- Uhm... Hideki?
- HIDEKI WSTAWAJ NATYCHMIAST INACZEJ ZACZNĘ KRZYCZEĆ!
...Która jest godzina? Czemu ktoś mnie woła?
- Ale ty już krzyczysz! – jęknąłem, powoli wstając z łóżka. Ledwo co przypomniałem sobie, jakim cudem po raz kolejny się tu znalazłem, zobaczyłem, kto mnie wołał; Emiko ze zmartwionym wyrazem twarzy, który natychmiast zmienił się, kiedy otworzyłem drzwi, i krzyczącą Kaiyuę. – Co z wami?
- Jest już jedenasta! Przespałeś ogłoszenie Monokumy i... I bardzo się martwiłam... – westchnęła rudowłosa.
- O Boże, tak bardzo was przepraszam... Czemu nie budziłaś mnie wcześniej?
- Ja... Ja...
- Po prostu idź coś zjeść, Jezu! – Kaiyua przewróciła oczami. – Dziewczyna się zamartwiała!
- Dobra, przepraszam, jeju... - szybko zamknąłem drzwi i przebrałem się w normalne ubrania; byłem tak roztargniony, że wyszedłem na korytarz w piżamie. Mam nadzieję, że nie przestraszyłem ich aż tak.
- Nareszcie, jesteś! – Emiko uśmiechnęła się lekko, kiedy pojawiłem się w kuchni. – Mam nadzieję że nie zapomniałeś o naszej małej imprezie dzisiaj...
- Oczywiście, że nie! O czymś takim bym nie zapomniał. Naprawdę bardzo, bardzo cię przepraszam, że zaspałem. Mam nadzieję, że nie panikowaliście...
- Nie, nie... Znaczy, dzisiaj były lekkie problemy z organizacją, więc i tak nie wszyscy przyszli na śniadanie.
Przesiedzieliśmy trochę czasu w ciszy; Emiko rozglądając się po jadalni, ja jedząc moje płatki z mlekiem.
- Hej, Hideki... - zaczęła po chwili rudowłosa, wpatrzona w ścianę.
- Tak?
- Co myślisz o... O tym wszystkim? Wiesz, że jesteśmy tu zamknięci, i w ogóle... Myślisz, że w końcu uda nam się wyjść?
- Ja... - gubiłem się w moich własnych myślach próbując wymyślić jakąkolwiek odpowiedź. Po rozmowie z Miyo czułem, jakby mój mózg był już całkowicie pusty. - Nie mam pojęcia. Znaczy, chciałbym się wydostać, to oczywiste...
- Ja też... - westchnęła dziewczyna. - Ale wiesz, jeśli to wszystko naprawdę test, to... Cieszę się.
- Cieszysz się? - spojrzałem pytająco na rudowłosą. Wyglądała tak melancholijnie, jakby w ogóle nie przejęła się powagą tego, co właśnie powiedziała. - Co... Co masz na myśli?
- Wiesz... Przynajmniej cię znalazłam, nie? Cieszę się z tego powodu. Bardzo za tobą tęskniłam, wiesz o tym... Nigdy nie miałam takiego dobrego przyjaciela, nawet po wyprowadzce było mi trudno. Przypominasz mi o czasach, w których wszystko było łatwiejsze.
- ...Ja też. W zasadzie, powiedziałaś to tak dobrze, że nawet nie wiem co mógłbym do tego dodać... Naprawdę za tobą tęskniłem. Szkoda, że akurat w takich okolicznościach musiałem cię spotkać. – próbowałem jak najlepiej wyrazić swoje myśli. Może naprawdę jakoś sobie tutaj poradzę? Wszyscy są jakkolwiek mili, a zresztą, mam już przyjaciółkę.
Ale... Czemu nagle jest taka... Wdzięczna? Przecież wydawało mi się, że się mnie bała. Może coś się stało? Powinienem ją o to spytać. Nie, nie... Może naprawdę myślę o tym za dużo.
- Kto jest gotowy na najlepszą imprezę na świecie?!?! - drzwi do jadalni nagle otworzyły się szeroko ukazując Keitaro i Kaiyuę, krzyczących jakby nikogo innego nie było w pobliżu. Byli szeroko uśmiechnięci i aż promieniowali radością. Może dzisiaj nie będzie aż taki zły dzień?
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
FanficFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...