27

386 22 0
                                    

Dni mijały szybko, a ja nadal ukrywałam przed Igorem jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Unikałam też trochę jego dotyku, szczególnie w dolnej części ciała, aby tylko nie natknął się na rany.

Jak zwykle soboty, spędzałam w domu albo w studiu z Igorem, tym razem wypadło na studio. Znowu.

- Do czego to? - próbowałam ogarnąć te wszystkie urządzenia, wkurwiając przy tym ziomka, który pracował nad nagraniem numeru z Igorem.

Nie wiedziałam nawet jak ma na imię.

- I tak i tak nie zrozumiesz - pokręcił głową - Wracaj lepiej do domu, jak aż tak bardzo Ci się tutaj nudzi, że pytasz o takie gówna - odburknął tylko.

Prychnęłam, podnosząc ręce do góry w geście obronnym i siadając na kanapę. Widziałam jak Igor z Adim popatrzyli tylko na siebie, marszcząc brwi.

- Stary, ale grzeczniej trochę, co? - odezwał się Igor.

Wywrócił tylko oczami, wracając do pracy. Wcześniej nie spodziewałam się, że można tyle czasu spędzić przy nagrywaniu jednej piosenki. Igi siedział już w kabinie 3 godzinę.

- Mamy to - po tych słowach chłopak wyszedł z kabiny - Jest zajebiście, ale brakuje czegoś w refrenie.

- Wiem chyba czego - Adrian się uśmiechnął, patrząc na mnie.

- Nie - powiedziałam od razu.

- Tak.

- Nie, Adrian. Pojebało Cię?

Szczerze nie spodziewałam się, że z takiej małej sprzeczki wybuchnie zaraz wojna. Ja byłam przed okresem, a Adrian podpity, to wystarczyło.

- Powiedziałbym kogo pojebało - zaśmiał się wrednie.

- Niby dlaczego? No dalej, słucham.

- Kurwa, uspokójcie się obydwoje - Igor, próbował uspokoić jakoś sytuację.

- Pochwaliłaś się już? No dalej.

- Zamknij się!

- Jezu co w was wstąpiło? Adrian o co chodzi?

Adrian zaczął się podśmiechiwać, aż w końcu powiedział:

- Minęły już dwa tygodnie odkąd rzuciła studia. Nie pisnęła Ci ani słówka, co?

- Nie wierzę. Już Ci nic więcej nie powiem!

Kątem oka, zauważyłam jak chłopak wychodzi na dwór.

- Brawo - powiedziałam cicho, przechodząc obok Adriana i wychodząc.

Zauważyłam bruneta, nieudolnie próbującego odpalić papierosa.

- Cholera - mruknął, spojrzał na mnie przelotnie, aby zaraz potem wbić wzrok w ziemie.

- Igi słuchaj, nie tak miałeś się o tym dowiedzieć, chciałam Ci powiedzieć ale nie wiedziałam jak.

- Czemu?

- Co czemu?

- Czemu zrezygnowałaś?

- Nie wyrabiałam się, ze wszystkim, praca, dom, nauka. Chciałam się skupić na pracy i ogarnąć może coś dorywczego, nie masz stałej wypłaty i nigdy nie wiadomo co będzie.

- Robiłaś ze mnie debila jebane swą tygodnie - stwierdził, zaprzeczyłam jedynie ruchem głowy - Boisz się, że nie będę w stanie nas utrzymać tak?

- Co? Igi, nie. Właśnie dlatego, nie chciałam Ci powiedzieć.

- Nie potrafię nawet zadbać o to by najważniejsza osoba w moim życiu czuła się dobrze i nie musiała się martwić, co jest ze mną nie tak - jego trzęsącą się dłoń, przysunęła się do ust, gdy zaciągnął się papierosem.

- To nie prawda Igor - przybliżyłam się do niego, wyjmując z między jego palcy używkę - Jesteś wielki. Przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie jak przy tobie. Nie martwię się, że nie wyjdzie. Już wszystko wychodzi, a będzie jeszcze lepiej. Nie przejmuj się tymi studiami, zawsze mogę do nich wrócić. Wybacz, że nic nie mówiłam.

Igor przytulił mnie do siebie, a ja wyrzuciłam papierosa trawnik, przyduszając go od razu butem.

- Wracamy? Dogram się do tej nuty.

- Chętnie - złożył krótki pocałunek na moim czole.

Wróciliśmy do środka, gdzie prawie od razu podszedł do nas przyjaciel.

- Przesadziłem, wiem, serio kurwa wybaczcie... Nie wiem co się stało, że aż tak wybuchnąłem.

- Jest w porządku Adrian - uśmiechnęłam się do chłopaka - I nie mówiłam serio, nadal Ci będę wszystko mówiła - zaśmiałam się.

Atmosfera się trochę rozluźniła. Ja też musiałam. Gdy moje oczy delikatnie się zaczerwieniły, weszłam do kabiny. Dziwne uczucie. Założyłam słuchawki  i przybliżyłam się do mikrofonu, wyciągając przed siebie rękę z tekstem, zapisanym w notatkach w telefonie.

- Tylko spokojnie, mamy czas. Jak nie wyjdzie to będziemy próbować aż będzie idealnie - skinęłam tylko na te słowa.

-                      Ja polecę hen

Oni chcą żebym czuł się gorszy a co to to nie
Miałem pół życia tak i dosyć, polecę jak ptak
Zobacz jak biały kruk tańczy z wiatrem, nie liczy się czas
Mój nadgarstek żegna się z zegarkiem
Czy wiesz jak to jest jak chcesz a nie możesz biec
Gdy dusza razem z ciałem krzyczą SOS
Bez wyjść ewakuacyjnych
Głową targa wrzask i krzyk
Czy wiesz jak to jest bo ja bardzo dobrze wiem

Wyszło dopiero za jakimś czwartym razem. Mojego głosu nie było słychać zbyt mocno, lecz robił on fajne tło i nadawał refrenu zajebistego klimatu, więc każdy był zadowolony.

- To co? Jeszcze tylko kilp i mamy hit - poklepałam, każdego po ramieniu. 

Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz