"Co z nim?!"

137 6 0
                                    

MIKOŁAJ
Już od 6 byłem w pracy, bo obowiązki komendanta wzywają.
Przebrałem się i przygotowałem dokumenty na dzisiejszą odprawę.
Pierwszy do pracy zawsze przychodził Jacek, jako, że był oficerem dyżurnym. Jacek był taką moją prawą ręką. Kiedy mnie nie było, on dzielnie przeprowadzał odprawy i kierował akcjami. Nadchodził koniec wakacji, komendantem jestem już od miesiąca ale czuję się jakbym był komendantem dobre kilka lat. Karolina była najwyższym stopniem w policji i moją żoną. To w prewencji właśnie ją poznałem, miałem sporo kłopotów kilkanaście lat temu, dalej pamiętam jaki byłem wściekły, że rozdzielili mój patrol z Olą i na dodatek straciłem dowództwo. Szybko jednak okazało się, jak bardzo zgranym zespołem jesteśmy. Mieliśmy najlepsze statystyki u BSW i wojewódzkiej. Potem zaczynałem coś czuć do Karoliny, pamiętam jak pojechaliśmy do lasu i chciałem tak bardzo ją pocałować a ona uciekła, było mi troche przykro ale się nie poddawałem. Potem zostałem pobity przez Borysa i z piekła trafiłem do raju, spędziłem upojną noc z Karoliną, rano zrobiła mi śniadanie i musiała jechać do siebie, oboje nie chcieliśmy zbędnych plotek na komendzie. Później przyszło rozstanie i problemy. Kłótnie, nie odzywanie się do siebie.. Oboje z Karoliną bardzo to przeżywaliśmy ale daliśmy rade. Później było już tylko lepiej.
Nagle wpadł do mnie Jacek.
J: Cześć
M: Cześć, co tam dla mnie masz?
J: Podpisz tu i tu
Podpisałem papiery i Jacek jeszcze chwile został.
J: Co u ciebie?
M: Dobrze, tylko zalewany jestem papierami.
J: To teraz wiesz jak się czułem jak Jaskowska przeniosła się na L4
M: No tak, siedziałeś do północy, żeby uzupełnić papiery
J: No dokładnie
M: Dobra, chodźmy na odprawę
J: Jasne
Poszliśmy z Jackiem na odprawe, co prawda wszyscy się jeszcze zbierali ale było kilka osób.
A: Dzień dobry! - rzekła Alicja
M: Dzień dobry dzień dobry
Kiedy już wszyscy byli, wszyscy usiedli a ja wstałem, Jacek stał zawsze obok mnie, stał całą odprawę jako mój "zastępca"
M: Witam na dzisiejszej odprawie, ciesze się, że widzę was wszystkich, mam nadzieję, że super spędziliście wakacje. Jednak obowiązki wzywają. Więc pierwsze co chce powiedzieć, to jeszcze trwają wakacje, dlatego poszczególne patrole czyli 007 oraz 009 od godziny 16 do do końca służby będą patrolować parki pieszo. Są to zalecenia BSW oraz Wojewódzkiej i Komendanta Głównego. Oczywiście jutro będzie zmiana. Kolejna sprawa to że 10 września patrol 005 przeprowadzi pogadanke dla klas 1-3 oraz 4-8 na temat cyberprzemocy oraz narkotyków. Juliusz będzie wal towarzyszyć z psem.
Karolina w tym momencie popatrzyła na mnie jakby miała mnie udusić, wiedziałem, że nie lubi pogadanek u klas 1-3.
K: To też zalecenia?
M: Tak, moje, przecież ty i Mateusz jesteście prawie tak samo doświadczeni i myśle, że to będzie najlepsze wyjście
M: Następna sprawa, patrol 006, po zakończeniu odprawy skierujcie się do oficera dyżurnego, dostaniecie tam akta oraz rysopisy. To tyle na dzisiaj wszystko, życzę wam przyjemnej służby i szerokiej drogi.
Wszyscy wyszli a ja chwile zostałem by zmazać tablicę na której pisałem.
