MIKOŁAJ
Rankiem jak zwykle obudziły mnie promienie słońca, a obok moja wspaniała żona, Karolina.
Powoli podniosłem się z łóżka i musnąłem jej delikatne usta, po czym wstałem, by wziąć szybki prysznic i przygotować nam śniadanie.
Po 20 minutach wyszedłem spod prysznica i zgodnie z planem przygotowałem śniadanie, podczas gdy kładłem talerze na stół, zobaczyłem Karolinkę schodzącą na dół, była uśmiechnięta.
- Dzień Dobry, Panie Aspirancie Białach — Powiedziała żartobliwym tonem.
- Czołem dowódco — Posłałem w jej stronę uśmiech i pocałowałem.
Zasiedliśmy do stołu i po zjedzeniu śniadania pojechaliśmy do pracy.
Na komendzie przywitał nas nasz serdeczny przyjaciel dyżurny Jacek Nowak z informacją, że Kamil wyszedł na wolność — co spowodowało zmartwienie na twarzy Karoliny, lecz nie zamierzałem dopuścić do tego, że kolejny raz ją stracę.
Po przebraniu się w mundur zrobiłem sobie i Karolinie kawę i usiadłem do dokumentów, jakie dał mi Jacek. Były to raporty z zeszłego miesiąca, w których były małe błędy oraz natrafiłem na sprawę Kamila, o molestowanie.
Postanowiłem, że zajmę się tą sprawą, bo temat nie dawał mi spokoju. Udałem się z tym do Jacka.
- Cześć Jacku — Powiedziałem, wchodząc do jego biura — Mogę? - Zapytałem, stojąc przy wyjściu.
- Tak Białaszku, z czym do mnie przychodzisz? — Zapytał z uśmiechem.
- Tutaj jest aż 5 spraw o molestowanie, są tutaj też nazwiska. — Powiedziałem, siadając i wskazując na raport.
- No masz rację, ale nie rozumiem, do czego zmierzasz. — Powiedział, patrząc na mnie.
- To jest poważne, dlatego dzisiaj zajmiemy się tym. Pojedziemy do tych ludzi, pogadamy i doprowadzimy sprawę do końca. Wiesz, jak bardzo zależy mi na bezpieczeństwie moim, ale przede wszystkim Karoliny. — Spojrzałem na niego.
- Dobrze, powiadomię Jaskowską o waszych działaniach, ALE nie pod warunkiem, że nie poświęcicie tej sprawie całego dnia. — Powiedział zdecydowanie Jacek.
- Tak jest szefie. — Powiedziałem z uśmiechem i udałem się do pokoju socjalnego, gdzie czekała na mnie Karolina.
KAROLINA
Gdy wchodziłam do pokoju socjalnego, mijałam pokój dyżurnego i słyszałam rozmowę Mikołaja i Jacka. Cieszyło mnie to, że Mikołaj tak łatwo nie odpuszczał takiej sprawy, z drugiej strony czekał mnie dzień pełen wrażeń, bo takie sprawy nigdy nie były i nie będą należały do najprzyjemniejszych.
- To co, gotowy na dzień pełen wrażeń? — Zapytałam z gotowością i determinacją w głosie.
- Oczywiście, Pani Aspirant. — Domyśliłem się, że Karolina słyszała moją i Jacka rozmowę.
- Mogę te akta? Zapoznamy się ze sprawą i pojedziemy do tych ofiar. — Zapytałam, po czym Mikołaj podszedł do mnie i całując mnie w czoło, wręczył mi akta sprawy Kamila.
Po szybkim zapoznaniu się z nimi pojechaliśmy pod pierwszy adres ofiary, ofiara mieszkała tylko 15 minut od komendy, była to nieciekawa okolica Wrocławia, ale nie jedyna. Wysiedliśmy z Mikołajem z radiowozu i udaliśmy się do mieszkania ofiary.
Nie czułam się gotowa, by angażować się w sprawy mojego byłego, lecz służba nie drużba i nie mogłam nic z tym zrobić. Po 5 minutach byliśmy pod adresem ofiary i zapukaliśmy do drzwi.
MIKOŁAJ
Drzwi otworzyła nam nastoletnia dziewczyna — co zgadzało się z opisem w aktach.
- Dzień Dobry, Aspirant Sztabowy Mikołaj Białach, a to Aspirant Sztabowy Karolina Białach. Jesteśmy tutaj w sprawie molestowania. — Wylegitymowałem siebie i Karolinę.
