Na początku chciałabym poinformować, że nie jestem specjalistką od broni i całą wiedzę jaką posiadam na jej temat czerpię ze źródeł internetowych. Tak więc jeśli wy dobrze się na tym znacie i zauważycie błąd, to musicie mi wybaczyć. Naprawdę robię wszystko co w mojej mocy, żeby informacje były rzetelne, ale nie jestem w stanie dowiedzieć się wszystkiego w tak krótkim czasie.
Och, chciałabym też wspomnieć, że przy tworzeniu i sprawdzaniu tego rozdziału sama się popłakałam. Także życzę miłego czytania! Have fun!
Słowa: 16578
Chwile spokoju przeminęły tak szybko, jak zniknęły ostatnie oznaki kaca Smoków. Już następnego ranka Felix został obudzony o nieludzkiej godzinie i zaciągnięty siłą przez Lee Know na trening. Usprawiedliwiał się brakiem czasu po południu i wieczorem, i o ile Felix mu wierzył, nie podobało mu się zaczęcie ćwiczenia walki o godzinie piątej piętnaście bez śniadania. Trudno było mu skoncentrować się na tym co mówił Lino, nie wspominając o powtórzeniach ruchów. Nie widział nic dziwnego w tym, że przy ćwiczeniach uderzeń dostał dwa razy od starszego Lee w twarz. Będąc szczerym, Felix jęknął przy każdym otrzymanym ciosie — były bardzo bolesne i precyzyjne. Skoro Minho używał minimalnej ilości siły w związku z zaawansowaniem Felixa, a raczej jego brakiem, Lix nie chciał wiedzieć jaką siłę Lee Minho dzierży w ręku. Mógłby się założyć, że byłby w stanie położyć go jednym ciosem. Dopiero w połowie treningu Felix rozbudził się do poziomu trzeźwości umysłu, mogąc w końcu efektywnie brać udział w ćwiczeniach. Minho z cichą dumą obserwował postępy Yongboka, które ku jego zdziwieniu następowały niezwykle szybko. Młodszy Lee coraz szybciej i zgrabniej poruszał się na nogach, unikał jego uderzeń, zaczynał wyprowadzać silniejsze i precyzyjniejsze ciosy. Obserwowanie go podczas treningów było przyjemnością, a to były dopiero początki, w końcu ćwiczyli raptem kilka dni. Minho nie mógł doczekać się momentu, w którym Felix opanuje sztukę walki wręcz na oczekiwanym przez nich poziomie i będzie brał udział w przyjacielskich sparingach, urządzanych czasami przez Smoki na koniec wspólnych treningów. Z czystej ciekawości, i oczywiście z odpowiednio wyważoną siłą, zarządził sparing w ostatnich minutach ćwiczeń, analizując ruchy i powolnie kształtujący się styl walki Felixa. Z lekkim zaskoczeniem stwierdził, że pomimo praworęczności Yongboka, chłopak wyprowadza celniejsze ciosy lewą ręką. Ciekawy przypadek. Siła ciosu prawidłowo wyprowadzana była z nóg, dzięki czemu wystarczała, żeby uderzenie wyrządziło szkody. Gdy Felix popracuje nad swoją siłą, powinien sprostać wyzwaniu i stać się naprawdę dobry w sztukach wali. Zamyślony Minho nie zauważył pięści młodszego Lee lecącej w jego stronę, przez co zderzyła się ona z jego policzkiem. Po sali rozniósł się cichy pisk Felixa i parsknięcie Jeongina. Chwila, kiedy Yang pojawił się w salce? Długo tam stał? Obserwował ich podczas ćwiczeń? Odda mu teraz za Minho i Felix będzie musiał mieć składany nos? Te i inne pytania krążyły drastycznie szybko po głowie Yongboka, który zrzucając swoje różowe rękawice podszedł do Lee Know i sprawdził uważnie stan jego twarzy.
— Przepraszam, Minho — wydukał Felix z ulgą stwierdzając, że lico Lino nie ucierpiało w wyniku jego uderzenia. Chociaż nie oszukujmy się, Felix byłby zszokowany, gdyby tak się stało.
— Nic mi nie jest, Lixie — zaśmiał się Lino, zdejmując rękawice. — Starczy na dzisiaj. Dzięki za trening.
— To ja dziękuję, Hyung — składając ręce, ukłonił się Minho, następnie prostując się. Jego wzrok powędrował w kąt pokoju, w którym nie wiadomo skąd i kiedy wziął się Jeongin. — Bez urazy, ale co ty tu robisz?
— Obserwuję, Lixie — wzruszył ramionami Yang, podchodząc do nich i spojrzał na Felixa. — Mam już wszystkie potrzebne informacje. Po śniadaniu i prysznicu pojaw się u mnie w biurze, zanim pójdziesz do pracy, chcę zacząć uczyć cię strzelać i znaleźć ci odpowiednią broń. Jednak po poczynionych obserwacjach, jestem niemal pewien jaką okiełznasz najlepiej.
CZYTASZ
✒ FREEZE [Hyunlix]
FanfictionNiepisana zasada nakazywała pozostać w domu po zapadnięciu zmroku. W bocznych uliczkach i alejkach Seulu toczyło się życie, z którego każdy zdawał sobie sprawę, ale nikt nie chciał o nim mówić. Lee Felix był jedną z tych osób, które za wszelką cenę...