Nagle otrzymałem sms, od Karolinka
Dzięki mężulku
Odpisałem jej: Nie ma za co kochanie, wieczorem będzie pyszna kolacja, kocham cię mocno
Po chwili odpisała: Ja ciebie też mężulku
Uśmiechnąłem się i udałem się do siebie.
Nagle do mojego biura ktoś zapukał.
M: Wejść!
?: Witam
Kiedy oderwałem wzrok od papierów i spojrzałem przed siebie zobaczyłem...
KAROLINA
K: RECE DO GÓRY JUŻ!
Aresztowałam dealera narkotyków.
M: No i co masz nam do powiedzenia?!
F: Gówno wam powiem
K: Dobrze, Mati, zabierz go, ja powiadomie Jacka i wezwe techników.
M: Tak jest
Mateusz zabrał dealera a ja wyciągnełam radio.
K: 00 dla 005
J: Tak piątka?
K: Zatrzymaliśmy dealera, przyślij nam techników, są ślady walki, krew oraz bałagan
J: Jasne, wysyłam, przeszukaj dom, może coś znajdziesz
K: Jasne, bez odbioru
Przełączyłam kanał na radiu.
K: Mati zgłoś się
M: Co jest?
K: Pilnuj tego typa, a ja przeszukam dom
M: Jasne, bez odbioru
J: 00 do 005
Przełączyłam ponownie kanał by połączyć się z dyżurnym.
K: Zgłaszam Jacek
J: Jak przeszukanie?
K: No nic nie ma, oni muszą mieć jakąś siedzibe
J: Dobrze, technicy będą za 10 minut, a patrol za 5, bez odbioru
K: Kurwa mać! - krzyknełam na cały dom i wyszłam
M: Co sie tam dzieje?
K: No nic nie ma, GADAJ KURWA
F: SPIERDALAJ
M: Karo, spokojnie, on ci nic nie powie dobrze o tym wiesz
K: Dobra
Przyjechał patrol i zabrał tego człowieka na komende a my zgłosiliśmy przerwe. Była 14, zjadłam obiad i Mikołaj wezwał mnie do siebie.
K: Hej skarbie
M: Cześć, dobra tu masz papiery, te zanieś do PDOZ a Adam lub Juliusz mają je zanieść do Jacka, za to te musisz uzupełnić, ołówkiem
ci napisałem co masz wpisać
K: Wow, dziękuje, to powodzenia kochanie
M: Dziękuje skarbie, przebież się i o 14:45 przez radio skontaktuj sie z 007 i 009 i sprawdź, czy są gotowi na pieszy
K: Dobrze, leć, do później
M: Do później - pocałował mnie szybko w policzek i wyszedł.
MIKOŁAJ
Przebrałem się i wraz z młodymi pojechaliśmy do miejsca, gdzie odbywają się awanse. O 15 przeszliśmy do uroczystości.
M: Sierżant Maria Zakrzewska gratuluję - podałem dłoń
M: Aspirant Mateusz Zalewski, gratuluję - podałem dłoń
M: Sierżant Sztabowy Alicja Rogala, gratuluję - podałem dłoń
M: Starszy Posterunkowy Marek Szarak, gratuluję - podałem dłoń
M: Młodszy Aspirant Monika Kownacka, gratuluję - podałem dłoń
Po uroczystości powróciliśmy na komende, była 17, młodzi poszli się przebrać i ja też, gdy się przebrałem poszedłem do siebie, zapukałem,
K: Wejść!
M: Cześć piękna
K: Hej i jak?
M: Dobrze, dziękuje za zastępstwo a teraz idź do pokoju odpraw
K: Jasne
M: Do wszystkich jednostek, proszę w trybie natychmiastowym stawić się w sali odpraw, powtarzam, w trybie natychmiastowym stawić się w sali odpraw - powiedziałem i poszedłem do sali odpraw, czekali tam wszyscy.
M: Spokojnie, banku nie obrabowano, chcę oficjalnie bardziej pogratulować młodym, wstańcie.
Ci których awansowałem wstali a wszyscy zaczęli klaskać.