- Dzień Dobry, myślałam, że policja jak zwykle zamiecie sprawę pod dywan. Zapraszam Państwa do środka. — Dziewczyna pewnym siebie tonem zaprosiła nas do środka i prosiła, abyśmy usiedli.
- Domyślamy się, że to dla Pani ciężka sprawa, dlatego prosimy, aby Pani na spokojnie opowiedziała nam, co dokładnie się wydarzyło i co zrobił Pani Kamil Serocki. — Powiedziała Karolina, spoglądając na mnie. Wiedziałem, że jest przybita całą sytuacją.
- Zdążyłam się pozbierać z tego. Pracowałam w butiku, którym stałym klientem był Kamil, przychodził najczęściej, gdy to ja miałam zmianę. Jednego dnia nawet zaprosił mnie do klubu, nic wtedy się nie wydarzyło, trochę się upiliśmy, lecz było to jedynie koleżeńskie spotkanie.
Wspominał coś o swojej byłej — Na te słowa Karolina zbladła. — I opowiadał, że nazywa się Karolina i pracuje właśnie w miejskiej. Wspominał o swoich planach, lecz później z każdym spotkaniem dobierał się do mnie, obmacywał i nawet zmusił mnie do seksu i mam nagranie, lecz jeżeli komukolwiek o tym powiem, to zginę. — Powiedziała Alicja, bo tak miała na imię.
- Powiedz nam, proszę, dlaczego zdecydowałaś się wycofać oskarżenie o molestowanie? — Zapytałem.
- Zastraszył mnie i groził, że moja rodzina zginie. Mam dowody na wszystko w postaci SMS-ów, karteczek z groźbami i nielicznymi nagraniami. Mój brat pracuje w ochronie, dlatego też mam dostęp do wielu nagrań z klubów, w których byliśmy razem z Kamilem. — Powiedziała Alicja, podając nam pudło pełne dowodów. Wraz z Karoliną postanowiliśmy przewieźć Alicję na komendę. Karolinie, powiedziałem, by dokończyła formalności, a ja odszedłem na bok i zgłosiłem Jackowi na radiu obecne położenie w sprawie.
- 00 dla 005 — Powiedziałem przez radio — Zgłaszam piątka, jak sprawa? — Zapytał Jacek.
- Dziewczyna zeznała nam, że rzeczywiście Kamil ją molestował i ma na to sporo dowodów, jest skłonna zeznawać przeciwko niemu, dlatego zabieramy ją na komendę. Powiadom techników, że dostarczymy im pudło dowodów i wiele nagrań. Skontaktuj się też z bratem poszkodowanej, Karolem Ratnem — jest ochroniarzem i Alicja zeznała, że ma nagrania, jak Kamil dobierał się do niej w klubach podczas ich spotkań. — Z trudem, ale wszystko przekazałem Jackowi.
- Nieźle, a to dopiero 1 ofiara z 4 innych, dobra, zgarnijcie ją i spiszcie oficjalne zeznania, ja wezwę jej brata oraz powiadomię techników, bez odbioru.
- W porządku Karo? — Zapytałem z troską w głosie.
- Tak, jedziemy? — Zapytała.
- Tak, zapraszamy cię z nami. — Zaprowadziliśmy Alicję do radiowozu i przewieźliśmy na komendę, gdzie spisaliśmy oficjalne zeznania i wypuściliśmy dziewczynę do domu.
Podczas gdy kończyliśmy czynności, przyszedł do nas Jacek z informacją, że brat Alicji jest już u nas i jest gotowy zeznawać. Udaliśmy się z Karoliną do pokoju przesłuchań.
- Dzień Dobry Panu, Aspirant Sztabowy Mikołaj Białach, a to moja partnerka Karolina Białach.
- Dzień Dobry, Karol Ratn, jestem bratem Alicji. — Chłopak podał nam swój dowód oraz dał nam pendrive, gdzie rzekomo miały znajdować się nagrania z klubów.
Po przesłuchaniu chłopaka przekazaliśmy pendrive Jackowi, a on zlecił nam regulaminową przerwę.
KAROLINA
Byłam kłębkiem nerwów przez to, że Kamil nawet tym dziewczynom mówił o mnie. Nie byłam pewna, czy wiedzą jak wyglądam, ale to chyba dobrze, że nie. Chcę uniknąć nieprzyjemności.
Nie chciałam z nikim rozmawiać, dlatego udałam się na dach komendy.
Pogoda sprzyjała, wiosna była moją ulubioną porą roku, siedząc na dachu, przypomniałam sobie o pięknych momentach z Mikołajem, gdy pocieszał mnie, jak mieliśmy kryzys, gdy byliśmy pogodzeni i dałam mu wiersz i uczyniliśmy to miejsce naszym ulubionym.
Rozmyślałam tak, gdy poczułam, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu, to był Mikołaj, bez słowa wtuliłam się w niego.
- Martwiłem się, wyszłaś bez słowa. — Powiedział zatroskany.
- Przepraszam cię, potrzebowałam chwili dla siebie, dopiero dzień się zaczął, a końca nie widać. — Powiedziałam, odrywając się od Mikołaja.
- Będzie dobrze, jak tylko ten dzień się skończy, to pojedziemy do domu i zjemy dobrą kolację przy winie i dobrym filmie. — Powiedział, całując moje czoło, uwielbiałam to, jak potrafił znaleźć sposób na wspólnie spędzony czas.
Postaliśmy tak jeszcze chwilę i wróciliśmy na patrol, udaliśmy się do kolejnej ofiary — była nią Marysia, miała ona 23 lata, wkurzył mnie fakt, że molestował on młodsze kobiety.
Gdy przybyliśmy na miejsce, to co tam zastaliśmy, przerosło nasze oczekiwania.
- Kogo ja tu widzę, wyszłaś za tego frajera i próbujesz mnie zniszczyć? — Kamil podszedł bliżej, a w ręce miał nóż.
- Mało ci? Dopiero wyszedłeś, chcesz większy wyrok? — Mikołaj zasłonił mnie, tak aby mnie ochronić.
- Nie z tobą gadam, psie. — Zamachnął się, lecz skutecznie Mikołaj uniknął ataku i wyciągnęliśmy pistolety idealnie wycelowane na Kamila.
- Odrzuć ten nóż, jeżeli ci życie miłe. — Powiedział Mikołaj, podchodząc do niego, tak bardzo się bałam.
MIKOŁAJ
- Nie, to ty mnie posłuchaj, oddaj mi Karolinę, a wtedy wszystko będzie dobrze. — Kolejny raz zamachnął się, niestety, pociął mi rękę, lecz nie dałem po sobie poznać, że strasznie mnie boli.
- Mikołaj! - Karolina wystraszyła się, lecz ja zachowałem zimną krew.
- 005 dla 00 - Karolina odsunęła się i wezwała wsparcie, a ja wdałem się w potyczkę z Kamilem, po chwili udało mi się go obezwładnić i odebrać broń.
Zakułem go i wsadziłem do radiowozu, po tym udałem się do domu ofiary, by sprawdzić, czy wszystko z nią dobrze.
W domu zastałem dziewczynę zastraszoną, przywiązaną do krzesła, a w dodatku z podciętymi nadgarstkami, odwiązałem dziewczynę i powiedziałem, że mamy Kamila i nic jej nie grozi.
- 00 dla 005, przyślij nam tutaj karetkę. Dziewczyna jest wystraszona i ma podcięte nadgarstki. — Powiedziałem przez radio.
- Przyjąłem, wysyłam karetkę, macie go? — Zapytał dyżurny.
- Tak, lecz- — Wtedy usłyszałem krzyk Karoliny, szybko wybiegłem z domu i zobaczyłem leżącą Karolinę i uciekającego Kamila.
- 00 dla 005, Jacek Kamil nam zwiał, biegnie w stronę ulicy Bakaliowej! — Powiedziałem do radia i schyliłem się do Karoliny.
- Karolina, wszystko dobrze? — Zapytałem, podnosząc Karolinę.
- Tak, jestem lekko poobijana, a jak ręka? — Zapytała.
- Do wesela się zagoi. — Powiedziałem.
Już po chwili karetka dotarła na miejsce i zadecydowali o zabraniu dziewczyny do szpitala.
- 005 dla 00, Mikołaj, 009 zgłasza, że Kamil odjechał samochodem o numerach DW *****, który udał się na północ, wszystkie jednostki zostały powiadomione, a 009 ściga ich, są obecnie w centrum. — Zgłosił Jacek.
- Dobra, dziewczynę zabrali do szpitala, a my udajemy się im pomóc, bez odbioru. — Powiedziałem i prędko wsiedliśmy do radiowozu i na bombach ruszyliśmy w stronę centrum.
- 005 dla 009, Mikołaj jesteście tam? — Zapytał jeden z naszych przez radio.
- Zgłaszam 009, jesteśmy i jedziemy do centrum, jak sytuacja, gdzie jesteście? - Zapytałem.
- Jedziemy w strone wylotówki, wezwaliśmy już posiłki i są na wylotówce, żeby nam nie zwiał.
- Dobra robota panowie, jedziemy tam. — Zgłosiłem.
- Masakra, to będzie długi i wspaniały dzień. — Powiedziała Karolina z ironią w głosie.
- Nie martw się, złapiemy go i ustalimy, czy ofiar nie było więcej. — Ona tylko złapała moją dłoń i po 30 minutach byliśmy z innymi jednostkami na miejscu.
W akcje zatrzymania zaangażowane były jednostki AT.
- 005 dla 02, jesteście na miejscu? - Zapytałem przez radio.
- Tak 005, widzimy czarny van oraz poszukiwany samochód, widzicie ich?
- Tak, na znak wchodzimy. — Powiedziałem stanowczo.
Z vanu wysiedli ludzie Kamila a zaraz po chwili z samochodu wysiadł sam Kamil i jego człowiek.
Obserwowaliśmy sytuację i okazało się, że to przekazanie okupu, Kamil wręczył ludziom z vana jakąś torbę, po czym po chwili panowie zaczęli się bić, dlatego dałem znak dla wszystkich jednostek by wchodzili i już po chwili zgarneliśmy wszystkich na komendę, gdzie byli przesłuchiwani.
Ja postanowiłem sprawić sobie przyjemność i przesłuchać Kamila, Karolina stwierdziła, że pójdzie ze mną, już po chwili weszliśmy do pokoju przesłuchań, był tam też Krzysiek i Szymon, którzy pilnowali, by kolejny raz nie zwiał.
- I co, dumny jesteś z siebie? Ile było tych ofiar i co robiłeś na wylotówce? — Usiadłem i wyciągnąłem kartkę, by jeszcze bardziej pogrążyć Kamila.
- Nic psie, nic ci kurwa nie powiem! — Powiedział wstając.
- Co jest z tobą kurwa? Grzeczniej! - Powiedziałem wstając, chłopaki szybko obezwładnili Kamila.
- Będzie spokój? — Zapytałem, lecz odpowiedzi nie otrzymałem.
- To jak, dlaczego molestowałeś te kobiety, a potem zastraszałeś? Panienek ci sie zachciało? — Do akcji wkroczyła Karolina. — Myślałam, że to na mnie ci zależy. — Powiedziała.
- Przed chwilą byłeś bardziej rozmowny — Powiedziałem spoglądając na Karoline.
- Powiem ci jak to wygląda: Molestowanie, udział w zorganizowanej grupie przestępczej, naruszenie nietylkaności cielesnej funkcjonariusza na służbie, spowodowanie uszczerbka na zdrowiu, groźby karalne, gwałt. Niezła kartoteka ci sie szykuje, na co ci to było, co? — Zapytałem patrząc mu prosto w twarz.
KAROLINA
Po przesłuchaniu chłopaki odstawili Kamila do PDOZ i miał być przejęty przez kryminalnych, a dla mnie i Mikołaja był to koniec służby. Odetchnęłam z ulgą, że to wszystko się skończyło.
Poszłam się przebrać i z ulgą i radością zrzuciłam mundur, gdy wróciłam do pokoju socjalnego, Mikołaj opatrywał sobie ranę.
- Pomóc ci? — Powiedziałam i wzięłam bandaż po czym opatrzyłam rękę Mikołajowi.
- Dzięki — Powiedział z uśmiechem.
- To co, wracamy do domu kochanie? — Zapytałam całując go.
- Tak, jak najbardziej. — Powiedział i już po chwili wychodziliśmy z komendy i udaliśmy się w strone ranczo. [...]
-----------------------------------------------
Przygody Mikołaja i Karoliny mają swój koniec właśnie tutaj, byli oni szczęśliwi już na dobre.
Dziękuje za tak dużą aktywność i za to, że byliście.
Życze Wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.
Widzimy się w innych przyszłych fanfiction jakie planuje napisać.
Do zobaczenia wkrótce.
CZYTASZ
-Take me to the Wonderland- Rachwałach
FanfictionKarolina była piękną i inteligentną kobietą-Zaraz! Nie Mikołaj, dopiero zaczeliście ze sobą pracować i już się zakochałeś? Kurde... Jeszcze pomyśli, że mam coś z głową.. K: Jestem! M: To smacznego - uśmiechnąłem się M: To zapraszam, panie przodem K:...