Po wejściu na drugie piętro, zauważyłem natychmiast, że różni się od pierwszego piętra oraz parteru. W kontraście do poprzednich pięter, zauważyłem drewnianą podłogę i ładne, białe dywany. Nie wyglądało to jak szpital, ale jak przytułek lub nawet przytulny korytarz domu.
- Myślałem, że to szpital... - jęknąłem, po czym rozejrzałem się dookoła; wszyscy oprócz mnie, Kaiyui i Emiko weszli już do któregoś z pokojów. Ściany są bardzo dźwiękoszczelne; jedyne co usłyszałem, to szepty, prawdopodobnie dziewczyn po drugiej stronie korytarza.
- Eej! Przestań! – westchnęła Emiko, po czym niemal przewróciła się, kiedy odwróciłem się w jej stronę. – Cześć!
- Hej. – czy Kaiyua właśnie ją popchnęła?
- Mam pytanie. Jako że prawie wszyscy już poszli do któregoś z pokojów, czy chciałbyś może zwiedzić to piętro razem? W grupie zawsze jest raźniej, oczywiście jeśli nie masz nic innego do roboty!
- Jasne! W sumie to dobry pomysł, żeby trzymać się w grupie. – rozejrzałem się po korytarzu po raz kolejny, szukając wzrokiem Kaiyui, jednak nie mogłem jej znaleźć; już gdzieś poszła. – To... Gdzie idziemy najpierw?
- Prowadź. – rudowłosa lekko się uśmiechnęła. Wzruszyłem ramionami i otworzyłem pierwsze drzwi, jakie zobaczyłem.
- Hideki! Emiko! Cześć! - po przekroczeniu progu pokoju powitał nas dość wesoły głos; był to Habiki. – Chcecie drinka?
- Drinka? Tu jest alkohol? – spytałem, marszcząc brwi.
- Oczywiście, że nie! – zaśmiał się fioletowowłosy, po czym wskazał na dość duży bar znajdujący się za nim. – To jakaś stara świetlica z barem. Wszystko bezalkoholowe, oczywiście!
- Czyli skąd się wzięło piwo z imprezy w salonie? – spytałem, jednak gitarzysta tylko wzruszył ramionami.
- Ktokolwiek przyniósł to piwo musiał mieć dostęp do tego piętra, prawda? – jęknęła Emiko. – To niemożliwe.
- Masz rację... Zresztą, niepotrzebnie wymyślam. Wino podobno było w składziku na parterze.
- Powinieneś przestać szukać dziury w całym, Hideki. – Habiki wziął z półek parę różnych płynów, po czym wlał je do dwóch szklanek i dodał do nich lodu. – Spróbujcie!
- Uhm... Dziękuje, ale nie skorzystam. – rudowłosa uprzedziła mnie, kiedy miałem zamiar również odmówić. Gościu pewnie nie patrzył, co wlewa, i nalał tam płynu do naczyń... Powinienem przestać przyjmować posiłków od ludzi, inaczej w końcu się zatruję. To już cud, że nie zachorowałem po zjedzeniu tej kanapki od Keitaro.
- Ja również muszę odmówić. Sorki. – dodałem, a Habiki zmarszczył brwi.
- W końcu znajdę kogoś, kto tego spróbuje! - rozejrzał się ciekawsko po pokoju. – Ooo, a kto tu się chowa w rogu! Kaoru, stary druhu! Czy mogę cię może zainteresować...
- Jeśli mi zapłacisz, oczywiście. – wzruszył ramionami czarnowłosy, natychmiast odcinając gitarzystę od rozmowy.
- Powodzenia. – uśmiechnąłem, nie chcąc, żeby chłopak czuł się źle. Ten jednak nie wydawał się przybity i uśmiechnął się, życząc nam miłego zwiedzania piętra, po czym wrócił do miksowania różnych płynów i smakowania ich, jakby grał w starą grę przeglądarkową.
- Może teraz te drzwi? – Emiko wskazała na drzwi znajdujące się po naszej lewej, po czym się uśmiechnęła. Odwzajemniłem uśmiech, po czym przytaknąłem; cieszę się, że jednak czuje się jakkolwiek komfortowo w moim towarzystwie.
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...