- Ugh... Wiesz, nie jestem taki silny...
- Wiesz, wszyscy inni zajęli się Naruhito, więc byłbyś chociaż trochę wdzięczny że ci pomagam... - westchnął drugi, bardziej piskliwy głos.
Nie mogłem otworzyć oczu, nie mogłem nic powiedzieć. Głosy wydawały się odległe, stłumione. Gdzie... Gdzie ja jestem? Czemu czuję, jakbym się ruszał?
Czy ktoś mnie przenosi? Muszę posłuchać tych głosów jeszcze raz... Chwila.
Wtedy sobie przypomniałem.
Dziewczyna leżąca na podłodze swojego pokoju z nożem wbitym prosto w czoło, krew wylewająca się ze środka jej głowy. Pod nią olbrzymia kałuża krwi, z której część w pewnym stopniu wyschła. Ten widok... Nie mogłem pozbyć się go z pamięci... To na pewno nie jest test. Czyli to tak wygląda martwa osoba...
Biedna Miyo. To na pewno musiało okropnie boleć... Kto to zrobił?
To, co powiedział Monokuma... Będzie czas na zbadanie sceny zbrodni, a potem Szkolny Sąd? Jak mam to zrobić, kiedy nawet nie wiem, gdzie jestem ani kto mnie nosi?
- Uhm... Czy on się budzi? - Pierwszy głos szepnął. Czy to nie był... Keitaro? Keitaro mnie niesie? Więc ten drugi głos to pewnie Kaiyua albo Emiko...?
- Hej, potrzebujecie pomocy? - usłyszałem kroki, po czym odezwał się kolejny głos; tym razem rozpoznałem, że była to Emiko.
- Uhm... - jęknąłem, po czym postarałem się otworzyć oczy. Udało mi się je lekko otworzyć, co sprawiło, że jedyne, co widziałem, to rozmazana twarz Keitaro.
Odruchowo uniosłem głowę i upadłem na podłogę.
- Hideki! – Keitaro przyklęknął obok mnie. - Wszystko okej?
- Za blisko... - westchnąłem, po czym przetarłem oczy dłońmi. - Gdzie jestem?
- Próbowaliśmy cię przenieść do twojego pokoju... - jęknęła Kaiyua.
- Jak się czujesz? - Emiko natychmiast pomogła mi wstać. - Jesteś okropnie blady.
- Muszę tam wrócić. - odparłem niemal natychmiast.
- Co?!
- Muszę zbadać... Scenę zbrodni. Muszę wiedzieć, kto to zrobił.
- Może zostawisz to komuś, kto nie mdleje na widok krwi...
- Muszę wiedzieć, kto to zrobił!
- Hideki! - Emiko jęknęła, jednak ja resztkami sił powlokłem się do pokoju Miyo, przed którym stała dość spora grupa ludzi. Czyli nie leżałem aż tak długo... Warto wiedzieć.
Przecisnąłem się na przód grupy, po czym ujrzałem ten sam widok, co wcześniej; dziewczyna której się wygadałem... Naprawdę mi wtedy pomogła. Dlaczego ona?
- Muszę... Muszę po prostu... - jęknąłem sam do siebie.
- No cóż, troszkę się spóźniłeś. - Mayukko spoglądała na mnie z politowaniem; stała już w pokoju i przeszukiwała wszystkie szafki i każdy skrawek podłogi. - Nie zostaw za sobą żadnych włosów, inaczej nie będę mogła stwierdzić, czy są nowe czy nie.
- Mayukko... Ty w ogóle się nie boisz?
- Czego mam się bać? To był człowiek, ale teraz to flaki. Nie mogę bać się krwi, kiedy stawką jest moje własne życie.
- Ja... - byłem szczerze pod wrażeniem postawy dziewczyny. Kiedy znowu spojrzałem na ciało, zauważyłem, że ktoś przy nim stoi, jednak na tyle, żeby nie zabrudzić się krwią. - ...Junichiro?
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...