RANEK
WPROWADZENIE
Dzisiaj Mikołaj i Karolina postanowili wrócić do służby, oboje nie lubili bowiem się nudzić. Była 7, Karolina i Mikołaj zjedli wspólne śniadanie, zrobili sobie kanapki i pojechali na komende. Ku zdziwieniu Mikołaja, na komendzie panowała normalna atmosfera. Mikołaj był bardzo zdziwiony, ponieważ były jego urodziny i nawet jego narzeczona nie złożyła mu życzeń. Mikołaj ukrywał swoje niezadowolenie ale też smutek. Na odprawie również było normalnie.
Poznali Szymona i Asie, Karolina bardzo polubiła Asie.
Po odprawie smutny całą sytuacją Mikołaj wraz z Karoliną ruszyli na patrol.
KAROLINA
Mikołaj był bardzo dziwny, dziś są jego urodziny, nikt nie złożył mu życzeń bo chcieliśmy mu przygotować niespodzianke.
K: Mikołaj wszystko dobrze?
M: Tak kochanie, czemu pytasz?
K: Jakiś taki nerwowy jesteś
M: Wydaje ci się
K: No dobra niech ci będzie
J: 00 do 005
K: Zgłaszam
J: Jakaś awantura na Jarzynowej 20
K: Mieszkania?
J: 3
K: Przyjęłam, bez odbioru
Przyjechaliśmy jak najszybciej na osiedle. Akcja później okazała się mega przedziwna.
Spisaliśmy wszystkich na miejscu i pojechaliśmy na komende.
M: Ta cała sprawa jest dziwna, wzywają nas do awantury po czym widzimy tam sporo osób i mówią, że to nie oni dzwonili
K: Sądze, że tam coś się dzieje bo Jacek nam powiedział, że w mieszkaniu nr 3
M: Tak, dobrze przyjechaliśmy bo nawet sąsiadka powiedziała, że jest gruba awantura
K: Dobra wyjaśnimy to z Jackiem
Gdy byliśmy na komendzie udaliśmy się do Jacka
J: Co wy tu robicie?
K: No byliśmy tam na Jarzynowej i w tym mieszkaniu była spora ilość osób i powiedzieli, że nic się nie dzieje
M: A jeszcze zanim tam weszliśmy to nas zatrzymała sąsiadka i mówi, że jest awantura
J: Dobra podajcie mi nazwiska tych osób, podejrzewam, że to nie jest przypadek
Jacek spisał nazwiska a my wróciliśmy na patrol.
M: porąbana akcja
K: I to jak, ja sądze, że to może być sekta
M: Myślisz? Tylko czemu w domu
K: Tego nie wiem ale to dziwne, że oni tam siedzieli z jakimiś księgami, byli ubrani bardzo dziwnie więc
M: Racja
K: 005 do 00
J: Co jest piątka?
K: Jacek, podejrzewam, że tam w tym mieszkaniu jest jakaś sekta, gdy weszliśmy do mieszkania to ci ludzie byli ubrani praktycznie tak samo i mieli jakieś księgi
J: Dobra, wezmę to pod uwagę, gdy będę miał jakieś ciekawe info to was poinformuje, bez odbioru
K: Masakra jakaś
M: No rzeczywiście, masakra - powiedział oschłym głosem
K: Jak będziemy mieli przerwe to ci chyba meliske zaparze bo to nie jest normalne panie aspirancie
M: Przepraszam
MIKOŁAJ
Źle robie zachowując się w taki sposób, po prostu jest mi przykro, że nikt nie pamięta o moich urodzinach..
M: Dobra muszę się wziąć w garść - pomyślałem
K: Nie przepraszaj
M: No ale nie powinienem sie zwracać a zwłaszcza do mojej narzeczonej jak i dowódcy
K: Oj tam, nie obraże się
M: Całe szczęście
K: Hahahah, dobra zgłaszamy przerwe i wypijesz meliske?
M: Bardzo śmieszne
K: 005 do 00
J: Słucham was?
K: Zgłaszamy przerwe
J: Dobra, bez odbioru
KAROLINA
Gdy przyjechaliśmy na komende, musiałam iść do komendant zapytać się o niespodzianke, dowiedziałam się, że poprosi Mikołaja na rozmowę, po czym zejdą na dół do recepcji i będzie niespodzianka. Uśmiechnięta wróciłam do pokoju socjalnego, gdzie siedział Mikołaj i uzupełniał papiery.
K: Jak tam raporty?
M: Akurat skończyłem, tylko sprawdzam, czy wszystko się zgadza
K: Od kiedy?
M: Od zawsze w sumie, może rzadko co sprawdzam ale czasem sprawdzę
K: Okej
M: Mamy jeszcze 20 minut przerwy
K: To co robimy?
M: Hmm, może by tak
Mikołaj wstał i objął mnie w pasie i namiętnie zaczął całować. Byłam troche w szoku bo wcześniej był oziębły a teraz stał sie taki romantyczny, ale i tak bardzo się cieszyłam.
Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy po chwili uśmiechnęłam się ciepło, on uczynił to samo. Nagle wszedł Jacek, on to ma timing.
J: O, mam nadzieje, że nie przeszkadzam gołąbeczką
M, K: Nie przeszkadzasz
J: Mam info na temat tej pseudo sekty
M: I jak?
J: Miesiąc temu ktoś zgłosił, że był tam przetrzymywany
K: O cholera, a masz jakiś kontakt do tej osoby?
J: Tak
M: No to dobra robota
J: Mieszka 2 godziny stąd
M: No to nie mamy wyboru, jeśli tam dalej przetrzymują osoby no to trzeba to zweryfikować
J: Dobra to przekaże pani komendant wszystko no i jedźcie a i weźcie sobie coś do jedzenia no bo jednak 2 godziny jazdy nie jest dobrym pomysłem
K: Spokojnie Jacusiu, wszystko mamy, meliske dla Białaszka też
M: Ha ha ha, bardzo śmieszne
J: Dobra no to jesteśmy w kontakcie
Gdy Jacek wyszedł pocałowałam Mikołaja w policzek. Zabraliśmy kanapki i wyruszyliśmy.
K: Ale się ciesze, to zaszczyt jechać 2 godziny ze słynnym aspirantem Białachem - zaśmiałam się
M: To dla mnie również zaszczyt kochanie
Całą drogę rozmawialiśmy, było nam ze sobą dobrze. Co jakieś czas informowaliśmy Jacka o naszej lokalizacji.
Kiedy dojechaliśmy zobaczyliśmy pobitego faceta.
M: Dzień dobry
F: Witam
K: My w sprawie tej sekty, a dokładnie sprawy sprzed miesiąca.
F: A tak, dobra to zapraszam do mnie
Weszliśmy do domu faceta, dał nam herbate.
F: To słucham, co chcecie wiedzieć?
M: Dziś mieliśmy interwencje w tym mieszkaniu, okazało się, że to sekta. Poszperaliśmy o tym i znaleźliśmy sprawę sprzed miesiąca. Nie było dowodów więc sprawa została ułożona, lecz sprawa jest naprawde poważna. Jeśli dalej są tam przetrzymywani zakładnicy to potrzebujemy pana pomocy
F: Na pewno. Ja uciekłem a reszta tam została. Znam miejsce, gdzie na pewno są przetrzymywani, to stare magazyny. 3 godziny drogi.
K: Dobrze to proszę się ubrać i pojedziemy tam z panem.
F: Tak jest
M: 005 do 00
J: Co tam?
M: Jedziemy z tym facetem. Zajmie to nam 3 godziny
J: Wy dacie rade?
M: Tak, wyślij wsparcie za jakieś 2 i pół godziny. Prawdopodobnie będą tam zakładnicy
J: Dobrze, informujcie mnie o swojej lokalizacji
M: Tak jest, bez odbioru
F: Okej, możemy jechać
Facet powiedział, że woli jechać za nami dlatego też zgłosiliśmy to dyżurnemu i wyjechaliśmy. Była 21, mieliśmy jeszcze 2 godziny jazdy.
M: Kochanie, śpiąca?
K: Nie, bardziej głodna
M: Dobra weź sobie moje kanapki, zjem w domu
K: Nie, Mikołaj
M: Karola, proszę cię
K: No dobrze, dzięki
Złapałam go za ręke po czym wyjełam kanapki.
MIKOŁAJ
Czułem zmęczenie ale wiedziałem, że musimy ich uratować. Niewiadomo co mogą im zrobić.
K: Mikołaj? Wszystko okej?
M: Tak, po prostu czuję zmęczenie, dam radę
KOMENDA
NARRATOR
Wszyscy na komendzie przygotowywali się do imprezy urodzinowej Mikołaja, miała być wcześniej lecz akcja potoczyła się inaczej. Wszystko było prawie gotowe.
PATROL
KAROLINA
Byliśmy z facetem na miejscu, czekało już na nas wsparcie.
Facet został w aucie a my weszliśmy.
Wszystko potoczyło się szybko, byli tam wszyscy. Wezwaliśmy radiowozy a dla nas to był koniec. Nie mogłam doczekać sie imprezy niespodzianki.
Gdy dojechaliśmy na komende, zgodnie z planem Jaskowska poprosiła Mikołaja na rozmowę.
MIKOŁAJ
Byliśmy na komendzie. Nagle przyszła do nas Jaskowska i wzięła mnie na rozmowe, Karolina wyszła.
M: Słucham pani komendant.
J: Chciałam pogratulować tej całej akcji. Poświęciliście tyle czasu aby ich uratować. A teraz chodź, mam ci coś do pokazania. Gdy zeszliśmy do recepcji, zobaczyłem wszystkich z komendy. Zaczęli śpiewać mi sto lat. Byłem szczęśliwy, że nie zapomnieli.
Nagle Karolina podeszła, pocałowała mnie i dała pudełko. Wszyscy klaskali.
Gdy otworzyłem pudełko, były tam dwie bransoletki z serduszkiem a na serduszku było napisane "Na zawsze Karolina i Mikołaj" Uśmiechnąłem się i pocałowałem namiętnie Karolinę.
M: Dziękuje - szepnąłem
K: Kocham cię - szepnęła
M: Ja ciebie też - odpowiedziałem szepcząc
Porozmawialiśmy chwile i o 24 pojechałem z Karoliną do domu.
Gdy weszliśmy do domu, zrobiliśmy sobie po herbacie i kanapki i poszliśmy na kanapę.
M: Dobra robota
K: Ja powinnam ci to powiedzieć
M: Oj tam - pocałowałem Karoline w czoło
K: Podoba ci się prezent?
M: Bardzo, nigdy nie zdejme tego
Karolina uśmiechnęła się do mnie ciepło
K: Nie zasnę dzisiaj
M: Ja też, to było przerażające co tam sie działo
K: Najważniejsze, że ich uratowaliśmy i żyją
M: No, jutro niedość, że patrol z tobą to jeszcze robie nocke
K: Mikołaj, kochanie po co robisz po nocach
M: Tak po prostu
K: Odpocząłbyś
M: No dobrze, tylko jutro i następne nocki po ślubie
Wybuchneliśmy śmiechem, nagle zadzwonił do nas facet od sprawy z sektą.
K: Halo?
F: Dobry wieczór, mam nadzieję, że nie obudziłem szanownej pani Karoliny
K: Nie, niedawno wróciłam do domu
F: Okej, chciałem wam podziękować, proszę przekazać podziękowania dla pana Białacha
K: Jasne, przekażę, dobranoc!
F: Dobranoc!
K: Ten facet dzwonił
M: I co?
K: Przekazuje podziękowania
M: To miłe, opłacało się pracować do 00
K: No to była sytuacja dość nietypowa więc wiesz
M: no wiem wiem
K: Dobra chodźmy spać
M: No dobra
Poszliśmy z Karoliną do sypialni i położyliśmy się spać.
----------------------------------------------
Dzisiejszy rozdział krótszy! Ale jak mówiłam, przez ten okres będzie sporo się pojawiało! Pamiętajcie o tym, że możecie dawać sugestie i również zagłosować, aby opowiadanie jakoś dotarło do innych! Pozdrawiam!!
CZYTASZ
-Take me to the Wonderland- Rachwałach
FanfictionKarolina była piękną i inteligentną kobietą-Zaraz! Nie Mikołaj, dopiero zaczeliście ze sobą pracować i już się zakochałeś? Kurde... Jeszcze pomyśli, że mam coś z głową.. K: Jestem! M: To smacznego - uśmiechnąłem się M: To zapraszam, panie przodem K:...