"Ja już jestem z tobą szczęśliwa"

249 8 2
                                    

RANEK
NARRATOR
WPROWADZENIE
Dzisiaj Mikołaj i Karolina mają wolne, ponieważ pojutrze biorą ślub. Mikołaj i Karolina spali, nagle Karolina zaczęła się budzić.
KAROLINA
Wstałam do pozycji siedzącej, przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Spojrzałam na swoje prawo i zobaczyłam słodko spiącego Mikołaja, chciało mi się śmiać, po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
Nagle Mikołaj spojrzał i uśmiechnął się do mnie.
M: Dzień dobry księżniczko, dobry humor z rana?
K: Tak, miałeś taką minę jak spałeś, że nie mogłam się powstrzymać
M: Aaa, aż taki przystojny jestem? Że się śmiejesz - uśmiechnął się
K: Tak, właśnie jesteś tak przystojny, że się śmieje z rana
M: Cała Karolinka, kocham cię
K: Ja ciebie też
Mikołaj przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
K: To co dziś będziemy robić?
M: Hm, miałem pomysł, żeby pojechać na ranczo i zobaczyć jak wygląda, za tydzień ma być skończone
K: Też o tym pomyślalam
M: No to zjemy śniadanko i jedziemy
K: Dobrze, ja idę pod prysznic a ty zrób śniadanie
M: Dobrze, jak sobie życzysz
Wzięłam ubrania z szafy i poszłam pod prysznic, 30 minut później wyszłam i poszłam na śniadanie
M: Smacznego
K: Dziękuje
Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy z mieszkania, zamknęliśmy i pojechaliśmy. Całą droge rozmawialiśmy o naszych planach po ślubie.
M: No po ślubie porywam cię na podróż
K: Oo, jaka podróż?
M: Tego nie mogę ci zdradzić kochanie, wyjedziemy na cały tydzień i wrócimy na ranczo
K: Naprawdę?
M: Tak, skarbie, zamieszkamy na ranczo
K: Cieszę się, że zamieszkamy razem
M: Ja też
K: Jeszcze dziecko i rodzinka w komplecie
M: Chcesz mieć dzieci?
Popatrzyłam się na niego i zrobiłam minę, która oznaczała "rozmawialiśmy już o tym"
M: A, zapomniałem, rozmawialiśmy już o tym. Przepraszam, zapomniałem
K: Nic się nie stało kochanie
M: No i jesteśmy
Wysiedliśmy z auta i zaniemówiłam
Był tak piękny, że nie mogłam się doczekać aż zamieszkam tam razem z moim Mikołajem, założymy rodzinę i będziemy szczęśliwi. Marzyłam o tym odkąd zbliżyłam się do Mikołaja.
Mikołaj stanął za mną i objął mnie w pasie. Staliśmy tak długo.
M: Mam nadzieje, że będziesz ze mną szczęśliwa
K: Już jestem z tobą szczęśliwa.
Odwróciłam się w jego stronę i namiętnie i długo się całowaliśmy, gdy oderwaliśmy się od siebie, uśmiechnęliśmy się do siebie.
Jeszcze kilka minut patrzyliśmy na ranczo i pojechaliśmy do domu.
Gdy byliśmy już w domu, zrobiliśmy wspólnie obiad i wspólnie w miłej atmosferze go zjedliśmy. Po obiedzie zadzwonili moi rodzice.
K: Cześć Mamo
Mama: Cześć Karolinko, słyszałam, że będziesz miała ślub, jestem z tatą i Ewą we Wrocławiu, możemy wpaść na kolacje?
K: Jasne mamuś, o 18?
Mama: Tak, do zobaczenia
K: Papa mamuś
M: Mama dzwoniła?
K: Tak, na kolacje wpadnie, słyszała o ślubie
M: Fajnie, to ja idę się umyć
K: Dobrze kochanie a ja zaczne przygotowywać kolacje
M: Dobrze, jak się umyje to posprzątam
K: Dobra
MIKOŁAJ
Poszedłem pod prysznic, kiedy byłem pod prysznicem myślałem jak zareagują rodzice Karoliny na mnie, chociaż już kiedyś się z nimi spotkałem to byli bardzo mili i cieszyli się, że ma takiego przyjaciela więc może nie będzie źle.
Kiedy wyszedłem spod prysznica Karolina siedziała w rozmawiała z kimś.
K: Ale kurwa Jacek, jak to się stało?!
K: Nosz kurwa, dobra wyślij ochrone tu, przecież on jest nieobliczalny, wystarczy, że spalił ranczo Mikołaja, jeszcze brakuje, żeby zniszczył mi życie
K: NIE OBCHODZI MNIE TO, nie chcę kolejny raz stracić Mikołaja przez tego gnoja rozumiesz?
K: Dobra, przepraszam Jacek, ale po prostu już pojutrze zostane żoną Mikołaja i nie chce tego spieprzyć, jestem z nim szczęśliwa..
K: Nie Jacek, nie przyjeżdżaj, jeśli on tu przyjdzie to się nim zajme
K: Dobra, przyjeżdżaj, jak chcesz
K: Narazie, cześć
M: Kochanie?
K: Tak?
M: Kamil uciekł?
K: Tak, ale uspokój się, Jacek tu jedzie z innymi patrolami, szukają go i pilnują rancza i naszego mieszkania.
M: Nie no okej, jestem spokojny, pogodziłem się z tym
K: Mikołaj, nie jesteś zły?
M: Nie no coś ty, chodź tu
Wyciągnąłem ręce do Karoliny a ona odrazu wtuliła się we mnie i po chwili moja koszulka zrobiła się mokra
K: Nie daje rady
M: Ale słoneczko, nie płacz, nie jestem zły
K: To wszystko moja wina
M: Karolincia przestań, nic nie jest twoją winą, wszystko jest dobrze
K: Naprawde?
M: Tak kochanie, kocham cie
K: Ja ciebie też
Pocałowałem Karoline w czoło i Karolina poszła umyć twarzyczke a ja poszedłem posprzątać.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, otworzyłem i ujrzałem Jacka
J: Cześć, był tu ten Kamil?
M: Nie
J: Okej, patrole już są pod ranczem i pod waszym mieszkaniem
M: To dobrze, za godzine przychodzą rodzice Karoliny więc mam nadzieje, że wszystko przejdzie normalnie
J: Oo, zbroiłeś coś?
M: Niee, słyszeli o ślubie i wiesz, rodzice muszą wszystko wiedzieć
J: Jasne, dobra, przyszedłem tylko na kontrole ale również będe tu stać
M: Ahaha, a jak Ola
J: Ehh, niestety poroniła
M: O jezus, kiedy?
J: Dzisiaj na interwencji facet ją zepchnął ze schodów, byłem u niej w szpitalu, z nią jest wszystko w porządku a dziecko nie przetrwało, Ola była załamana ale poprawiłem jej jakoś humor i jest w porządku
M: Jutro ją odwiedze z Karoliną
J: Nie ma problemu, jutro wychodzi
M: Okej, jutro o 20 u ciebie?
J: Tak, dobra musze lecieć, trzymajcie się
M: Ty również się trzymaj, cześć
Zamknąłem drzwi i poszedłem sprawdzić, czy wszystko w porządku z Karoliną
M: Kochanie, dobrze już wszystko?
K: Tak tak, jest dobrze kochanie
M: Dobrze
Nagle usłyszeliśmy krzyki, był to...
----------------------------------------------
2/3 o 22:30 lub 23 dłuższy rodział, jak myślicie, kto to był? Tego dowiecie się w następnym rozdziale!
Cyaaa~

-Take me to the Wonderland- RachwałachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz