(punkt widzenia Habikiego)
- Okej, Junichiro, możesz przestać zachowywać się jak... Jak ty, rozmowa skończona. - podszedłem do szachisty razem z Kaiyuą. - Keitaro na razie poszedł do swojego pokoju. Mamy zamiar postawić wartę w nocy przy windzie, mimo że uważamy, że już tam nie pójdzie.
- Jakieś przydatne informacje?
- Keitaro ma zamiar opisać wszystko w liście, który napisze. - odparła Kaiyua. - Boi się ogłaszać cokolwiek przed wszystkimi.
- Ciekawe, dlaczego... - przewróciłem oczami. - ...Skoro jeden z nas nie ma nawet serca nazywać go po imieniu, ciekawe dlaczego nie chce się wypowiadać...
- Jeśli chcecie wzbudzić we mnie poczucie winy... - westchnął Junichiro. - ...Możecie to sobie oszczędzić. Zdaję sobie sprawę z mojego ostatniego zachowania. Chciałem wzbudzić nim w Takashim poczucie winy, i jak widać się udało.
- Takashim? To coś nowego. - westchnąłem. - Zresztą, fajnie by było, gdybyś wrócił już do normy i przestał go dobijać. Dostałeś to co chciałeś osiągnąć.
- Tak miałem w planie.
- ...Świetnie. W takim razie my idziemy spać. Dobranoc.
- Od kiedy to Junichiro stał się taki bezkonfliktowy? - szepnęła Kaiyua, kiedy odeszliśmy na pierwsze piętro.
- Nie mam najmniejszego pojęcia... Zgaduję, że to koniec jego działania w pojedynkę.
- Cieszę się... Naprawdę go lubiłam i nie chcę zmienić zdania przez jego głupie zachowanie.
- To jego da się lubić? - zażartowałem, a Kaiyua się zaśmiała. - Ta rozmowa musiała naprawdę świetnie pójść, skoro jesteś w takim humorze.
- Sama mam nadzieję, że poszło dobrze... Za dużo mi nie powiedział. - westchnęła Kaiyua. - Ale myślę, że teraz będzie tylko lepiej.
Bardziej spokojni na temat sytuacji, poszliśmy spać, zapominając o tym, że mieliśmy czuwać przy windzie. Ale Keitaro pisał list, więc nie miał po co wychodzić z pokoju.
Kiedy wyszedłem na korytarz rano, nic nie wydawało się być inne. Jedynie było zaskakująco cicho. Zwykle Mayukko podśpiewywałaby sobie w kuchni kiedy nikogo jeszcze nie było i robiła sobie jajka sadzone na śniadanie, albo Junichiro zacząłby spacerować dookoła szpitala bo zawsze wstawał za wcześnie.
Jednak dzisiaj nic takiego nie było.
Nie myśląc o tym zbyt dużo, postanowiłem zejść na śniadanie, jednak nikogo nie było w kuchni. Mayukko zaspała? Albo może wstałem za wcześnie? Nie... Jest siódma rano, powinna być tu już od godziny z Aiką. Gdzie jest Aika?
Skołowany całą sytuacją, postanowiłem wrócić na pierwsze piętro zapukać do drzwi do pokoju Mayukko.
Puk puk.
Puk puk puk.
- Mayukko? - jęknąłem. W mojej głowie zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze. - Mayukko, Aika?
- Hm? - blondynka, półprzytomna, dalej w piżamie, otworzyła drzwi. - Coś się stało?
- Wszyscy zaspali, a co innego mogło się stać? - jęknąłem.
- Chwila... Która godzina?
- Już po siódmej rano.
- Nie powinno być już ogłoszenia Monokumy?
- Racja! Nikt się nie obudził, bo... Monokuma nie dał ogłoszenia? - jęknąłem. - Co mu się stało?
- Chwila, chwila... - Mayukko ziewnęła, po czym odwróciła się za siebie. - Aika, musimy wsta... Gdzie jest Aika?
![](https://img.wattpad.com/cover/319503466-288-k249509.jpg)
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...