13

522 16 1
                                    

Weszliśmy do naszego mieszkania, które kiedyś było tylko jego. Wróciliśmy właśnie od naszego "pracodawcy". Mieliśmy dzisiaj wyruszyć do klientów. Rzuciłam swoją torebkę gdzieś w kąt i pobiegłam do kotki.

- No witaj, moja mała cholero - przywitałam się z nią.

- Niunia kochana - podszedł, robiąc to samo.

- Mógłbyś proszę w końcu chcieć nauczyć się wstawiać pranie? - zaproponowałam, wchodząc do łazienki - Wszytsko rozjebane, jak ta tirówka co proponowała Ci seks w lesie.

- Fuj - zrobił minę obrzydzenia - Chłopaką też proponowała. Stwierdziła, że może też pomyśleć o jebaniu na trzy baty.

- Obrzydliwe. Czasami im współczuje. Jak bardzo muszą potrzebować pieniędzy, żeby robić takie coś. Też czasami bywało tak, że nie jadłam 3 dni i nie starczało mi na rachunki, ale nawet przez chwilę o tym nie pomyślałam - włożyłam pranie do pralki - Chodź tu i patrz - zawołałam go.

- Nie chcesz może czasami utknąć w pralce? - zapytał śmiejąc się.

- Kurwa chłopie - zrobiłam to samo - Patrz i się ucz. Tu masz taką szufladkę, którą się wyciąga. Tu się leje płyn, a tu sypie proszek - pokazałam mu kolejno palcem - Zamykasz i wybierasz program. Najczęściej ten - ustawiłam odpowiedni program - Jak ty sobie robiłeś pranie zanim mnie poznałeś?

- Adrian mi robił - wzruszył ramionami, a ja wywróciłam oczami - Wymienię Armi żwirek.

Wróciłam do salonu, sięgając po notes, który leżał pod stolikiem kawowym.

- Pisałeś coś ostatnio?!

- W chuj, zobacz sobie!

Otworzyłam zeszyt na ostatniej zapisanej stronie. Zaczęłam powoli czytać teksty.

- Przecież to jest świetne Bugajczyk - chłopak niemalże od razu znalazł się przy mnie.

- Myślę o następnym nielegalu.

- Cieszę się, że się w tym spełniasz.

- A ty się spełniasz? Chodzi mi o studia - pokręciłam przecząco głową.

- Spełnię się dopiero gdy zacznę pracę i będę widziała, że pomagam ludziom. Zostały jeszcze 2 lata. Tymczasem trzeba sobie radzić. Jestem umówiona na 23:00 - podeszłam do torebki, zabrałam ją ze sobą i usiadłam na kanapie - kurwa - zaczęłam ją przeszukiwać - kurwa, kurwaaa.

- Sprzedałaś trzy kurwy - poszedł do mnie - Co się stało?

- Nie ma ich Igor.

- Jak to ich nie ma - wyrzuciłam całą zawartość torebki na sofę.

Popatrzyłam nerwowo na Igora, widziałam po nich że był tak samo zdenerwowany jak ja.

- To było 5 gram do cholery jasnej - uniósł głos.

Podniosłam się z kanapy i pobiegłam na korytarz. Zaczęłam szukać wszędzie torebki z proszkiem, jednak nigdzie jej nie mogłam znaleźć.

Moje ręce się trzęsły i zaczęło mi się ciężko oddychać.

- Ja za 10 minut muszę wychodzić - zaczęłam się cała telepać.

Ten czas przeznaczyliśmy na szukanie, jednak ich nie było.

- Co ja teraz mam zrobić - usiadłam na kanapie, opierając głowę o dłonie.

- Weź to - podał mi swoją działkę - To jest tyle samo. Dasz to temu facetowi.

- Igor a ty?

- O mnie się nie martw, okej? Poradzę sobie, coś...coś wymyślę. Wyjdę po tobie.

- A jeśli coś Ci się stanie przeze mnie? Nie, weź to i idź to dostarcz. To ja zgubiłam i...

- Madzia nie chce tego nawet słuchać. Bierz i idź. Dam radę.

Skinęłam głową, zabierając to od Igora, po chwili wychodząc z domu. Wszystko odbyło się bez problemu, tak jak zawsze. Jednak strach o Igora, cały czas skręcał mój żołądek. Tacy ludzie byli popierdoleni, nie wiadomo co im mogło wpaść do głowy.

Gdy wróciłam do domu, chłopaka w nim nie było. Chodziłam nerwowo po mieszkaniu, starając się jakoś uspokoić. Mijała minuta, pół godziny, godzina, a go dalej nie było. W mojej głowie zaczęły tworzyć się przeróżne scenariusze, nie koniecznie te dobre.
W końcu drzwi mieszkania się otworzyły. W mgnieniu oka znalazłam się w korytarzu. Wyglądał okropnie.

- Jezusie Igor, chodź tutaj - nawet nie ściągnął butów, bo od razu zaciągnęłam go do kuchni i posadziłam na krześle - Tak bardzo Cię przepraszam - wyciągnęłam wodę utlenioną, waciki i opatrunki z szafki. Nasączyłam wacik i przyłożyłam do rany.

- Jest dobrze Madzia - uśmiechnął się słabo.

- Nie jest dobrze, gdybym...

- Hej, nie przejmuj się - chwycił moją rękę  - Pójdę się wykąpać - wstał z krzesła, delikatnie chwiejąc się.

Usiadłam na jego miejscu, przeczesając włosy palcami.
Kiedy brunet wyszedł z łazienki, to ja poszłam się wykąpać. Położyłam się do łóżka, obracając w jego stronę.
Wyłączył telefon i zrobił to samo.

- Dobranoc.

- Dobranoc.

Obróciłam się tyłem do niego i niedługo potem spaliśmy w pozycji "łyżeczki".

Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz