem.

- Wyrobimy się ze wszystkim? - spytał Adrian.

- Nie wiem, jest 15:00, a wchodzę o... - popatrzył na mnie.

- O 23:00 - dokończyłam za niego.

- Kurwaa, to na spokojnie - machnął ręką.

Spaliliśmy jeszcze po papierosie przed wejściem do środka, po czym odebraliśmy klucze i weszliśmy do naszych pokoi. Ja miałam z Igorem, a Adrian sam.

- Ej my Adriana mamy za ścianą? - spytałam, patrząc na Igiego.

- Napisz mu lepiej, żeby zainwestował w słuchawki na noc, bo nie wiem jak z ścianami tutaj - zaśmiał się

- Debil - prychnęłam, przewracając oczami - On to jeszcze chuj, gorzej jak ktoś inny tutaj jest.

Igor długo nie myśląc zaczął walić pięścią w ścianę.

- Oszalałeś? - spiorunowałam go wzrokiem.

- Na twoim punkcie? Dawno - podszedł do mnie, chwytając mnie w tali.

- Co ty taki romantyczny - zarzuciłam ręce na jego kark.

- Ubrani?? - usłyszeliśmy pukanie do drzwi i głos Adiego.

- Nie - odpowiedział, krótko Igi.

- Dobra to wchodzę - otworzył z impetem drzwi.

Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz