Rzuciłam kurtkę w bok i ściągnęłam buty.
- Jestem! - krzyknęłam.
Nikt mi nie odpowiedział ale w kuchni słyszałam szmeranie. Chwyciłam jakiś wazon, który stał na szafce w korytarzu, aby w razie co móc się bronić.
Zaczęłam powoli zbliżać się do pomieszczenia.
- Już jesteś - Igor wyskoczył przede mną nawet nie wiem skąd.
- Boże Igi to ty - odetchnęłam z ulgą - prawie bym Ci tym jebła.
- Myślałaś że ktoś się włmał?
- Nie odzywałeś się tylko szmerałeś, wolałam być ostrożna - odłożyłam wazon.
Spojrzałam ukradkiem na stół, a potem na chłopaka.
- Zrobiłeś kolację? - znów przeniosłam wzrok na niego.
- Mam nadzieję że jadalne w miarę. Mam jeszcze coś dla Ciebie.
Zobaczyłam w jego rękach małe pudełeczko.
- Pomyślałem, że może Ci się spodobać.
Znajdował się w nim wisiorek z literką M.
- Jest śliczny - uśmiechnęłam się - Dziękuję - przytuliłam Igora - Skąd miałeś pieniądze.
- Pierwsza kasa z muzyki.
- Nie pierdol, kasa z muzyki??
Skinął jedynie głową.
- Nie sądziłem, że do tego dojdzie ale tak, pierwsze pieniądze z muzyki. Kurwa... To się serio dzieje.
Usiedliśmy do stołu. Jedzenie nie było idealne, było dobre, ale było czuć że starał się i to doceniałam najbardziej.
Talerze włożyłam do zlewu z nadzieją że dam radę je jeszcze umyć.- Idziemy zapalić?
- Chętnie.
Wyszliśmy na balkon. Igor wyciągnął paczkę z kieszeni, wystawiając w moją stronę.
- O kurwa, Malborski - zrobiłam przysłowiowe "Duże oczy" - Szalejesz mój drogi.
- Wiadomo - zaśmiał się - Kiedyś, niczego nam się będzie brakowało.
- Marzę o tym. Szczerze chce tylko żyć spokojnie nie martwiąc się o to, że nie dam rady przeżyć od 1 do 1.
- Chodź tu do mnie - przytuliłam się do jego boku, a ten objął mnie ramieniem - Zrobię wszystko żeby tak nie było, nie pozwolę na to żebyśmy mieli takie życie. Kotek, wszystko będzie dobrze. Wiem, że odpierdalałem takie akcje że głowa mała i nawet nie wiesz jak mi wstyd. Mama, Adrian, ty... Jesteście dla mnie najważniejszymi osobami w moim życiu, to wy mnie nie zostawiliście, gdy było chujowo i to dzięki wam żyje.
Podciągnęłam cicho nosem, ocierając łzę, która znalazła się na moim policzku.
- Hej Madzia - zaśmiał się - Boże nie płacz.
- Nie płacze po prostu wtedy gdy Cię nie było tyle dni, potem zobaczyłam Cię na tym dachu. Tak się bałam i teraz uświadomiłam sobie jak wiele mogłabym stracić gdybyś się wtedy nie odnalazł. Ostatni miesiąc był cholernie ciężki, cieszę się że wychodzisz z tego gówna Igor.
- Ale się ckliwie zrobiło.
- Strasznie - zgasiłam papierosami w popielniczce - Musisz bardzej docenić Adriana - powiedziałam po chwili - On tak samo jak ja nie spał po nocach, jeździł, szukając Cię a potem pomagał.
CZYTASZ
Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*
FanfictionPapierosy Narkotyki Sex Alkohol Rzeczy "zakazane", a jednak tak bardzo ludzkie Zawiera sceny 18+, przekleństwa, alkohol, narkotyki