F4

3.8K 157 937
                                    

Błogosławię wasze oczy kolejnymi dziełami sztuki mojego autorstwa. Poniżej zamieszczam szkice sypialni Minho i Jeongina oraz Seungmina i Changbina, pokój kociaków i jaskinię Kima. Szkic ogrodu wrzucę w kolejnym rozdziale, ponieważ nie do końca wiem jak się za niego zabrać.
Ps.: Wybaczcie koślawe litery, pisanie na kolanie w pociągu nie jest takie łatwe jak mi się wydawało 🤷🏻‍♀️

: Wybaczcie koślawe litery, pisanie na kolanie w pociągu nie jest takie łatwe jak mi się wydawało 🤷🏻‍♀️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwaga! Rozdział bardzo pobieżnie sprawdzony, ponieważ muszę uciekać do pracy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwaga! Rozdział bardzo pobieżnie sprawdzony, ponieważ muszę uciekać do pracy. Może zawierać większą ilość błędów niż zwykle.

Ps.: Życzę miłego czytania! Jestem bardziej niż pewna, że ten rozdział wam się spodoba 👀

Słowa: 15312 (oopsie)

Od momentu, w którym Felix zapadł w sen będąc w ramionach Hyunjina minęło dwanaście godzin. Jedyną oznaką życia jaką wykazywał się Felix w tym czasie był jego miarowy oddech i pomruki niezadowolenia, gdy Hyunjin próbował zmienić pozycję lub wydostać się z jego objęć, aby zaspokoić podstawowe potrzeby w postaci nawodnienia i skorzystania z toalety. Udało mu się to tylko jednokrotnie i Hyunjin wykorzystał każdą minutę do maksimum. Skorzystał z toalety, poszedł po butelkę wody, którą zostawił na stoliku po wzięciu z niej kilku łyków i przebrał się w piżamy, nie chcąc dalej leżeć w koszuli. Zaraz po powrocie do łóżka, Felix instynktownie ponownie zamknął go w żelaznym uścisku i niemal wcisnął swoją twarz w jego klatkę piersiową. Na początku Hwang obawiał się, że Lee się udusi, jednak sądząc po powolnych oddechach wypuszczanych przez młodszego w jego koszulkę, Felix miał się dobrze. Mimo wszystko, Hyunjin postanowił ułatwić mu nabieranie powietrza i odsunął delikatnie jego twarz od swojego ciała. Lee mruknął coś przez sen na ten gest, po czym oparł głowę na ramieniu Hwanga. Wiedział, że jego ręka niebawem zdrętwieje, a następnego dnia będzie miał problem z przywróceniem jej do życia, jednak jego uwaga skupiona była zupełnie gdzieś indziej. Tak konkretniej na twarzy Felixa.

Zupełne ciemności panujące w pomieszczeniu zostały zaburzone przez niewielką przestrzeń, której nie zdołały zasłonić zaciągnięte przez niego wcześniej rolety. Blask księżyca wkradał się przez nią do pokoju, oświetlając twarz Felixa. Jakby próbując pokazać Hyunjinowi to, czego nie potrafił dostrzec. Hyunjin miał wrażenie, że Lee jest ulubieńcem księżyca. Bez względu na to, w jakiej fazie znajdował się danej nocy, zawsze znalazły się chociażby najdrobniejsze części jego blasku, które odnalazły lico Lee przyozdobione ciemnymi plamkami. A może w rzeczywistości były to gwiazdy, które natura wyrwała z nocnego nieboskłonu i przyozdobiła nimi piękną twarz Felixa, chcąc dać powód do zazdrości księżycowi. Był on zazdrosny o skradzione mu ciała niebieskie czy może o anielską urodę Lee, która przyćmiewała blask jego oraz jego kochanka w postaci Słońca. W oczach Hyunjina, ani książę nocy w postaci księżyca, ani król dnia w postaci Słońca, nie mógł chociaż w połowie dorównać Felixowi. Jego uroda wykraczała poza wszelkie znane mu skale, a Felix posiadał nie tylko wdzięk i urodę, ale także niezwykle piękny umysł. Tajemniczy, skomplikowany i kryjący więcej, niż Lee chciał się do tego przyznać. Działający w sposób, którego nikt nie potrafił pojąć. Strzegący sekretów, które zapewne mogły całkowicie zaburzyć obraz młodszego w jego oczach. Rozumiejący skomplikowane układy i potrafiący wyciągnąć z nich równie skomplikowane wzory. Umysł Lee Felixa był tak samo piękny jak jego ciało. A charakter stanowił dopełnienie całego tworu, którym był Felix. Hyunjin nie spotkał na swojej drodze kogoś, kto stanowiłby połączenie tak specyficznych cech, które w połączeniu z niezwykle bystrym umysłem stanowiły połączenie, któremu coraz trudniej było mu się oprzeć. Felix był ambitny. Był inteligentny. Sarkastyczny. Uszczypliwy. Błyskotliwy. Niesamowicie mądry i jeszcze bardziej uparty. A pomimo tego wszystkiego bywał nieśmiały i niepewny siebie. Hyunjin nigdy nie zrozumie jak tak niesamowity ludzki byt może poddawać w wątpliwość własną wartość. Felix był warty więcej niż on i wszystkie Smoki razem wzięci. To jak troskliwy i opiekuńczy potrafił być wobec nich tylko utwierdzało Hwanga w przekonaniu, że pod tą grubą i twardą powłoką kryje się wrażliwe i dobre serce, które Felix chronił przed tym okrutnym światem. I Hyunjin nie mógł być mu za to bardziej wdzięczny. Felix nie zasługiwał na to, żeby życie go złamało i odebrało część osobowości, która najwidoczniej była dla niego istotna. Zasługiwał na to, żeby zachować swoją dobrą naturę nietkniętą przez okrutny dotyk wrogiego losu.

✒ FREEZE [Hyunlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz