"Powiedział tata i mama"

238 7 5
                                    

MIKOŁAJ
Już od piątej byłem na nogach. Obudził mnie nasz mały szkarab. Gdy Jeremiaszek siedział na małym krzesełku, usłyszałem z jego ust pierwsze słowo.
J: Tata!
Spojrzałem na niego, to było słodkie, podniosłem go i przytuliłem do siebie.
J: Tata!!!
M: Brawo Jeremiaszek!
Jeremiasz zaczął się głośno śmiać
M: Cichutko, bo mame obudzisz
T: mama ajajaja?
M: Tak, cichutko
Położyłem małego i zapiąłem mu guzik od koszuli.
Mieliśmy z Karoliną na 15, dlatego pozwoliłem jej pospać. Jeremiaszek miał na 9 do żłobka, dlatego założyłem mu buciki i zeszliśmy na dół, wziąłem fotelik, klucze od auta i od mieszkania i razem z Jeremiaszkiem wyszliśmy z domu. Zamknąłem drzwi od domu i poszedłem z małym do auta.
Włożyłem fotelik do auta, Jeremiaszek wsiadł a ja zapiąłem mu pasy, po czym wsiadłem za kierownice. Pojechaliśmy do żłobka. Jeremiaszek pożegnał mnie przytulasem i poszedłem do auta. Pojechałem do domu, gdy wróciłem, Karolinka dalej spała. Postanowiłem zrobić ukochanej śniadanie, gdy śniadanie było gotowe, poszedłem na góre i buziakiem obudziłem Karolinke.
K: Dzień dobry
M: Dzień dobry, śniadanie gotowe
K: A Jeremiasz w żłobku?
M: Tak, wyobraź sobie, że powiedział pierwsze słowo.
K: Tak?
M: Tak, powiedział tata i mama
K: Jak słodko
Dałem jej buziaka i zeszliśmy na dół zjeść śniadanie.
Dzisiaj również była nasza rocznica ślubu, miałem już wszstko przygotowane, kończymy prace o 22, odrazu po służbie pojedziemy do miejsca, gdzie sie jej oświadczyłem i wręcze jej łancuszek z naszymi inicjałami.
KAROLINA
Dziś była rocznica ślubu, miałam przygotowaną już niespodzianke dla Mikołaja, o 22 Mikołaj zabiera mnie w pewne miejsce, więc mam dla niego kolejną bransoletke, tym razem z moim imieniem. Jeremiasza bierze Emilka, więc będziemy mieli czas dla siebie.
O 14:30 byliśmy już na komendzie, wszyscy wesoło nas przywitali, udaliśmy się z Mikołajem do pokoju i poszliśmy się przebrać, ja udałam się do pokoju a Mikołaj jeszcze po kawe. Gdy Mikołaj wrócił dał mi kawe i zaczęliśmy rozmowe.
M: Jak myślisz, Aśka z Szymonem jeszcze mają szanse?
K: Myśle, że tak, naprawde do siebie pasują i to widzi cała komenda.
M: Racja.
K: Blady jesteś, wszystko dobrze?
M: Tak, tylko odrobine mnie głowa boli.
K: A brałeś jakieś tabletki?
M: Tak.
K: To ci przejdzie, dobra czas na nas, lecimy
M: Tak jest dowódco
Wyjechaliśmy z Mikołajem na patrol. Pierwsza sprawa była o zakłócaniu porządku dziennego. Okazało się, że zaszła pomyłka. Pojechaliśmy dalej. Kolejna sprawa była grubsza, porwane zostało małżeństwo wraz z dzieckiem, okazało się, że to rodzina w której ojciec pracuje w wojewódzkiej, pojechaliśmy do domu, gdzie czekała siostra żony policjanta z wojewódzkiej, przesłuchaliśmy ją oraz przeszukaliśmy mieszkanie, okazało się, że od kilku miesięcy ktoś groził rodzinie. Zabezpieczyliśmy dowody i przekazaliśmy technikom i pojechaliśmy dalej, godzine później wzięliśmy sobie regulaminową przerwe.
Wzięliśmy sobie jedzenie z bufetu i udaliśmy się z nim do pokoju, gdy zjedliśmy, mieliśmy jeszcze 30 minut na wypełnienie dokumentów, zabraliśmy się za to, gdy przyszła siostra z sms od porywaczy, odrazu wzieliśmy telefon i udaliśmy się do komendant.
R: Prosze!
M: Pani komendant, możemy prosić o pozwolenie na prowokacje
R: A czemu?
M: Prowadzimy sprawe i rodzina policjanta z wojewódzkiej została porwana i siostra żony tego policjantka przyniosła to
R: Dobra, nie mamy dużo czasu lećcie do Jacka by zadzwonił po ateków, a wy jedźcie z tą siostrą
K: Dziękujemy
Pobiegliśmy do Jacka
M: Jacek zadzwoń po ateków i niech jadą na stare magazyny przy wiejskiej 6
J: Prowokacje robicie?
M: Tak, mamy pozwolenie Jaskowskiej, jedziemy tam
J: Jedźcie
Zawołaliśmy tą siostre tej żony policjanta i pojechaliśmy na miejsce, wszystko potoczyło się szybko, odbiliśmy rodzine policjanta a resztą zajęli się kryminalni, dla nas robota się skończyła, pojechaliśmy na komende, napisaliśmy raport z dzisiejszego dnia, zamkneliśmy w aktach i daliśmy Jackowi, ja poleciałam się przebrać i wróciłam po swoje rzeczy i poszłam na parking gdzie czekał na mnie Mikołaj.
M: To jedziemy kochanie
K: Jasne
Pojechaliśmy do parku, tam oświadczył mi się Mikołaj, byłam zachwycona, szliśmy za ręke, spacerowaliśmy po parku i doszliśmy nad małe jezioro, zatrzymaliśmy się tam i trzymając się za ręce patrzyliśmy na siebie.
M: Mówiłem ci już, że ciesze się, że mam ciebie obok?
K: Tak, ale mogę słuchać tego codziennie
Pocałowaliśmy się, było naprawde uroczo.
M: Mam coś dla ciebie z okazji rocznicy
K: Ja też
M: To ty pierwsza skarbie
K: Ale kulturalny
Zaczęliśmy się śmiać, po chwili wyjęłam pudełko i wręczyłam Mikołajowi.
Mikołaj otworzył je i uśmiechnął się do mnie.
M: Chyba będe kolekcjonować
K: Haha, to teraz ty mężulku
Mikołaj wręczył mi łancuszek z jego i moimi inicjałami
Rzuciłam się mu w ramiona.
K: Również będe kolekcjonować
Zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy się. Miałam wielką ochote na Mikołaja, odkąd urodził się Jeremiasz, nie mieliśmy dla siebie czasu, widziałam w oczach Mikołaja, że też tego chce. Pojechaliśmy do domu, odrazu udaliśmy się na góre i wiadomo co było dalej, było cudownie.
---------------------------------------------
Bardzo jeszcze raz dziękuje za ciepłe przyjęcie tego fanfiku, kocham was! Kolejny rozdział niebawem!

-Take me to the Wonderland- RachwałachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz