(perspektywa trzecioosobowa)
- Witajcie wszyscy! - odparł Monokuma, prowadząc wszystkich do pokoju egzekucji. - Witajcie na egzekucji Emiko Itsuki, Ostatecznej Siatkarki!
Wszyscy w ciszy zajęli swoje miejsca przy ścianie, czekając na nieunikalne. Jedyne, co można było uznać za nadnaturalne, to lekka panika w oczach Habikiego, kiedy wkroczył do pokoju, w którym został zmuszony do morderstwa. Ale zacisnął zęby i szedł dalej, tylko, żeby przeżyć chociaż jeszcze jeden dzień. Tak jak wszyscy inni w szpitalu.
Pokój egzekucji tym razem przemienił się w duże boisko do siatkówki, Emiko ustawiona po jednej stronie, a robot wystrzelający piłki po przeciwnej.
- Twoim zadaniem jest odbijanie piłek. Łatwe, prawda? - zaśmiał się Monokuma. - Wiesz co, jestem Ci wdzięczny, naprawdę. Utrzymałbym cię przy życiu tylko i wyłącznie za to, kogo zabiłaś. Ale zasady są zasadami...
Kaiyua stała obok Habikiego i Keitaro, próbując nie patrzeć na rozgrywające się ćwiczenia siatkówki. Keitaro przestał już płakać i krzyczeć; znowu miał to samo martwe, smutne spojrzenie w oczach, jednak dalej trzymał Kaiyuę za rękę, jakby to ją próbował pocieszyć.
Na początku piłki do odbicia były łatwe, wręcz zbyt łatwe. Emiko odbijała piłkę za piłką, za każdym razem trafiając idealnie w część boiska przeciwników. Ręce zaczynały ją boleć, jednak odbijała. W końcu najlepszy sposób śmierci to umrzeć robiąc to, co kochasz. Jednak po pewnym czasie zaczęła zauważać zmiany w odbijanych piłkach.
- Te piłki... - mruknęła pod nosem Aika, odwracając się w stronę blondynki. - Mayukko, te następne piłki mają kolce...
- Widzę... - odpowiedziała dziewczyna.
Junichiro nic nie mówił, jedynie obserwował, jakby czekał na jakiś zwrot akcji.
Emiko odbijała nawet piłki, na których zaczynały się pojawiać drobne kolce. Skóra jej dłoni i rąk zaczynała powoli krwawić, jednak wydawało się, jakby to ją w ogóle nie przejmowało. Jakby jej umysł został oczyszczony ze wszystkich myśli oprócz jednej; Hideki.
Hideki, jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, teraz martwy.
~~~
- Dzień dobry, proszę usiąść. - odparła kobieta, wskazując na krzesło naprzeciwko jej biurka.
- Dzień dobry... Czy mojemu synowi coś się stało? - spytała kobieta, nerwowo poprawiając swoje jasne loki.
- Nie, nie... Chciałabym tylko porozmawiać z panią o jego ostatnim zachowaniu. Jest jeszcze małym chłopcem, to oczywiste, jednak nie zachowuje się jak reszta dzieci. Z tego co mi wiadomo, nie jest pani jego pełnoprawnym opiekunem, prawda?
- Tak, mówi pani prawdę, nie jestem. Prawa rodzicielskie zostały mi odebrane w momencie, kiedy urodziłam dziecko.
- Czy myśli pani, że mogło to mieć jakikolwiek negatywny wpływ na rozwój dziecka?
- Mieszka ze mną, więc myślę, że nie zrobiło to większej różnicy...
- Jednak głównie wychowuje go dalsza rodzina, siostry pani matki, prawda?
- Tak... Czy możemy przejść do sedna, proszę?
- Oczywiście. - kobieta otworzyła zeszyt, w którym miała notatki o każdym uczniu w jej klasie. - Hideki ostatnio przejawiał bardzo niepokojące zachowania; był nienaturalnie smutny, nie chciał bawić się z innymi chłopcami. Jedyną osobą, z którą rozmawiał, była jego przyjaciółka Emiko. Głównie zaczął buntować się na zajęciach religii.
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...