Następnego ranka obudziłem się tak zmęczony, jakbym nie spał w ogóle. Jedno słowo ciągle krążyło mi w myślach i nie chciało wydostać się z mojej głowy; Nie.
Nie wolno mi wierzyć w cokolwiek mi się śniło.
Nie wolno mi wpaść w pułapkę, którą zastawił na mnie Monokuma.
Nie mogę pozwolić na kolejne morderstwo.
Nie jest to prawdziwe, to zmyślona fantazja. Substancje halucynogenne. Nie wolno mi w to wierzyć. Nie wolno mi...
Nie wolno mi.
Zanim się zorientowałem, po twarzy zaczęły spływać mi łzy, które natychmiast powstrzymałem. Moja mama... Mam wielką nadzieję, że wszystko z nią okej. Jest w końcu jedną z osób, które cenię najbardziej na świecie.
Ale nic się jej nie stało, bo mój sen nie był prawdziwy. Więc czemu się martwię? Nie martwię się. Nie wolno mi się martwić. Moja mama czuje się doskonale, bo nic jej się nie stało. Doskonale.
Powtarzając sobie ciągle w myślach te słowa, próbując się uspokoić, zdążyłem się przebrać i wyjść na korytarz, gdzie wiele innych budziło się z podobnych koszmarów.
- Jezuuu.... Przyszły ja jest taki nudny! – jęknął Keitaro, wychodząc na zewnątrz swojego pokoju. - Czy mi się wydawało, czy był ode mnie tak troszkę, tak ociupinkę poważniejszy? To jest skandal!
- Nie mieliśmy przypadkiem nie mówić nikomu o naszych motywach? – spytałem zaciekawiony. Keitaro? Poważny? Może i nie znam go dobrze, ale ostatnim razem, kiedy był poważny, wydawało mi się jakby coś go opętało. Czarnowłosy odwrócił się w moją stronę od razu po usłyszeniu mojego głosu.
- Ooo! Hideki~! Jak miło cię widzieć! – odparł Takashi. – No niby tak, ale myślałem, że tam umrę... Jedyne co mi mówił, to przydatne i praktyczne rzeczy które mogą mi się przydać! No dobra, może był trochę śmieszny, ale serio? Ten gościu jest mną?
- Przydatne rzeczy? Masz szczęście... - westchnąłem. – Ale nie wiem, czy naprawdę nie powinniśmy mówić o takich rzeczach. Monokuma może się wkurzyć.
- Hmm? Ale takiej zasady nigdzie nie było. – wtrącił się Habiki, dochodząc do nas na korytarzu. – Ale wiecie, najlepiej jest zapytać!
- Chwila, czekaj... - jęknąłem, ale było już za późno. Fioletowowłosy wziął głęboki wdech, po czym krzyknął;
- Prawda, MONOKUMA??
- Prawda, HABIKI! – czarnobiały miś pojawił się przed nami niemal natychmiastowo. – Jednak... Nie sądzę że przyszli mordercy będą swobodnie mówić o swoich powodach do przemocy... Hihi...
- Widzisz, Hideki? Nie zrobiłem nic złego! – odparł grafik, całkowicie ignorując drugą połowę wypowiedzi Monokumy. – Aaaa.... Jaki był twój przyszły ty?
- Uhm... - jęknąłem. Nie byłem pewny, czy chcę mu mówić o takich rzeczach, jednak i tak kiedyś musiałem wyrzucić to z siebie. - ...Był taki... Inny. Całkowicie inny, niż się spodziewałem, i nie wiem, jak się z tym czuję. Był bardzo spokojny i wesoły i zrobił wiele rzeczy, których ja nigdy bym nie zrobił... Brzmi całkowicie nie jak ja.
- Brzmi bardziej jak ja. – zaśmiał się Keitaro. – Z kolei mój przyszły ja był trochę jak ty, Hideki! Czy to może być... Przeznaczenie?
- Jak ja? W jakim sensie? – dopytałem.
- Może dlatego że, no wiesz... - Keitaro uśmiechnął się złośliwie. – Był drętwy.
- Drętwy? – zmarszczyłem brwi. - Nie jestem drętwy.
CZYTASZ
Danganronpa; The Duel of Hope and Despair ~ Tom 2 'The Voice of Despair'
Hayran KurguFanfiction napisane na tych samych zasadach, jak tom pierwszy. Ze względu na możliwe spojlery na końcu opowiadania, polecam najpierw przeczytać "The Voice of Despair", inne opowiadanie mojego autorstwa. ~~~ Hideki Kenzou, zwyczajny ogrodnik wrzucony...