KAROLINA BIAŁACH
Tęsknie za nim, cholernie za nim tęsknie. Cholernie żałuje, że Kamil, Borys i inni skur*iele pojawili się w naszym życiu. Mikołaj to był wspaniały facet, zawsze pełen zapału do pracy, zawsze uśmiechnięty, żartował dużo z Jackiem. Kiedy dołączyłam do zespołu, powitał mnie nietypowo, ale bardzo szybko okazało się, że jesteśmy bardzo zgranym teamem. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, na "randce" powiedziałam mu, że ma fajny tyłek, ale byłam pijana i totalnie nie wiedziałam co robie, lecz najważniejsze było to, że świetnie sie bawiliśmy. Od Mikołaja dużo się nauczyłam, później Zosia powiedziała, że pasujemy do siebie i powinniśmy być razem. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że go kocham, zaczęło się od liściku ale niestety nie wyszlo, jednak ja nie odpuszczałam. Mikołaj bardzo mi się podobał i wiedziałam, że trafiłam dobrze, kiedy doszło pocałunku i przy okazji wylądowaliśmy w łóżku utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Mikołaj to ten jedyny. Niestety pojawiły się komplikacje, kiedy byliśmy z Mikołajem i moją mamą na kolacji, dostałam list, od Kamila, kiedy go przeczytałam, zamurowało mnie. Wiedziałam, że łatwo nie odpuści, postanowiłam się z nim spotkać, bo myślałam, że kiedy powiem, że mam już faceta to sie odpierdoli. Jednak tak nie było uwzięcie walczył aż do spalenia rancza, potem raz, drugi zwiał, groził głównie Mikołajowi, jeszcze potem Borys sie zjawił po rozstaniu z Mikołajem, wylądowałam z nim w łóżku bo sie upiliśmy. Byłam tak naiwna, chciałam Mikołaja chronić, myślałam, że to jakaś intryga. Żałowałam okropnie ale w końcu, małymi krokami doszliśmy z Mikołajem do porozumienia. Potem było już tylko lepiej, zaręczyny, ślub, ciąża, narodziny Jeremiaszka, poznanie Wiktorii, udzielenie pomocy Wiktorii. Byliśmy z Mikołajem szczęśliwi ze sobą. Lata później Mikołaj stał się stałym komendantem KMP. Wszystko było dobrze ale tej nocy.. on powiedział, że wróci do domu..
JEREMIASZ BIAŁACH
Mój tata to był super.. zawsze pomagał mi w trudnych sytuacjach, Wiktorii również. Szkoda, bo nie dożył mojej służby na jego komendzie. Teraz mama przejmuje tą posade.. Mam sporo wspomnień z moim tatą, jego bohaterskie czyny, jego złote serce, od małego chciałem być jak on. Iść jego śladami, być profesjonalny jak on. To przykre, że tak tragicznie zginął, ale wierze, że jest z nami i że damy sobie z mamą, Wiktorią i rodzicami Wiktorii radę. Kocham cię tato.
KAROLINA BIAŁACH
Mikołaj zawsze za wszelką cene chciał zbawiać świat, pamiętam, gdy Edek pobił Janke, szukał go aż do dnia, kiedy się umówiliśmy, był w złym stanie. Kiedy jechałam do niego po pracy, na środku drogi stanał na początku nie wiedziałam kto ale gdy spojrzałam na zdjęcie, które wziełam od Mikołaja, okazało się, że to Edek. Był pijany, więc postanowiłam się go słuchać, zdesperowany napadł mnie i chciał okraść, kiedy pieniądze wypadły mi z kurtki, on sie po nie schylił tracąc czujność, wtedy obezwładniłam go na ziemie i szalikiem skułam po czym zadzwoniłam do Mikołaja, że mam dla niego niespodzianke. Bardzo ucieszył się i dziękował mi. Tak bardzo chce go teraz przytulić, usłyszeć jego głos, obejrzeć jakiś film.. Mogłam wtedy mu kazać wracać odrazu do domu, nic by się wtedy nie stało a teraz, zostałam sama z Jeremiaszem..NARRATOR, SŁOWA KOŃCOWE
Memoriał za nami, Karolina umarła w wieku 95 lat, Jeremiasz i Wiktoria wzieli ślub i kontynuowali mundurową tradycje, niedługo po ślubie narodziła im sie córeczka i syn, Szymon oraz Zuzia. Oni również jak podrośli, chcieli być jak ich rodzice. Szymon znalazł dziewczyne o imieniu Agnieszka a Zuzia chłopaka o imieniu Mateusz. Agnieszka chciała być policjantką jak Szymon, Mateusz również. Kiedyś może poprowadzę dalej ich wątek. "Sezon" drugi życia Rachwałach zaczynam od 22 kwietnia. Być może będę robić rysunki do rozdziałów. Do zobaczenia 22 kwietnia❤️
CZYTASZ
-Take me to the Wonderland- Rachwałach
FanfictionKarolina była piękną i inteligentną kobietą-Zaraz! Nie Mikołaj, dopiero zaczeliście ze sobą pracować i już się zakochałeś? Kurde... Jeszcze pomyśli, że mam coś z głową.. K: Jestem! M: To smacznego - uśmiechnąłem się M: To zapraszam, panie przodem K:...