- M-m-miś...? - jęknęła Aika, cofając się do tyłu. Oparła się o ścianę, wyraźnie przerażona.
- Nie jestem misiem! Jestem niedźwiedziem! - warknął. - Jestem Monokuma!
- Monokuma? - Keitaro wydawał się równie przerażony, co zaciekawiony. - Egzotycznie.
- Nie śmiej się ze mnie! Jestem groźnym niedźwiedziem!
- Czy ktoś może wytłumaczyć mi, co tu się tak w zasadzie wyprawia? - wtrącił się Habiki.
- Oh, przecież ja z tego powodu zaszczyciłem was moją obecnością! - Monokuma szybko odblokował drzwi po swojej prawej, po czym wyciągnął zza drzwi dużą białą tablicę i markery. Zaczął rysować, sprawiając tylko, że coraz bardziej kwestionowaliśmy naszą sytuację.
- Co do...
- To jesteście wy! - Monokuma wskazał na gromadę kresek i kółek na tablicy. Następnie domalował olbrzymi kwadrat, który zamykał w sobie te kreski i kółka. - To jest nasz kochany szpital. Jesteście zamknięci w środku bez szans na wyjście.
- Bez szans na wyjście? - jęknęła Mayukko. - Co masz na myśli?
- Znaczyy...
- Znaczy co?
- Jest jeden sposób na wyjście. - odparł Monokuma. - I właśnie to chciałbym wam przedstawić.
- Co mamy zrobić? - spytał Naruhito. - Zrobię wszystko...
- Musicie zabić kogoś innego z grupy tak, żeby nikt was nie podejrzewał! - Monokuma uśmiechnął się szeroko. - Po każdym morderstwie zostanie przeprowadzony sąd, w którym będziecie wyłaniać, kim jest morderca!
- M-może lepiej to odwołam... - natychmiast dodał aktor.
- Co?! - krzyknąłem, jak w zasadzie wiele osób oprócz mnie. - D... Dlaczego?!
- No właśnie! - jęknęła Kaiyua. - Dlaczego... Dlaczego to robisz?! Dlaczego my tu w ogóle jesteśmy?!
- Jedno proste słowo, którego musicie się nauczyć. - Monokuma zaczął pisać na białej tablicy. - Rozpacz!
- Rozpacz... - powtórzyłem cicho. - Nie rozumiem...
- Zrozumiesz niedługo. Wtedy, kiedy rozpacz sama cię ogarnie! - miś zaśmiał się złośliwie.
- Ej, zamknij się! - warknął nagle Kaoru. - Myślisz, że chcemy słuchać twojego niezrozumiałego bełkotu o rozpaczy?! Tak się składa, że pracuję w kancelarii prawnej i za pozbawienie nas wolności w taki sposób...
- Hmmm? Próbujesz mi się przeciwstawić? - Monokuma odwrócił się w stronę chłopaka.
- Nie, nie, skądże. - chłopak obniżył znacznie ton głosu, i lekko się cofnął. - Mówię tylko, że gdybyś wytłumaczył nam jakiekolwiek zasady przebywania tu i może, może zezwolił mi na kontakt z moją kancelarią, zamiast bezsensownego gadania, byłoby nam o wiele wygodniej razem pracować.
- W takim razie... - westchnął wyraźnie zdenerwowany miś. - Bierzcie!
Monokuma wziął z tego samego pokoju, co tablicę, dużą torbę, którą następnie rzucił na środek pokoju. Torba natychmiast się otworzyła, a wypadło z niej parę dziwnych urządzeń przypominających konsole do gry.
- Co to ma być? - Kaiyua bez wahania podeszła i wzięła jedno z urządzeń do ręki.
- To wasze e-handbooki! - odparł Monokuma. - Macie w nich opisane wszystkie zasady naszej kochanej morderczej gry!
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanfictionFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...