(perspektywa Mayukko)
- Więc? Czemu tu jestem? - spytałam, spoglądając na Junichiro. - I o co chodzi z tymi wszystkimi rzeczami, które kazałeś Habikiemu przygotować?
- Powiem tak... To nie twój interes. - Junichiro lekko się uśmiechnął. - Mam dla Ciebie kontrakt do podpisania. Nie mam zamiaru przeszkadzać ci w twoim małym poszukiwaniu Hiraku Katsunoriego. Chcę tylko skorzystać... I ty też skorzystasz.
- Skąd wiesz o Katsunorim? - spytałam. - Kto ci powiedział? I... Jaki kontrakt?
- Nikt nie musiał mi mówić, mam swoje własne sposoby. Jeśli nie wiesz, co to kontrakt, to mogę ci to wytłumaczyć.
- Wiem co to...
- Kontrakt to wiążąca w świetle prawa umowa pomiędzy dwiema lub więcej stronami. - odparł, przerywając mi. - Kontrakt może mieć formę umowy ustnej lub dokumentu podpisanego przez zaangażowane strony. Na ogół dołącza się do niego ustalone kary za nieprzestrzeganie jego warunków.
- Więc? Jaki jest kontrakt? Przejdź do rzeczy.
Junichiro szybko wyjął z kieszeni kartkę papieru z zapisaną datą, miejscem zapisanym jako 'Szpital' oraz naszymi imionami i nazwiskami;
„Strony uściślone powyżej zgadzają się na przeprowadzenie następującej wymiany; Mayukko Rikku otrzyma kabel ładowania do telefonu, a Junichiro Asuka w przeciągu pięciu sekund od podpisania kontraktu da Junichiro odblokowany przez nią telefon na równe 15 minut. Junichiro nie będzie wysyłać żadnych wiadomości, jedynie przejrzy zawartość telefonu w swoim własnym zakresie. Po upływie piętnastu minut Mayukko otrzyma nieuszkodzony telefon z powrotem. W przeciwnym razie Mayukko nie otrzyma kabla ładowania oraz będzie zmuszona zaprzestania używania telefonu w wyniku jego rozładowania."
- Myślisz, że mam zamiar zgodzić się na coś takiego? Ten telefon się zaraz rozładuje. - jęknęłam, nawet nie myśląc o spytaniu go, skąd wie o telefonie. I tak mi nie powie.
- Nie przeszkadza mi to. A teraz szybko, bo nie mam całego dnia.
- Od kiedy postanowiłeś działać po swojemu zachowujesz się tak nienaturalnie...
- Od kiedy ci na mnie zależy?
- Mówię to, co zaobserwowałam. - westchnęłam. Byłam już zmęczona rozmową z nim. A myślałam, że jakkolwiek zaczynałam go rozumieć. - Nie ważne. Masz gdzieś długopis?
- Czyli się zgadzasz?
- ...Niech ci będzie, a teraz dawaj długopis, chyba że chcesz, żebym podpisała to krwią.
- Masz. - Junichiro wyjął z kieszeni długopis i sam podpisał kontrakt przed podaniem go mi. Lekko się wahałam, ale szybko podpisałam i natychmiast podałam mu telefon, żeby nie zaczął mówić, że minęło pięć sekund i już się nie liczy.
Czekałam piętnaście minut siedząc w saunie i patrząc na Junichiro z ukosa kiedy ten przeglądał telefon Keitaro. Ciekawe, co siedzi w jego głowie... To musi być jakiś plan, prawda? Jakiś bardzo rozbudowany plan... Ale co on ma zamiar zrobić?
Po upływie piętnastu minut Junichiro z zadowoleniem oddał mi telefon który miał 1% naładowania baterii.
- A ładowarka? - spytałam.
- A, ten kabelek? Oddałem go już Habikiemu jakieś 20 minut temu.
- Ty...
- Nie miałaś jak wiedzieć, a ja dostałem to, czego chciałem.
- ...Nie wiem, czy mam być poirytowana, czy rozśmieszona. - jęknęłam, po czym wyszłam z sauny.
- I jak? Jak poszło? - spytał Habiki, wręczając mi kabel. - Patrz, mam go!
![](https://img.wattpad.com/cover/319503466-288-k249509.jpg)
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...