Od razu po alarmie porannym Monokumy podlałem moje rośliny, jakkolwiek się ogarnąłem po czym zszedłem na śniadanie. Teraz już jako rutyna będzie podejmowane sprawdzenie obecności, więc wszyscy mają stawić się w kuchni punktualnie.
- Hideki? – odczytała Mayukko.
- Jestem! – wszedłem do pokoju idealnie w porę, niemal do niego wbiegając, po czym usiadłem przy stole i zacząłem jeść.
- Okej... Znowu nie ma Kiyoshi. – westchnęła blondynka, po czym przewróciła oczami. – Nie mówił ktoś przypadkiem, że czuje się już lepiej?
- Uhm... Wczoraj ja i Nahoko ją widziałyśmy i rzeczywiście czuła się lepiej. – jęknęła Emiko.
- Też ją widziałem, kiedy jadłem kolację. – przyznałem.
- Kiedy dokładnie?
- Nie wiem, ale chyba dość wcześnie...
- Ugh... Hideki, po prostu idź wygoń ją z pokoju, okej? – odparła Mayukko. Dlaczego ja? Westchnąłem, po czym zostawiłem moje płatki z mlekiem na stole i podszedłem do drzwi wyjściowych.
- A to nie niebezpieczne, puszczać go samego? – jęknęła Kaiyua. – Może... Keitaro by z nim poszedł?
- Ale że ja że co? – czarnowłosy wydawał się dopiero teraz zorientować, że właśnie znajduje się w kuchni.
- Dobra, niech idzie. – przytaknęła Mayukko. Kaiyua szepnęła coś Keitaro do ucha, żeby uświadomić mu, co się dzieje, a ten natychmiast wstał z krzesła i do mnie podbiegł. Odruchowo otworzyłem mu drzwi, przepuszczając go przed sobą. Keitaro nie uznał tego za dziwne w żadnym stopniu i przeszedł przez drzwi przede mną. Postanowiłem nic nie mówić na ten temat i wyjść, zamykając za sobą drzwi, inaczej wyszedłbym na jeszcze większego idiotę.
- Hmmm... Hideki? – powiedział po chwili Keitaro. – Jesteś okropnie cichy, coś się stało?
- Hm? Nie... Tylko się zamyśliłem.
- Oh, nie szkodzi! Nie szkodzi... - czarnowłosy na chwilę zamilkł, po czym powiedział coś, o czym przez pewien czas nie mogłem zapomnieć;
- Uhm... Hideki?
- Tak?
- Myślę, że byłoby Ci do twarzy w blond włosach.
- ...Co? – uszczypnąłem się w rękę, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie śnię i czy usłyszałem to dobrze. – W blond włosach?
- Tak, co w tym złego? Wyglądałbyś słodziutko!
- Keitaro...
- Tak?
- ...Nic. – westchnąłem. Naprawdę chciałbym rozumieć, o co mu chodzi i jakim cudem mógłby wiedzieć... To pewnie zbieg okoliczności. Powoli podeszliśmy do drzwi Kiyoshi i zapukaliśmy do drzwi.
- Heeej! Kiyoshiii, otwieraj! – zawołał Keitaro. – Otwieraj!
Brak odpowiedzi.
- Uhm... Może jej tam naprawdę nie ma? – jęknąłem.
- O co ci chodzi, Hideki? Nie możemy martwić innych, musimy ją znaleźć!
- Ale chyba nie rozumiesz...
- To ty nie rozumiesz! Idź przeszukać drugie piętro, ja ogarnę pokoje i parter.
- Nie masz kluczy do pokoi.
- To tylko parter, Jezu, naprawdę zapominam czasem, jaki jesteś problematyczny. – Keitaro odszedł w stronę schodów, po czym odwrócił się i dalej idąc przed siebie zawołał. – Ale i tak cię kocham~!
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...