M: Dobrze, to wszystko, wracajcie do domów
Wszyscy z uśmiechem wyszli a ja udałem się do siebie i poszedłem się przebrać.
Po przebraniu sie otrzymałem sms od Karoliny
Czekam na parkingu kochanie
Uśmiechnąłem się, udałem się do siebie, schowałem dokumenty i zgaszając światło zamknąłem pokój i udałem się do wyjścia włączając alarm antywłamaniowy itp. Na parkinku stała już Karolina, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do restauracji, gdzie zjedliśmy naszą upragnioną kolacje we dwoje. Po kolacji udaliśmy się do domu, nagle dostałem sms od Jacka.
Przyjedź przed komende, to pilne
Zdziwiłem się ale ubrałem się.
K: Gdzie idziesz?
M: Musze jechać na komende to pilne
K: Okej, wracaj szybko
Wybiegłem szybko, wsiadłem do samochodu i pojechałem na komende, kiedy byłem na parkingu, komenda była otwarta, wzieliśmy z Jackiem bronie służbowe i przeszukaliśmy komende, w moim gabinecie znaleźliśmy kilka osób byli zamaskowani, aresztowaliśmy ich i udaliśmy się sprawdzić dokładnie komende, za taki napad mogłem dostać dyscyplinarke.
Komenda była pusta jednak po chwili poczułem ból.
J: MIKOŁAJ! RĘCE DO GÓRY
Zobaczyłem tylko jak Jacek skuwa typa i wzywa wsparcie, po chwili straciłem przytomność (...)
Obudziłem się, nagle zobaczyłem siebie i Karoline, w pokoju socjalnym. Siedzimy i rozmawiamy, nagle podchodze do Karoliny, łapie ją za dłonie i mówię, że pięknie wygląda, ta daje mi buziaka pytając, czy mam czas, mówię jej, że tak i umówiliśmy się na kolacje u niej.
KAROLINA
Siedziałam w domu, było późno, oczekiwałam na powrót Mikołaja, nagle zadzwonił Jacek.
J: Hej Karolina, postrzelono Mikołaja, jest w szpitalu miejskim
Przeraziłam się..
K: Cholera jasna, już jade
Rozłączyłam się i jak poparzona wybiegłam z domu i pojechałam do szpitala, nagle spotkałam Jacka.
J: Hej
K: Gdzie on jest??
J: Na sali, lekarze go ratują, zatrzymał sie
K: Cholera jasna
Po 15 minutach pisk ustał i wyszedł lekarz.
K: Co z nim?!
L: Przykro nam, robiliśmy wszystko
Osunełam się po ścianie. siedziałam i gapiłam się w jeden punkt. DLACZEGO MIKOŁAJ?! DLACZEGO MNIE ZOSTAWIASZ?!
Jacek posmutniał i pomógł mi wstać i przytulił do siebie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
J: Zawioze cie do domu
K: Jasne.. - powiedziałam obojętnym głosem
Wsiedliśmy z Jackiem do auta i zawiózł mnie na ranczo.
J: Dobranoc, trzymaj sie
K: Jasne, ty też
Wysiadłam i smutna weszłam do środka, usiadłam przy stole i gapiłam się w stół, nagle zszedł Jeremiasz.
J: Mamo, gdzie tata?
K: Tata nie żyje
Jeremiasz mocno mnie przytulił.
J: Tata jest z nami, nie martw sie mamo
K: Ale to nie to samo, jeszcze dziś jedliśmy razem kolacje w restauracji
J: Będzie dobrze mamo
K: Masz racje..
Ubrałam się w piżame i poszłam spać wtulając się w poduszke na której zawsze spał Mikołaj.
---------------------------------------------
Tragiczne zakończenie, ale spokojnie, kolejne 3 rozdziały to będzie Memoriał Nadkomisarza Mikołaja Białacha a potem będzie jakby taka 2 część, w sensie wszystko od początku. Dalej nie spojleruje, nie gniewajcie sie na mnie, wesołych świąt i mokrego dyngusa i dobranoc!

-Take me to the Wonderland- RachwałachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz