3

6.8K 238 111
                                    

Razem z babcią Angelą kończyłam przygotowywać obiad. Dni w Barcelonie leciały nieubłaganie szybko, a spędzanie czasu z moją babcią było dla mnie jednym z przyjemniejszych zajęć. Gdy skończyłam nakrywać do stołu, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Ochoczo odebrałam, gdy na wyświetlaczu wyświetliło się imię mojej przyjaciółki.

- Hej, co tam? - zaczęłam rozmowę siadając przy stole. Angela zjawiła się w kuchni i uśmiechnęła się do mnie ciepło.

- Hej, w porządku. Jak zwykle nudzę się sama w domu.

- Może chcesz wpaść do nas? Właśnie skończyłyśmy przygotowywać obiad. Babcia na pewno się ucieszy - staruszka kiwnęła ochoczo głową i zaczęła jeść posiłek. Ja również zaczęłam delektować się tym pysznym jedzeniem.

- Z chęcią, ale właśnie wróciłam z rehabilitacji i spacer do was to chyba nadal za duży wysiłek dla mnie, ale pomyślałam, że może..

- Alba nie chcę przyjść do was, bo nie mam ochoty go widzieć - babcia z niezrozumieniem zerknęła na mnie, ale machnęłam lekceważąco ręką, dając jej znak, że to nic takiego.

- Aroganckiego idioty nie ma, jest na treningu i pewnie wróci wieczorem, tak jak jego rodzice. Błagam Valeria, nie chce siedzieć sama. Proszę, proszę, proszę..

- W porządku! - przerwałam jej wywody. - Będę za pół godziny, muszę dokończyć obiad.

- Zamawiam jedną porcję. Pa!

Z niedowierzaniem, że znowu zgodziłam się tam pójść, odłożyłam telefon na bok i zaczęłam dalej jeść paellę. Babcia nie spuszczała ze mnie swojego czujnego wzroku. Spojrzałam na nią przymrużając oczy i przy okazji przełykając porcję obiadu.

- Co? - nie wytrzymałam już tej wojny na wzrok.

- Nie co, tylko słucham - z irytacją przewróciłam oczami, jednak później się opanowałam i na przeproszenie wysłałam jej buziaka w powietrzu. Angela zachichotała na moje dziecinne zachowanie.

- Słucham babciu.

- Dlaczego nie chcesz chodzić do Alby? - westchnęłam ciężko na pytanie staruszki. Od mojego ostatniego spotkania z Pablem minęły trzy dni. Liczyłam na to, że więcej go nie spotkam. Żaden chłopak, nigdy nie potraktował mnie w tak prymitywny sposób. Nie zrobiłam mu nic złego, a on jest do mnie wrogo nastawiony.

- Kuzyn Alby, który też mieszka w tym domu, jest do mnie źle nastawiony. Nie zrobiłam mu nic złego! To aroganckie - babcia na moje wyznanie zachichotała cicho przykładając dłoń do ust. Spojrzałam na nią z niezrozumieniem.

- Być może to zwykłe zaloty wobec ciebie. Nic dziwnego, w końcu masz geny po mnie - wiedziałam, że tak będzie. Mogłam nic nie mówić tej starszej wariatce! Jednak w momencie, gdy Angela prawie dusiła się ze śmiechu, jej humor udzielił się również mi.

- Babciu nie każdy chłopak, który na mnie spojrzy ma zamiar się ze mną żenić - dokończyłyśmy razem swój posiłek, a po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. Zatrzymała mnie tylko Angela, która podała mi torbę z jedzeniem dla brunetki.

- Babciu, Alba ma tam co jeść..

- Och daj spokój! Przecież wiesz, jak bardzo lubi moją paellę.

Wychodziłam już na ulicę, gdy głos staruszki znów mnie zatrzymał.

- Valeria! Zapamiętaj, że geny masz po mnie! - Angela wskazała na siebie dłonią i szybko zniknęła w środku domu, by nie widzieć mojego zdenerwowania. Z niedowierzaniem potrząsnęłam głową i ruszyłam w stronę tymczasowego domu Alby.

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz