Weszliśmy do naszego mieszkania, które kiedyś było tylko jego. Wróciliśmy właśnie od naszego "pracodawcy". Mieliśmy dzisiaj wyruszyć do klientów. Rzuciłam swoją torebkę gdzieś w kąt i pobiegłam do kotki.
- No witaj, moja mała cholero - przywitałam się z nią.
- Niunia kochana - podszedł, robiąc to samo.
- Mógłbyś proszę w końcu chcieć nauczyć się wstawiać pranie? - zaproponowałam, wchodząc do łazienki - Wszytsko rozjebane, jak ta tirówka co proponowała Ci seks w lesie.
- Fuj - zrobił minę obrzydzenia - Chłopaką też proponowała. Stwierdziła, że może też pomyśleć o jebaniu na trzy baty.
- Obrzydliwe. Czasami im współczuje. Jak bardzo muszą potrzebować pieniędzy, żeby robić takie coś. Też czasami bywało tak, że nie jadłam 3 dni i nie starczało mi na rachunki, ale nawet przez chwilę o tym nie pomyślałam - włożyłam pranie do pralki - Chodź tu i patrz - zawołałam go.
- Nie chcesz może czasami utknąć w pralce? - zapytał śmiejąc się.
- Kurwa chłopie - zrobiłam to samo - Patrz i się ucz. Tu masz taką szufladkę, którą się wyciąga. Tu się leje płyn, a tu sypie proszek - pokazałam mu kolejno palcem - Zamykasz i wybierasz program. Najczęściej ten - ustawiłam odpowiedni program - Jak ty sobie robiłeś pranie zanim mnie poznałeś?
- Adrian mi robił - wzruszył ramionami, a ja wywróciłam oczami - Wymienię Armi żwirek.
Wróciłam do salonu, sięgając po notes, który leżał pod stolikiem kawowym.
- Pisałeś coś ostatnio?!
- W chuj, zobacz sobie!
Otworzyłam zeszyt na ostatniej zapisanej stronie. Zaczęłam powoli czytać teksty.
- Przecież to jest świetne Bugajczyk - chłopak niemalże od razu znalazł się przy mnie.
- Myślę o następnym nielegalu.
- Cieszę się, że się w tym spełniasz.
- A ty się spełniasz? Chodzi mi o studia - pokręciłam przecząco głową.
- Spełnię się dopiero gdy zacznę pracę i będę widziała, że pomagam ludziom. Zostały jeszcze 2 lata. Tymczasem trzeba sobie radzić. Jestem umówiona na 23:00 - podeszłam do torebki, zabrałam ją ze sobą i usiadłam na kanapie - kurwa - zaczęłam ją przeszukiwać - kurwa, kurwaaa.
- Sprzedałaś trzy kurwy - poszedł do mnie - Co się stało?
- Nie ma ich Igor.
- Jak to ich nie ma - wyrzuciłam całą zawartość torebki na sofę.
Popatrzyłam nerwowo na Igora, widziałam po nich że był tak samo zdenerwowany jak ja.
- To było 5 gram do cholery jasnej - uniósł głos.
Podniosłam się z kanapy i pobiegłam na korytarz. Zaczęłam szukać wszędzie torebki z proszkiem, jednak nigdzie jej nie mogłam znaleźć.
Moje ręce się trzęsły i zaczęło mi się ciężko oddychać.
- Ja za 10 minut muszę wychodzić - zaczęłam się cała telepać.
Ten czas przeznaczyliśmy na szukanie, jednak ich nie było.
- Co ja teraz mam zrobić - usiadłam na kanapie, opierając głowę o dłonie.
- Weź to - podał mi swoją działkę - To jest tyle samo. Dasz to temu facetowi.
- Igor a ty?
- O mnie się nie martw, okej? Poradzę sobie, coś...coś wymyślę. Wyjdę po tobie.
- A jeśli coś Ci się stanie przeze mnie? Nie, weź to i idź to dostarcz. To ja zgubiłam i...
- Madzia nie chce tego nawet słuchać. Bierz i idź. Dam radę.
Skinęłam głową, zabierając to od Igora, po chwili wychodząc z domu. Wszystko odbyło się bez problemu, tak jak zawsze. Jednak strach o Igora, cały czas skręcał mój żołądek. Tacy ludzie byli popierdoleni, nie wiadomo co im mogło wpaść do głowy.
Gdy wróciłam do domu, chłopaka w nim nie było. Chodziłam nerwowo po mieszkaniu, starając się jakoś uspokoić. Mijała minuta, pół godziny, godzina, a go dalej nie było. W mojej głowie zaczęły tworzyć się przeróżne scenariusze, nie koniecznie te dobre.
W końcu drzwi mieszkania się otworzyły. W mgnieniu oka znalazłam się w korytarzu. Wyglądał okropnie.- Jezusie Igor, chodź tutaj - nawet nie ściągnął butów, bo od razu zaciągnęłam go do kuchni i posadziłam na krześle - Tak bardzo Cię przepraszam - wyciągnęłam wodę utlenioną, waciki i opatrunki z szafki. Nasączyłam wacik i przyłożyłam do rany.
- Jest dobrze Madzia - uśmiechnął się słabo.
- Nie jest dobrze, gdybym...
- Hej, nie przejmuj się - chwycił moją rękę - Pójdę się wykąpać - wstał z krzesła, delikatnie chwiejąc się.
Usiadłam na jego miejscu, przeczesając włosy palcami.
Kiedy brunet wyszedł z łazienki, to ja poszłam się wykąpać. Położyłam się do łóżka, obracając w jego stronę.
Wyłączył telefon i zrobił to samo.- Dobranoc.
- Dobranoc.
Obróciłam się tyłem do niego i niedługo potem spaliśmy w pozycji "łyżeczki".
CZYTASZ
Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*
Fiksi PenggemarPapierosy Narkotyki Sex Alkohol Rzeczy "zakazane", a jednak tak bardzo ludzkie Zawiera sceny 18+, przekleństwa, alkohol, narkotyki