39 ~ Moi Drodzy Przyjaciele

18 2 3
                                    


(punkt widzenia Habikiego)

                 - Okej, Junichiro, możesz przestać zachowywać się jak... Jak ty, rozmowa skończona. - podszedłem do szachisty razem z Kaiyuą. - Keitaro na razie poszedł do swojego pokoju. Mamy zamiar postawić wartę w nocy przy windzie, mimo że uważamy, że już tam nie pójdzie.

- Jakieś przydatne informacje?

- Keitaro ma zamiar opisać wszystko w liście, który napisze. - odparła Kaiyua. - Boi się ogłaszać cokolwiek przed wszystkimi.

- Ciekawe, dlaczego... - przewróciłem oczami. - ...Skoro jeden z nas nie ma nawet serca nazywać go po imieniu, ciekawe dlaczego nie chce się wypowiadać...

- Jeśli chcecie wzbudzić we mnie poczucie winy... - westchnął Junichiro. - ...Możecie to sobie oszczędzić. Zdaję sobie sprawę z mojego ostatniego zachowania. Chciałem wzbudzić nim w Takashim poczucie winy, i jak widać się udało.

- Takashim? To coś nowego. - westchnąłem. - Zresztą, fajnie by było, gdybyś wrócił już do normy i przestał go dobijać. Dostałeś to co chciałeś osiągnąć.

- Tak miałem w planie.

- ...Świetnie. W takim razie my idziemy spać. Dobranoc.

- Od kiedy to Junichiro stał się taki bezkonfliktowy? - szepnęła Kaiyua, kiedy odeszliśmy na pierwsze piętro.

- Nie mam najmniejszego pojęcia... Zgaduję, że to koniec jego działania w pojedynkę.

- Cieszę się... Naprawdę go lubiłam i nie chcę zmienić zdania przez jego głupie zachowanie.

- To jego da się lubić? - zażartowałem, a Kaiyua się zaśmiała. - Ta rozmowa musiała naprawdę świetnie pójść, skoro jesteś w takim humorze.

- Sama mam nadzieję, że poszło dobrze... Za dużo mi nie powiedział. - westchnęła Kaiyua. - Ale myślę, że teraz będzie tylko lepiej.

Bardziej spokojni na temat sytuacji, poszliśmy spać, zapominając o tym, że mieliśmy czuwać przy windzie. Ale Keitaro pisał list, więc nie miał po co wychodzić z pokoju.

                    Kiedy wyszedłem na korytarz rano, nic nie wydawało się być inne. Jedynie było zaskakująco cicho. Zwykle Mayukko podśpiewywałaby sobie w kuchni kiedy nikogo jeszcze nie było i robiła sobie jajka sadzone na śniadanie, albo Junichiro zacząłby spacerować dookoła szpitala bo zawsze wstawał za wcześnie.

Jednak dzisiaj nic takiego nie było.

Nie myśląc o tym zbyt dużo, postanowiłem zejść na śniadanie, jednak nikogo nie było w kuchni. Mayukko zaspała? Albo może wstałem za wcześnie? Nie... Jest siódma rano, powinna być tu już od godziny z Aiką. Gdzie jest Aika?

Skołowany całą sytuacją, postanowiłem wrócić na pierwsze piętro zapukać do drzwi do pokoju Mayukko.

Puk puk.

Puk puk puk.

- Mayukko? - jęknąłem. W mojej głowie zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze. - Mayukko, Aika?

- Hm? - blondynka, półprzytomna, dalej w piżamie, otworzyła drzwi. - Coś się stało?

- Wszyscy zaspali, a co innego mogło się stać? - jęknąłem.

- Chwila... Która godzina?

- Już po siódmej rano.

- Nie powinno być już ogłoszenia Monokumy?

- Racja! Nikt się nie obudził, bo... Monokuma nie dał ogłoszenia? - jęknąłem. - Co mu się stało?

- Chwila, chwila... - Mayukko ziewnęła, po czym odwróciła się za siebie. - Aika, musimy wsta... Gdzie jest Aika?

Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz