E5

2.7K 142 766
                                    

Jedyną notką przed tym rozdziałem, jest moje szczere życzenie wam powodzenia, słońca! 

Także ten, miłego czytania, nienawistne komentarze mile widziane.

Och i polecam włączyć sobie piosenkę zamieszczoną w mediach do ostatniej części rozdziału. Gwarantuję idealny klimacik 🙌

Słowa: 9377

Leniwe fale powolnie przetaczające się po tafli spokojnego morza, rozbijały się o brzeg z przyjemnym szumem. Był na tyle cichy, żeby nie zakłócać odpoczynku śpiących w domku Smoków, jednak na tyle głośny, aby ukołysać ich do snu, gdyby któryś z nich wyrwał się z krainy sennych mar. Stan morza oddawał atmosferę nocy, która cechowała się spokojem. Aż przesadnym spokojem.

Przebudzając się koło godziny czwartej nad ranem, Jisung zwlókł się ze swojej oddychającej poduszki w postaci Bang Chana i powędrował do łazienki. Załatwiając swoją potrzebę, spuścił wodę i myjąc ręce, opuścił pomieszczenie. Będąc mocno zaspanym i dopiero wybudzonym ze snu, Han nie zorientował się w drodze do łazienki, że w domku brakuje dwójki Smoków. Dwójki Smoków, którzy mają tendencję do wpadania w kłopoty, jeżeli być szczegółowym. Dopiero wracając z toalety, Jisung zerknął w stronę łóżka, które wcześniej było zajmowane przez Felixa i zatrzymał się w półkroku. Łóżko było puste. Co prawda miał prześwity ich półprzytomnej rozmowy, mającej miejsce jakieś trzy godziny temu, ale Han zasnął, zanim dobiegła ona do końca. Mając złe przeczucia, Han postanowił obudzić Hyunjina i zapytać go o miejsce pobytu tej dwójki. Podszedł do łózka, na którym spał Hwang i potrząsnął delikatnie jego ramieniem. Nie zdziwił go fakt, że Hyunjin niemal natychmiast otworzył oczy. Zawsze miał lekki sen. No chyba, że spał z Felixem.

— Hyun? — Szepnął Jisung, nie chciał na razie budzić reszty. W końcu nie wiedział czy będzie to konieczne.

— Co się dzieje, Sung? — Wymamrotał Hyunjin, przecierając oczy dłonią.

— Gdzie jest Minho i Felix? — Odpowiedział pytaniem na pytanie Han, obserwując jak Hwang podnosi się do siadu.

— Na mieście z Jeonginem, więc nie musisz się martwić — chcąc z powrotem się położyć, Hyunjin jęknął cicho, gdy Jisung go przed tym powstrzymał.

— Hyun, ale Innie w przeciwieństwie do dwójki Lee jest tutaj — po tych słowach Hwang zerwał się z łóżka, marszcząc brwi.

— Co? — Podchodząc do łóżka Jeongina, Hyunjin potrząsnął jego ramieniem. Yang tak jak i on należał do osób o lekkim śnie, więc obudził się zaraz po tym, jak opuszki palców Hyunjina weszły w kontakt z jego skórą. I.N otworzył oczy i spojrzał zaspany na Hwanga. — Jeongin? Co ty tu robisz?

— Dzień dobry, kierowca Uber Eats, przyjechałem odebrać zamówienie — podnosząc się do siadu, Yang posłał mordercze spojrzenie Hyunjinowi i Hanowi, którzy stali przy jego łóżku. — Śpię, a co mam kurwa robić?

— Miałeś iść z Minho i Felixem na miasto — powoli rozumiejąc co się stało, w Hyunjina uderzyła irytacja. Mało tego, że Minho i Felix wymknęli się z domku bez niczyjej wiedzy, na dodatek go okłamali.

— Dobrze, że mnie o tym informujesz, inaczej dalej bym spał — przewracając oczami, Yang spojrzał na pustą stronę łóżka i westchnął cicho. — Błagam nie mów mi, że wypuściliśmy pijanego Minho i Felixa na miasto bez opieki.

— Jak mam być szczery, to nawet nie chcę wiedzieć co działo się z nimi przez te trzy godziny. Z reguły jak wychodzimy z Felixem pić, to ja jestem tym, który powstrzymuje go od głupich decyzji i pilnuje, żeby nic mu się nie stało. Minho ma trochę inne podejście — nie chcąc wprost powiedzieć, że Minho bywa nieodpowiedzialny, Han próbował to delikatnie zasugerować.

✒ FREEZE [Hyunlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz