02

993 28 2
                                    

Szłam z kotką do domu, zastanawiając się co z nią zrobię, kiedy moje ramię zderzyło się z barkiem jakiegoś typka. Nie był jakoś dużo wyższy ode mnie.

- Uważaj jak chodzisz - warknęłam oschle.

- To ty mogłabyś uważać jak idziesz z tym pchlarzem - rozpoznałam jego głos, był to ten sam facet co leżał w nocy pod śmietnikiem.

- Ten pchlarz przynajmniej nie leży najebany pod śmietnikami w nocy - odgryzłam się od razu i wyminęłam chłopaka.

Pokręciłam głową, przyciskając kota jeszcze bliżej piersi.

                              ~§~

Obdzwoniłam wszystkie schroniska, lecz każde było już przepełnione kociakami. Wygląda na to, że przez najbliższy czas będzie musiała ze mną zostać.

- Nazwę Cię Artymida - pogłaskałam ją po głowie - Pewnie jesteś głodna.

Podniosłam się leniwie z łóżka i powędrowałam do kuchni. Wyciągnęła z szafki karmę,kiedy zadzwonił mój telefon, a na nim zobaczyłam numer szefa

- Halo - powiedziałam odbierając.

- Dzień dobry Magdo. Za kilka minut przyjdą do Pani maile oraz dokumenty, które będzie musiała Pani ogarnąć.

- Ale szefie, jest sobota.

- Nie interesuje mnie to, ciesz się, że pozwoliłem Ci to robić w domu. Równie dobrze mógłbym tobie kazać przyjść biura. Wszystko ma być gotowe do 16:00 - rozłączył się.

Schowałam telefon do kieszeni spodni, nałożyłam karme i postawiłam przy niej Armi, szybko poszłam do sypialni, po czym nachyliłam się pod łóżko. Ręką znalazłam mały kuferek, wyciągnęłam go i otworzyłam. Popatrzyłam na plastikowy woreczek, który był już pusty. Przełknęłam ślinę, tępo na niego potrząc. Sięgnęłam po paczkę papierosów, nie odrywając od niego wzroku i zapaliłam go.

Nigdy nie pale w mieszkaniu, ale teraz musiałam zrobić wyjątek.

Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer, który świetnie znałam.

- Czego potrzebujesz? - zapytał od razu po odebraniu.

- To co zawsze, tylko gram więcej.

- O 22:00 tam gdzie zawsze.

- Nie stary, ja potrzebuje na teraz.

- Będzie ciężko - mruknął - Dobra zrobimy tak: Bądź na miejscu za pół godziny, wyślę tam takiego chłopak, dopiero się uczy.

- Jest sprawdzony?

- Spokojnie, jest bezpieczny. Sprawdziłem go tak samo jak moi ludzie.

- Jest jeszcze jedna sprawa. Nie mam kasy.

- To po co w ogóle do mnie dzwonisz?

- Obiecuje, że oddam Ci od razu jak tylko dostanę pieniądze.

- Niech już będzie - rzucił, rozłączając się.

                           ~§~

Doszłam na miejsce idealnie o czasie. Byłam właściwie w środku lasu. Było to jedyne w miarę bezpieczne miejsce w Warszawie i jej okolicach. Zobaczyłam zmierzającego w moją stronę chłopaka. Kiedy uniósł głowę, którą wcześniej miał spuszczoną w dół, zobaczyłam, że miałam już okazję się z nim poznać. Podszedł do mnie szybkim ruchem i zaśmiał się lekko.

- Znów się widzimy - stwierdził.

- Dobra, nie pierdol tylko daj to co powinieneś - wywróciłam oczami, wystawiając dłoń w rękawiczce.

Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz