- Pierwsze co robimy to idziemy do klubu. Nie mam zamiaru marnować ani sekundy w Rzymie. - Rzekła do nas Pilar, która ewidentnie była wszystkim podekscytowana. Nikt z naszej grupy nie zaprzeczył po oznajmieniu dziewczyny, a ja sama byłam pozytywnie nastawiona do jej pomysłu. Chciałam choć trochę odsapnąć po "niespodziance," którą zaserwował mi Gavi i jego przyjaciółka. Być może całkowicie zapomnę o ich obecności, a przynajmniej bardzo chciałabym zapomnieć.
Skierowaliśmy się wszyscy do swoich pokoi i zaciskałam wargi, by nie wybuchnąć śmiechem, gdy Fernando opowiadał kolejny nieśmieszny żart w kierunku Any, która ewidentnie nie chciała go słuchać. Oczywiście było mi jej trochę żal. W końcu będzie mieszkać w pokoju z typem którego za bardzo nie zna, ale to nie zmienia faktu, jak jej skwaszona mina mnie rozbraja pod każdym względem.
Ja i Pilar stanęłyśmy przed pokojem 216. Okazało się, że Fer i Ana mają zarezerwowany pokój na kolejnym piętrze. Tak samo jak Mateo i Vito. Naprzeciw nas mieszkali nie kto inni jak Pedri i Pablo. Oczywiście to było moje "szczęście." Będę musiała znosić szatyna i widzieć go za każdym razem, gdy opuszcza swój pokój. Przekraczając próg pomieszczenia, Pilar automatycznie zatrzasnęła za sobą drzwi i podbiegła w moim kierunku podskakując chyba ze szczęścia. Zmarszczyłam swoje brwi.
- A tobie co? - zapytałam, gdy blondynka wskoczyła na jedno z łóżek i śmiała się w niebogłosy. Bałam się, że coś ją opętało. Przecież będę musiała z nią mieszkać przez kilka dni w jednym pokoju, a nie umiałam odprawiać egzorcyzmów.
- Widziałaś minę tej małpy, gdy dowiedziała się, że ma pokój z Fer?! Mogłam zrobić jej zdjęcie to miałabym nową tapetę! - Skarciłam ją wzrokiem, jednak próbowałam ukryć swój uśmiech. Fakt, że Ana wyglądała w tamtym momencie komicznie.
- Nie nazywaj jej małpą. Nie zrobiła nam nic takiego, by ją obrażać. - Postawiłam swoją walizkę obok łóżka i od razu otworzyłam ją, by wyjąć jedną z sukienek, które ze sobą zabrałam na wyjazd. Przyjaciółka przekręciła się z pleców na brzuch i zmrużyła powieki, przy okazji marszcząc swój zgrabny nos.
- Oj daj spokój. Chyba nikt nie ukrywa tego, że za nią nie przepada. - Nie odpowiedziałam na jej komentarz i dalej szukałam odpowiednich rzeczy w swojej walizce. Po chwili wyjęłam z niej satynową, krótką sukienkę w której miałam zamiar iść. Pamiętam, że miałam ją na sobie na imprezie po której Pablo zabrał mnie do ogrodu botanicznego. Uśmiechnęłam się sentymentalnie na te wspomnienia. Wtedy wszystko było jakoś prostsze. Otrząsnęłam się ze wspomnień i byłam zła na samą siebie. Nie będę o nim myśleć i psuć sobie wyjazdu.
Blondynka zerknęła na swój telefon, gdy przyszła jej wiadomość. Następnie odetchnęła zirytowana.
- Vito chce, żebym przyszła i pomogła mu wybrać strój. Po prostu jak z dzieckiem! Wezmę swoje rzeczy i wyszykuje się już u niego. - Kiwnęłam potwierdzająco głową na jej słowa i uśmiechnęłam się pod nosem, gdy widziałam jej zdenerwowanie. Trochę zazdrościłam jej związku z Vito. Pomimo tego, że czasami dochodziło pomiędzy nimi do sprzeczek to wiem, że oboje oddaliby za siebie życie. Co do tego jestem przekonana.
Dziewczyna opuściła nasz pokój, a gdy ja miałam już iść się przebrać usłyszałam pukanie do drzwi. Bez chwili namysłu otworzyłam je, a moim oczom ukazał się Mateo, który był już wyszykowany. W czarnych jeansach i tego samego koloru koszuli prezentował się nienagannie. Wpuściłam go do środka jednak nie rozumiałam jego wizyty.
- Wybacz, że cię nachodzę, ale do naszego pokoju przyszła Pilar i nie chciałem, by czuła się przy mnie niekomfortowo. - Uśmiechnęłam się czule na jego słowa. To było urocze, że myślał o dobru innych ludzi.

CZYTASZ
Broken| Pablo Gavi
Romance„ - Dlaczego nic nie mówiłaś? - Nie chciałam pozbawiać jej szczęścia. - A co z twoim szczęściem? Czy ono już się kompletnie nie liczy?" Valeria Ruiz, przylatuje na swoje upragnione wakacje w Barcelonie. Tylko ona, Babcia Angela u której będzie mies...