- Witam wszystkich bardzo serdecznie na egzekucji Ostatecznej Sędzi, Katsumi Nakashimy! - głos Monokumy wypełnił pokój. Rozejrzałem się po pomieszczeniu; czarne ściany i podłoga zostały tak, jak poprzednio, jednak tym razem zmiana była tak duża, że nie dało się jej nie zauważyć. Zawieszone nad ziemią sznury i platformy, a pod nimi miliony ostrych igieł lub bardzo głęboka woda. Miotacze ognia, przeszkody, wszystko, co może pojawić się w niebezpiecznym torem przeszkód rodem z reality show.
- Pozwólcie, że wytłumaczę wam zasady! - odparł miś, stojąc na jednej z platform toru przeszkód. - Wybierzecie między sobą jednego ochotnika, który stanie na końcu toru. Katsumi ma za zadanie pokonać cały tom przeszkód i zabić ochotnika, żeby przeżyć! Proste!
- Chwila... Ma szansę przeżyć? - jęknęła Mayukko. - To wbrew zasadom...
- Cicho tam! - warknął Monokuma. - Więc... Ktoś na ochotnika?
Pokój natychmiast wypełniła cisza. Każdy wiedział, że Katsumi jest niebezpieczna. Że jest agresywna. Że potrafiłaby bardzo łatwo zabić i robiła to w przeszłości. Nikt nie wątpił w jej zdolności i nikt nie kpił z jej posady.
W sumie wszyscy... Oprócz jednej osoby, co w zasadzie wcale mnie nie dziwiło.
- Czy naprawdę mam wybierać? - jęknął Monokuma. - Ugh... Dobra, niech wam będzie. I tak cię nie lubię, więc wybiorę...
- Ja z chęcią pójdę. - przerwał nagle Junichiro, występując z szeregu w stronę Monokumy, sprawiając, że wszyscy przez chwilę przestali oddychać... A przynajmniej ja.
- Ale... - jęknąłem, sam nie wiem czemu. Jak ktoś może tak dobrowolnie iść na śmierć? Szczególnie ktoś taki jak on.
- Hm? - Junichiro odwrócił się w moją stronę. - Coś nie pasuje? Wolisz sam tam iść? ...Tak myślałem.
Niebieskowłosy szachista szybkim krokiem podszedł do końca toru, gdzie samowolnie usiadł na macie sportowej.
- To niemoralne... - westchnąłem.
- Czy cokolwiek co wydarzyło się w tym szpitalu jest moralne? - Mayukko spojrzała na mnie z przekąsem. - Zresztą, nic mu się nie stanie. Nie poszedłby, gdyby istniała poważna możliwość jego śmierci. Jeśli cokolwiek zrobił, zachował innych przed paniką.
- To... Dość heroiczne. - odparła Aika.
- Ale też całkowicie ignoranckie i samolubne. Próbował tym nie ocalić innych, ale żeby okazać swoją wyższość. - westchnęła blondynka.
- Ale jednak w szachach nie może cię pokonać.
- Mógłby, gdyby tylko chciał...
- Cisza! - przerwał Monokuma. - Zacznijmy przedstawienie! Panno Nakashimo, proszę za mną!
Zielonowłosa podążyła za misiem, po schodach wchodząc na wysoką platformę, gdzie czekała na nią jej pierwsza przeszkoda; zakrzywione platformy skierowane na skos w dół, zawieszone nad długimi, szpiczastymi kolcami.
Dopiero, kiedy zauważyłem Katsumi w akcji, zrozumiałem, jak bardzo jej nie doceniłem. I jak bardzo nie mam kondycji. Dziewczyna szybko przeskakiwała z platformy na platformę, mocno trzymając się ich krawędzi, w ogóle się nie zsuwała. Czułem się, jakbym był na widowni jakiegoś reality show, jakbym zaraz miał klaskać, kiedy pokonała pierwszą przeszkodę.
Musiałem jednak pamiętać, że oglądałem właśnie egzekucję seryjnej, płatnej morderczyni, a nie zabawę polegającą na pokonaniu przeszkód. Nie ważne, komu bym kibicował, liczyłbym na czyjąś śmierć, więc jedynie obserwowałem w napięciu czekając na jej następny krok.
![](https://img.wattpad.com/cover/319503466-288-k249509.jpg)
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...