- Hej! – z monitora przede mną wydał się piskliwy głos, a moje oczy zostały zaślepione sylwetką Monokumy. – Sorki, że budzę was tak wcześnie... Ale właśnie dokonałem odkrycia w dziedzinie chemii! Musicie zejść na dół do głównej sali! Teraz!
- Huh? – jęknąłem. – Ale... Która godzina? – pytając sam siebie, próbowałem nie zamykać oczu, bo wiedziałem, że wtedy zasnę z powrotem. Spojrzałem na zegarek na szafce obok mojego łóżka; jest czwarta rano. Czy Monokuma nie mógł zaczekać tych trzech godzin?
Próbując jak najbardziej mogłem nie zasypiać, nawet nie ubierając ogrodniczek, zszedłem na parter nosząc białą koszulkę i dresowe spodnie pidżamowe.
- Hideki! Gdzie twoja czapka? – od razu po wyjściu za drzwi, usłyszałem głos Habikiego.
- Dzięki! – jęknąłem, po czym nerwowo przeszukałem pokój w poszukiwaniu czapki. Znalazłem ją pod łóżkiem i szybko założyłem, kiedy gitarzysta czekał przed drzwiami. – Jestem!
- Chowasz odrosty? – spytał chłopak, a ja przytaknąłem. – No cóż, ja nie mam takich przywilejów. Nie wiedziałem, że jesteś naturalnie brązowowłosy, czy jak tam się na to mówi. Brunet? Szatyn?
- A skąd mam wiedzieć... - westchnąłem. – Mam tylko nadzieję, że Monokuma nie wysadzi nas w powietrze.
- Ja tak samo.
- Godzina snu, yaaaay! – Kaiyua wybiegła z pokoju pełna energii.
- Czy ktoś powiedział godzina?! – krzyknął Keitaro, który właśnie otworzył drzwi od swojego pokoju. – Ja nie spałem w ogóle!
- Dlaczego? – spytałem, marszcząc brwi.
- Woah! Woah woah woah! – Keitaro podbiegł do mnie i Habiki'ego. – Czyżby Hideki Kenzou się mną zainteresował?
- Niesamowite! – dodał Habiki, po czym się zaśmiał. – Nawet zapamiętałeś jego nazwisko!
- No coo? Musze je zapamiętać, żeby je kiedyś zmienić!
- Czyli nie odpowiesz na moje pytanie? – szybko zmieniłem temat.
- Oh! – Keitaro potrząsnął głową, jakby chciał ustawić się do pionu. – Racja! Więc nie spałem całą noc bo prześladował mnie pewien sen. I wiesz co? Śniłeś mi się, Hideki~!
- Co ci się śniło? – wtrąciła się Mayukko. – Z tego co wiemy, dalej nie mamy pojęcia, co stało się przed naszym trafieniem do hotelu. Nasz mózg może próbować przywracać wspomnienia poprzez sny.
- Oh.... – Keitaro westchnął. – Jestem pewien że bardzo pomocny będzie fakt, że cały czas skakałem z jakiegoś balkonu, na którym stał Hideki. Potem znowu wchodziłem na balkon i z niego zeskakiwałem. Po obudzeniu się parę razy zaczynały boleć mnie nogi.
- Co do... - jak najlepiej próbowałem powstrzymać chęć śmiechu. Mayukko westchnęła.
- Hej, kujony! – przerwał Monokuma. – Rozmawiacie na ostatnim schodku już przez całe pięć minut! Specjalnie powstrzymujecie przedstawienie mojego odkrycia chemicznego?! Wiecie, że przez was moja Nagroda Nobla spóźnia się już pięć minut?! O, już sześć!
- Mów, fu.... – zaczął Habiki. -...trzasty przyjacielu!
Nie wiem, co stało by się z biednym gitarzystą, gdyby Kaoru nie trzepnął go w głowę w połowie jego wypowiedzi.
- Otóż tak! – Monokuma wskazał na stół, który znajdował się na drugim końcu recepcji. Dziwne, wcześniej go tu nie było... Blokował drzwi do salonu. – Na tym oto stoliku znajdują się szklanki z sokiem jabłkowym! Wypijcie go, a całkowicie nic się nie stanie!
![](https://img.wattpad.com/cover/319503466-288-k249509.jpg)
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...