F5

3.3K 155 556
                                    

Z cyklu „mamo, ja nie planuję zabójstwa, tylko piszę książkę". Mój agent FBI musi świetnie się bawić śledząc historię moich wyszukiwań 🙆

Swoją drogą, zostałam poproszona przez jedną z czytelniczek o zwizualizowanie pokoi pozostałych Smoków i ogrodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Swoją drogą, zostałam poproszona przez jedną z czytelniczek o zwizualizowanie pokoi pozostałych Smoków i ogrodu. Oznacza to, że doczekacie się większej liczby dzieł mojego autorstwa, które potem zostaną włączone do mojej aplikacji na ASP. Ostatnio tak średnio miałam czas, żeby do tego usiąść, ale od następnego rozdziału zacznę w notatkach przed rozdziałami wrzucać po dwie wizualizacje tych wnętrz. Nie chcę dodawać wszystkich siedmiu na raz, ponieważ notka przed rozdziałem byłaby po prostu za długa. Z tego tytułu przed następnym rozdziałem wrzucę pokoje Chana i Jisunga. A przy kolejnym następne dwa itd. Tak więc przygotowujecie się na olśnienie kolejnymi majstersztykami mojego autorstwa, kochani 👀

Enjoy ✨

Słowa: 10530

Przez głuchą ciszę, która zapanowała wśród zgromadzonych na klifie mężczyzn dało się usłyszeć cichy plusk, wywołany zderzeniem się ciała Felixa z wodą. Szok wywołany czynem Felixa wpędził umysły Hyunjina i Hana w stan ciężkiego szoku. Żaden z nich nie potrafił wydobyć z siebie słowa. Han Jisung czuł, jakby ktoś wyrwał mu serce z klatki piersiowej i wrzucił je do rozdrabniarki do papieru. Czuł, jakby ktoś wyrwał mu struny głosowe, uniemożliwiając mu krzyk. Czuł, jakby ktoś skakał mu po klatce piersiowej, utrudniając mu oddychanie. Jego płuca nagle zapomniały jak prawidłowo pracować, odbierając mu swobodne nabieranie powietrza do ust. Oddechy były płytkie i krótkie, coraz głośniejsze. Nie chciał przyswoić do siebie wydarzeń, które miały miejsce przed kilkoma sekundami. To tak, jakby jego mózg próbował za wszelką cenę zablokować ból wiążący się z utratą przyjaciela. Han Jisung nie chciał w to uwierzyć. Przecież Felix zawsze miał plan. Najbardziej pokręcony, najbardziej niebezpieczny i najbardziej nieprzewidywalny. Zawsze jakiś miał. Zawsze. Chciał wierzyć w to, że skok z klifu będąc rannym i skutym kajdankami był częścią planu, a nie samobójstwem z wyboru. Chciał w to wierzyć, ale jego podświadomość bezlitośnie tłamsiła resztki jego nadziei na dobre zakończenie całej tej sytuacji. Nie umiejąc zapanować nad huraganem siejącym zniszczenie i chaos w jego głowie, z jego gardła wydobył się głośny krzyk, przepełniony niewyobrażalnym bólem i poczuciem winy. Odbił się on głuchym echem od pobliskich drzew, niosąc ból dalej, rozprzestrzeniając go wśród leśnych zadrzewień.

— FELIX! — Wrzasnął Han i wyrywając się z rąk niczego nie spodziewających się oprawców, podbiegł do krawędzi klifu, spoglądając w dół. Wysokość, z której spadł Felix była naprawdę duża. Jisung nie chciał pogodzić się z faktem, że szanse na przeżycie Felixa były bliskie zera. Spojrzał w niebo, a z jego oczu wypłynęły gorzkie łzy, które były tylko początkiem wodospadu tej słonej cieczy, która nadeszła chwilę później. Han Jisung rozpłakał się do tego stopnia, że ścięło go z nóg. Upadł na kolana, zanosząc się głośnym szlochem. Jego ciało się trzęsło przez nazbyt duży napływ negatywnych emocji, który dostał w posiadanie jego ciało i umysł. — Wiem, że nie rozmawiałem z tobą od wielu lat i zapewne nie jesteś mi przychylny za czyny, których się dopuściłem! Proszę cię tylko o to, żeby Felix przeżył! To jeszcze dzieciak, niczemu nie jest winny! Słyszysz mnie?! Jeżeli gdzieś tam jesteś, pozwól mu żyć!

✒ FREEZE [Hyunlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz