21

7.2K 346 299
                                    

Leżąc na sofie w salonie Alby przeglądałam swojego instagrama i zjadałam się popcornem przygotowanym przez moją przyjaciółkę. Drzwi wejściowe domu otworzyły się z hukiem, a szczęśliwa Pilar trzymała jakiś przedmiot w dłoni.

— Kupiłam nową klamkę! Tamta do niczego się już nie nadawała — rumieniec oblał moje policzki, gdy przypomniałam sobie sytuację w składziku i próbowałam ukryć swoją twarz we włosach. Blondynka usiadła obok mnie, klepiąc delikatnie moje plecy. — Co ci?

— Nic takiego — znów wpakowałam do swojej buzi garść popcornu lajkując zdjęcie Rihanny.

— Zaczyna się! — automatycznie odłożyłam swój telefon, a wzrok przeniosłam na ekran telewizora. Widziałam zawodników Real Betis, którzy wychodzili na boisko. Po chwili zauważyłam Gaviego i Pedro, którzy stali obok siebie. Kamera zrobiła zbliżenie tylko na nich. 

Usłyszałam wzdychnięcie Alby, gdy wpatrywała się w bruneta. Po chwili przygryzła swoją dolną wargę, a ja i Pilar zerknęłyśmy na siebie. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem. 

Jak dobrze, że nie miała pojęcia, co wydarzyło się między mną a Pablo.

W telewizji usłyszałyśmy gwizdek sędziego, a mecz właśnie się zaczął. Nie miałam pojęcia, co czeka drużynę, której kibicowałyśmy. Zwróciłam uwagę, jak każdy z piłkarzy dawał z siebie wszystko na boisku.

W sześćdziesiątej trzeciej minucie wstrzymałam oddech. Piłkarz Realu Betis sfaulował Gaviego, uderzając go z całej siły w żebra. Pablo wywrócił się na murawę, trzymając swój prawy bok. Widziałam ból na jego twarzy. Nic dziwnego, podejrzewam, że ja po takiej sile uderzenia już bym nie żyła.

Medycy zabrali Pabla z boiska, stwierdzając, że chłopak nie nadaje się do dalszej gry.

— Myślicie, że nic mu nie będzie? — pytanie samoistnie wyrwało się z moich ust. Alba spojrzała na mnie również wzrokiem pełnym przejęcia. Po chwili uśmiechnęła się słabo.

— To Pablo, uwierz mi, że miewał gorsze kontuzje — kiwnęłam w zrozumieniu głową, jednak złe myśli wciąż mnie nie opuszczały.

— Jasna cholera — usłyszałyśmy głos Pilar, gdy po dwudziestu minutach gry, przeciwna drużyna strzeliła nam gola, tym samym prowadząc w meczu. 

Słysząc końcowy gwizdek sędziego, ze zdumieniem rozszerzyłam oczy. Pierwszy raz byłam świadkiem przegranej FC Barcelony. 

— Chyba muszę się napić.. — Pilar przytaknęła na słowa brunetki. 

— Ja też zamawiam coś mocniejszego — Alba spojrzała na mnie wymownym wzrokiem, jednak ja przecząco potrząsnęłam głową. Miałam dość alkoholu na najbliższe kilka miesięcy. 

Razem z przyjaciółkami przesiedziałam do późnego wieczoru, rozmawiając na przeróżne tematy. Emocje po dzisiejszym meczu nie opadały, a ja wciąż rozmyślałam nad stanem zdrowia Pabla. Lampka zaświeciła się w mojej głowie, jednak ja nie miałam pojęcia czy wykonać swój plan. Zagryzłam wargę, nie mając pojęcia co zrobić. Westchnęłam ciężko, jednak chwyciłam swój telefon w dłonie. Przecież zawsze mogę mu wcisnąć kit, że byłam pijana, a wszystko jest winą alkoholu. 

Ja:

Jak się czujesz? 

W sekundzie rzuciłam swoim telefonem obok siebie. Zawsze tak robiłam w stresujących sytuacjach. Jednak czym miałam się stresować? To zwykła wiadomość. Dziewczyny spojrzały na mnie jak na wariatkę, na co ja pośpieszenie odwróciłam swój wzrok, by nie zadawały niepotrzebnych pytań. 

Po kolejnej godzinie, którą przesiedziałam u Alby stwierdziłam, że czas wracać do domu. Do tej pory nie dostałam odpowiedzi od Gaviego. Było to dla mnie dosyć dziwne, jednak nie zamierzałam znowu się z nim kontaktować. Przecież gdyby chciał to odpisałby. 

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz