2 ~ Wielkopomny Szpital Rozpaczy!

25 1 0
                                    

               - M-m-miś...? - jęknęła Aika, cofając się do tyłu. Oparła się o ścianę, wyraźnie przerażona.

- Nie jestem misiem! Jestem niedźwiedziem! - warknął. - Jestem Monokuma!

- Monokuma? - Keitaro wydawał się równie przerażony, co zaciekawiony. - Egzotycznie.

- Nie śmiej się ze mnie! Jestem groźnym niedźwiedziem!

- Czy ktoś może wytłumaczyć mi, co tu się tak w zasadzie wyprawia? - wtrącił się Habiki.

- Oh, przecież ja z tego powodu zaszczyciłem was moją obecnością! - Monokuma szybko odblokował drzwi po swojej prawej, po czym wyciągnął zza drzwi dużą białą tablicę i markery. Zaczął rysować, sprawiając tylko, że coraz bardziej kwestionowaliśmy naszą sytuację.

- Co do...

- To jesteście wy! - Monokuma wskazał na gromadę kresek i kółek na tablicy. Następnie domalował olbrzymi kwadrat, który zamykał w sobie te kreski i kółka. - To jest nasz kochany szpital. Jesteście zamknięci w środku bez szans na wyjście.

- Bez szans na wyjście? - jęknęła Mayukko. - Co masz na myśli?

- Znaczyy...

- Znaczy co?

- Jest jeden sposób na wyjście. - odparł Monokuma. - I właśnie to chciałbym wam przedstawić.

- Co mamy zrobić? - spytał Naruhito. - Zrobię wszystko...

- Musicie zabić kogoś innego z grupy tak, żeby nikt was nie podejrzewał! - Monokuma uśmiechnął się szeroko. - Po każdym morderstwie zostanie przeprowadzony sąd, w którym będziecie wyłaniać, kim jest morderca!

- M-może lepiej to odwołam... - natychmiast dodał aktor.

- Co?! - krzyknąłem, jak w zasadzie wiele osób oprócz mnie. - D... Dlaczego?!

- No właśnie! - jęknęła Kaiyua. - Dlaczego... Dlaczego to robisz?! Dlaczego my tu w ogóle jesteśmy?!

- Jedno proste słowo, którego musicie się nauczyć. - Monokuma zaczął pisać na białej tablicy. - Rozpacz!

- Rozpacz... - powtórzyłem cicho. - Nie rozumiem...

- Zrozumiesz niedługo. Wtedy, kiedy rozpacz sama cię ogarnie! - miś zaśmiał się złośliwie.

- Ej, zamknij się! - warknął nagle Kaoru. - Myślisz, że chcemy słuchać twojego niezrozumiałego bełkotu o rozpaczy?! Tak się składa, że pracuję w kancelarii prawnej i za pozbawienie nas wolności w taki sposób...

- Hmmm? Próbujesz mi się przeciwstawić? - Monokuma odwrócił się w stronę chłopaka.

- Nie, nie, skądże. - chłopak obniżył znacznie ton głosu, i lekko się cofnął. - Mówię tylko, że gdybyś wytłumaczył nam jakiekolwiek zasady przebywania tu i może, może zezwolił mi na kontakt z moją kancelarią, zamiast bezsensownego gadania, byłoby nam o wiele wygodniej razem pracować.

- W takim razie... - westchnął wyraźnie zdenerwowany miś. - Bierzcie!

                      Monokuma wziął z tego samego pokoju, co tablicę, dużą torbę, którą następnie rzucił na środek pokoju. Torba natychmiast się otworzyła, a wypadło z niej parę dziwnych urządzeń przypominających konsole do gry.

- Co to ma być? - Kaiyua bez wahania podeszła i wzięła jedno z urządzeń do ręki.

- To wasze e-handbooki! - odparł Monokuma. - Macie w nich opisane wszystkie zasady naszej kochanej morderczej gry!

Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz