MIKOŁAJ
Rankiem obudziły mnie promienie słońca, obok mnie spała moja kruszynka, pocałowałem ją w kącik ust i poszedłem się ubrać, zrobiłem sobie kanapki i zostawiłem karteczke dla Karolinki. Wyszedłem z domu i pojechałem na komende, ciekawy byłem, kto będzie moim partnerem bądź partnerką. Koledzy przywitali mnie ciepło i wspierali po stracie dziecka, to było bolesne ale trzeba żyć dalej. Kiedy byłem przebrany i gotowy do pokoju przyszła komendant i jakaś kobieta.
R: Przedstawiam ci, starsza posterunkowa Agnieszka Sztefyn (SZTEFYN NAJNNN XDDD dop. aut) A to jest twój nowy partner, Starszy Aspirant Mikołaj Białach.
Czyli ona jest na stałe?!
M: Cześć
R: Mam nadzieje, że będzie się wam dobrze pracowało, o 8 odprawa!
A: Tak jest
Komendant wyszła a ja postanowiłem zapoznać się z nową mi partnerką.
M: Skąd jesteś?
A: Tychy, pracowałam tam 4 lata i po awansie, przeniesiono mnie tu, a ty?
M: Ja pracuje tu już 13 lat, niedługo 14, a tak to pracowałem na początku w Krzykach a potem przeniosłem się do jednostek specjalnych a potem postanowiłem przejść do patrolówki.
A: Wow, czyli jesteś bardzo doświadczony
M: Można tak powiedzieć
A: A masz kogoś?
M: Tak, kilka dni temu wziąłem ślub, z aspirant sztabową Karoliną Rachwał, obecnie Białach.
A: Ahh, gratuluje, ja jestem singielką
M: Na pewno kogoś znajdziesz, to co lecimy na odprawę?
A: Tak
Agnieszka była fajną dziewczyną, zobaczymy jak sprawdzi się w patrolówce.
-Odprawa-
R: Witam was na odprawie, na początku dobra informacja, Starszy Aspirant Białach w dniu dzisiejszym awansuje na stopień Aspiranta Sztabowego, gratulujemy!
Dobra informacja tego dnia, podałem wszystkim dłonie i usiadłem.
R: Druga informacja, przedstawiam wam nową policjantkę, starsza posterunkowa Agnieszka Sztefyn
A: Witam - przywitała wszystkich z uśmiechem i podała dłoń każdemu.
R: To wszystko z dobrych informacji, przechodzimy do rewirów...
-Po Odprawie-
Udaliśmy się do pokoju i wzięliśmy pasek z bronią oraz kajdankami i kamizelki i ruszyliśmy na patrol.
A: Gratuluje awansu haha
M: Dzięki, nie spodziewałem sie naprawde
A: Widziałam twoją minę haha
M: Ogólnie wiesz, super dostać awans ale no wiesz..
A: Rozumiem
J: 00 dla 005
A: Zgłaszam
J: Jedźcie na ulice Seledynową 20, wypadek samochodowy
M: A co drogówki nie mają?
A: Mikołaj pyta czy drogówki nie macie
J: Drogówka na miejscu tylko sprawa jest poważniejsza
A: Okej, udajemy się, bez odbioru
Udaliśmy się na miejsce i było grubo, narkotyki, uszkodzone auto..
P1: No ogólnie przy samochodzie ktoś coś zrobił, a podczas przeszukiwania auta, w bagażniku były 3 duże opakowania z amfą i torba z milionem dolarów a pod banknotami ukryta sztabka złota, jadą tu już technicy i inni. Zweryfikujemy czy sztabka jest prawdziwa, tu macie dowody poszkodowanych, wiecie co robić.
M: A ktoś przeżył?
P2: Tak, zabrali ich do szpitala, ale są w stanie krytycznym
A: Okej dzięki.
M: No to czeka nas ciężki dzień
A: No, dobra daj mi te dowody, spisze a ty zgłoś Jackowi, że odwiedzimy ich rodziny, może czegoś sie dowiemy bo te narkotyki nie mogły się z nieba wziąć.
M: 005 dla 00
J: Słucham cie Mikołaj
M: Spisujemy dowody poszkodowanych i odwiedzimy ich rodziny, w aucie znaleziono 1 milion dolarów, naprawdę dużą ilość narkotyków i najlepsze. Sztabka złota
J: O ja cie, dobra jedźcie i jak sie czegoś dowiecie to zgłaszajcie
M: Jasne, bez odbioru
KAROLINA
Było ze mną coraz lepiej. Powoli zbierałam swe myśli po utracie dziecka. Pierwszą myślą po dowiedzeniu się, że straciłam dziecko było to, że Mikołaj mnie znienawidzi ale potem przypomniałam sobie jego słowa i wyrzuciłam tą myśl z głowy. Mikołajowi naprawde na mnie zależało, cieszyłam się cholernie, że mam kogoś takiego jak on, faceta, który ze względu na wszystko będzie mnie kochał, jak to było w przysiędze małżeńskiej, w zdrowiu i w chorobie. Właśnie siedziałam w salonie i oglądałam telewizję kiedy zadzwonił mój telefon, był to Mikołaj.
M: Hej skarbie
K: No cześć
M: Słuchaj dzisiaj nie czekaj na mnie z kolacją, mamy grubą akcje i wrócę po północy, naprawdę cię przepraszam bo obiecywałem-
K: Nic się nie stało kotek, nie jestem zła
M: Ehh, wynagrodze ci to obiecuje
K: Kotek naprawde nie musisz, kocham cie
M: Ja ciebie też, dobra lece, na przerwie zadzwonię
K: Pa
Troche było mi przykro, że Mikołaja nie będzie na czas ale dobrze, że zadzwonił i poinformował, uwielbiam to w nim. Wstałam i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia, potem zamierzałam się wybrać do galerii.
MIKOŁAJ
Rozmawialiśmy z każdym bliskim, dowiedzieliśmy się o działalności dziadka jednego z nastolatków. Okazało się, że dziadek ma nieruchomości, namierzyliśmy je i wszystkie oprócz jednej sprawdziliśmy, razem z AT udaliśmy się do ostatniej lokacji.
A: To co? Wchodzimy?
M: Tak
Akcja potoczyła sie własnym tokiem. Zatrzymaliśmy wszystkich, kula drasnęła mnie ale rana nie była groźna, opatrzono mi ranę i przewieźliśmy zatrzymanych na komende, przesłuchiwaliśmy ich wszystkich pisząc raport. O 1 w nocy skończyliśmy. Z ulgą i bolącym ramieniem opuściłem komende, odrazu wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Wszedłem do domu po cichu, było ciemno, zapaliłem światło i ściągnąłem bluzę i buty. Zgasiłem światło i wszedłem dalej, poszedłem do góry po schodach i udałem się do sypialni, gdzie zastałem słodko śpiącą Karolinę, pocałowałem ją w czoło, wziąłem ubrania i udałem się pod prysznic. Po prysznicu udałem się do sypialni, o dziwo Karolina już nie spała, gdy tylko wszedłem do sypialni, rzuciła mi się w ramiona, niestety dotknęła bolącego ramienia i syknąłem z bólu.
K: Co jest?
M: Nic nic skarbie, mam rane więc uważaj
K: Przepraszam
Przytuliłem Karolinę do siebie i położyliśmy się do łożka i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
CZYTASZ
-Take me to the Wonderland- Rachwałach
FanfictionKarolina była piękną i inteligentną kobietą-Zaraz! Nie Mikołaj, dopiero zaczeliście ze sobą pracować i już się zakochałeś? Kurde... Jeszcze pomyśli, że mam coś z głową.. K: Jestem! M: To smacznego - uśmiechnąłem się M: To zapraszam, panie przodem K:...