II.II

141 9 3
                                    

MIKOŁAJ
Obudziłem się niewyspany, w sumie co mi się dziwić skoro trafiliśmy z Karoliną na naszym pierwszym patrolu do celi. Była 6:20, wstałem i poszedłem się ubrać, kiedy byłem już gotowy, przygotowałem dla siebie i Karo śniadanie. Po 10 minutach było gotowe, nagle Karolina wstała.
K: Cześć
M: Cześć, wyspana?
K: Nie zbyt, co tam dobrego zrobiłeś?
M: Kanapki
K: Mm, dobra ide się tylko ubrać i zaraz jestem
M: Jasne
Mehh, Karolina była piekną i inteligentną kobietą- Zaraz! Nie Mikołaj, dopiero zaczeliście ze sobą pracować i już sie zakochałeś? Kurde... Jeszcze pomyśli, że mam coś z głową..
K: Jestem!
M: To smacznego - uśmiechnąłem się
Usiedliśmy razem do stołu i zjedliśmy śniadanie, po śniadaniu wzieliśmy rzeczy i pojechaliśmy razem na komende. Przebraliśmy się i Karolina została w pokoju a ja poszedłem zrobić nam kawy.
Dziwnie czułem się przy Karolinie...
KAROLINA
Mikołaj to świetny facet, tak, zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale to troche dziwne, że zaczeliśmy patrol a ja już sie w nim podkochuje. Nagle do pokoju weszła Zosia, nasza recepcjonistka.
Z: Cześć Karo!
K: Hej Zosia, dobrze cie widzieć, jak z Mariuszem?
Z: A dobrze, lepiej ty opowiadaj co u ciebie i Mikołaja
K: No jest okej, dobrze mi sie z nim pracuje
Z: Pasujecie do siebie
K: Wydaje ci sie
Z: Naprawde, cała komenda obstawia, że będziecie razem
K: No dobra, masz mnie, naprawde mi sie podoba, ale ja mu na pewno nie
Z: Jak nie spróbujesz to sie nie przekonasz
Wtedy wpadłam na genialny pomysł.
Nagle wszedł Mikołaj.
Z: To ja już pójde - powiedziała ze skrępowaniem
M: Gadałyście o mnie i dlatego wyszła?
K: Tak, my nic nie mamy do roboty tylko rozmawiamy o tobie, Białach ohh Białach....
M: Mhm
K: Białach to Białach tamto
M: Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi
K: A o co?
M: Ty już dobrze wiesz - oboje wybuchneliśmy śmiechem, tą chwile przerwał Jacek.
J: Koniec tego śmiechu, wezwanie macie, lawendowa 17, zarysowanie auta czy coś takiego
K: Okej, jedziemy tam
Ubraliśmy kamizelki i pojechaliśmy na miejsce.
Na miejscu kłóciło się dwóch sądiadów. Spisaliśmy ich i pojechaliśmy dalej. Na radiu Jacek kazał nam wracać na komende bo znalazł ciekawą rzecz na temat auta poszkodowanego. Ja poczekałam w pokoju a Mikołaj poszedł do Jacka.
MIKOŁAJ
M: No co tam dla nas masz
J: Spójrz, dzisiaj w nocy odbyły sie wyścigi na jeden i pół mili, i spójrz na ten moment
Jacek odtworzył nagranie wyścigu i wyszło szydło z wora, okazało się, że ktoś jechał autem poszkodowanego i jakiś koleś go zadrapał.
M: Dobra robota Jacuś, dobra lecimy do niego
J: Powodzenia
Poszedłem po Karoline.
M: Karo, chodź
K: Już już
Po drodze przedstawiłem sprawe Karolinie.
K: Nieźle, ciekawe co na to powie poszkodowany
M: Nie wiem ale sie zdziwi
K: No, tylko ciekawi mnie jedna rzecz
K: Kto nim jechał
M: Mnie też
Po kilku minutach pojechaliśmy na miejsce i przedstawiliśmy sprawe poszkodowanemu, po chwili namysłu stwierdził, że to jego syn.
Przewieźliśmy poszkodowanego i jego syna na komende, przy przesłuchaniu chłopaka musiał być ojciec ponieważ chłopak był nieletni. Chłopak po zagrożeniu mu dołkiem przyznał się do wszystkiego, zaprowadziłem go do PDOZ i odebraliśmy z Karo regulaminową przerwe.
KAROLINA
Mieliśmy regulaminową przerwe, udałam się do Zosi, ponieważ chciałam zrealizować mój plan.
Z: O cześć
K: Hej, tu masz list, po służbie przekaż Mikołajowi, tylko bardzo prosze, nie spieprz tego, zależy mi na tym
Z: Jasne
K: Dzięki - uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do Mikołaja
M: Gdzie byłaś
K: U Zosi na plotkach
M: Jasne
Usiadłam na biurku i odchyliłam się na nim i patrzyłam w sufit, rozmyślałam o randce, co mogłabym przyrządzic. Nagle odezwał sie Mikołaj.
M: O czym myślisz dowódco?
K: O niebieskich migdałach
M: Haha, ile jeszcze czasu?
K: Całe 30 minut
M: Dobra ja ide do Jacka
K: Okej, to ide z tobą
M: To zapraszam, panie przodem
K: A jakaś wojna sie zaczęła czy co?
M: Nie, dlaczego?
K: Bo w czasie wojny, kobiety sie puszczało przodem żeby oczyściły pole minowe
Oboje wybuchneliśmy śmiechem i udaliśmy się do dyżurnego.
J: O witam mój ulubiony patrol, jak tam?
K: A dobrze Jacku, masz coś dla nas?
J: Nie, jak sie nudzicie to zapraszam na patrol
K: Haha, bardzo śmieszne
M: Dobra i tak nie mamy nic do roboty na komendzie więc lepiej chodźmy na patrol
K: No dobra
Zeszliśmy z Mikołajem na dół.
M: Droga cała ominowana, zapraszam
Wybuchłam śmiechem i udaliśmy się do radiowozu. Reszta patrolu przebiegła spokojnie. Udaliśmy się z Mikołajem na baze, ja szybko przebrałam się i wyszłam z komendy i pojechałam do domu.
MIKOŁAJ
Kiedy zszedłem do recepcji, zatrzymała mnie Zosia.
Z: Mikołaj!
M: Tak?
Z: Masz tu list, to do ciebie
M: Okej, dzięki
Wziąłem list do ręki i go otworzyłem.
20:00 u mnie, ul. *******
K
Uśmiechnąłem się pod nosem i pojechałem do domu. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem na siebie koszule i jeansy. O 19:30 byłem już pod drzwiami Karoliny, za plecami miałem piękny bukiet róż, wziąłem oddech, dwa i zapukałem, po chwili otworzyła mi blondynka.
K: Cześć - lekko się zarumieniła
M: Cześć, to dla ciebie - zza pleców wyciągnąłem bukiet
K: Dziękuje, zapraszam
Weszliśmy do środka, wszystko było już gotowe, zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy kolacje.
K: Smakowało?
M: Tak, świetnie gotujesz
K: Dziękuje, to co? Jakiś dobry film i wino
M: Wiesz co lubie - zaśmiałem się
Karolina wzięła wino a ja odpaliłem film, w pewnym momencie Karolina oparła swą głowe o moje ramie, przeszedł po mnie przyjemny dreszcz, po chwili objąłem ją ręką i przyciągnąłem lekko do siebie.

(jacy oni słodcy nie? dop

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(jacy oni słodcy nie? dop. aut.) Uśmiechnąłem się pod nosem i dalej oglądaliśmy film.
Kusiło mnie wtedy aby pocałować Karoline, nagle Karolina spojrzała na mnie a ja na nią, nasze twarze powoli zbliżały sie do siebie, kiedy byliśmy wystarczająco blisko, uśmiechnęliśmy sie do siebie i namiętnie i długo pocałowaliśmy. Jej ciepłe usta były jak narkotyk, nie chciałem tego przerywać. (Ojj Białaszku dop. aut.) Po dłuższej chwili oderwaliśmy sie od siebie by złapać oddech, po chwili Karolina mocno sie do mnie przytuliła.
K: Kocham cie.. - szepneła
M: Ja ciebie też - powiedziałem cicho i ją objąłem.
Siedzieliśmy tak do około 23. Wstałem i chciałem już ubierać buty ale zatrzymała mnie ciepła dłoń Karoliny.
K: Późno jest, nocujesz u mnie - powiedziała cicho
M: No dobrze
K: Niestety nie mam żadnych ciuchów dla ciebie, przepraszam
M: Nic nie szkodzi..kochanie
Karolina uśmiechneła sie do mnie i dała buziaka w policzek. Niedługo potem położyliśmy się obok siebie, Karolina odrazu sie we mnie wtuliła.
K: Dobranoc - szepneła
M: Dobranoc - powiedziałem cicho, całując ją w czoło.

-Take me to the Wonderland- RachwałachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz