9

6.4K 261 139
                                    

Po raz kolejny stałam przed drzwiami wejściowymi tymczasowego domu przyjaciółki. Napisałam do niej wcześniej wiadomość, czy jest sama w domu, ponieważ mam do niej pilną sprawę. Nie chciałabym znowu spotkać się z Gavim. Wystarczy, że pójdę na ich mecz i będę go oglądać dziewięćdziesiąt minut na boisku. Po raz kolejny zadzwoniłam dzwonkiem, czując stres, że nikt nie otwiera. Przecież Alba wiedziała, że przyjdę. Po krótkiej chwili, przede mną stanęła uśmiechnięta brunetka. Wpuściła mnie do środka i razem skierowałyśmy się do jej pokoju. Wskoczyłam na jej wygodne łóżko, czym szczerze rozbawiłam przyjaciółkę.

- Co to za pilna sprawa? - udawałam, że moja mina się zasmuca i ciężko westchnęłam. Ukryłam twarz w dłoniach. Chciałam zbudować napięcie dokładnie tak samo, jak robią to w filmach. Od zawsze jednak wiedziałam, że słaba ze mnie aktorka.

- Błagam, tylko się nie złość.. - udając zasmucenie spojrzałam w zielone oczy przyjaciółki. Jej uśmiech automatycznie zgasł, a na twarzy pojawił się strach.

- Mój Boże! Jesteś w ciąży? - wybuchłam śmiechem na jej pytanie, czym zdecydowanie wywołam w niej konsternację. Wyjęłam ze swojej torby dwa bilety i z uśmiechem wręczyłam przyjaciółce obejmując ją.

- Wszystkiego najlepszego! - z radością tuliłam do siebie Albę, która chyba przez to traciła powietrze. Spojrzała na mnie z wdzięcznością, a gdy lepiej przyjrzała się prezentowi, pisnęła zaskoczona.

- Jakim cudem udało ci się je ogarnąć?!

Tym cudem był twój kuzyn, ale tego nie musisz wiedzieć.

- Mam swoje sposoby - puściłam do niej oczko. - To nie wszystko! - z torby wyjęłam koszulkę, którą dzień wcześniej wręczył mi Pedro. Podałam ją przyjaciółce, a gdy zauważyła co to dokładnie jest, w jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia.

- Pedri kazał mi to przekazać. Miał nadzieję, że ci się spodoba - Alba tuliła do swojej piersi koszulkę oraz bilety, tak jakby prezenty były jej dziećmi. Zaśmiałam się na jej zachowanie. Na jej nadgarstku zauważyłam złotą bransoletkę, którą prawdopodobnie wręczył jej dziś Gavi. Znów położyłam się na łóżku, a brunetka zajęła miejsce obok mnie.

- Już jutro mecz - Alba szczerzyła się szeroko w moim kierunku.

- Tak, a Angela ma w poniedziałek urodziny. Może wpadniesz do nas? Już zamówiłam dla niej tort.

- Jasne! Muszę być na urodzinach mojej najlepszej przyjaciółki. Bez urazy oczywiście - sarkazm wyrwał się z jej ust, przez co dostała ode mnie kuksańca w bok. - Jak się czujesz z tym, że znowu będziesz musiała oglądać aroganckiego idiotę na boisku?

Przewróciłam oczami na jej pytanie. Jakim cudem ludzie go lubią, skoro on naprawdę jest aroganckim idiotą!

- Jeśli dzięki temu, ty będziesz mogła oglądać swojego Romeo, to jakoś to przecierpię - szczere rozbawienie znów pojawiło się na twarzy przyjaciółki. Odłożyła prezenty na bok, a w dłonie chwyciła swoje laptopa.

- Skoro dzisiaj są moje urodziny, to proponuję, żeby obejrzeć wspólnie nasz ulubiony film.. - spojrzałyśmy na siebie, by po chwili wspólnie wykrzyczeć:

- "Titanic"! - Alba włączyła nasz ukochany film. Oglądanie młodego Leonardo DiCaprio było naszą ulubioną rozrywką.

***

W niedzielne popołudnie znów stanęłyśmy przed wielkim boiskiem, na którym miał się rozgrywać dzisiejszy mecz. Tym razem jednak, przed stadionem kręciła się masa osób. Wszyscy ubrani w kolorach klubu, któremu kibicowali. Czułam się wyobcowana w zwykłej czarnej koszulce. Nawet Alba miała na sobie koszulkę, którą dostała w prezencie od Pedro.

Stałyśmy około pół godziny w kolejce, by po chwili zająć swoje miejsca na trybunach. Siedziałyśmy blisko boiska, widząc wszystko dokładnie. Nie sądziłam, że Pablo załatwi nam tak dobre miejsca. Poczułam czyjś dotyk na swoim lewym ramieniu. Odwróciłam się zdziwiona, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta Pilar. Blondynka zajęła wolne miejsce obok mnie.

- Nie sądziłam, że was tutaj zobaczę - zadowolona dziewczyna spojrzała na mnie i Albę. Odgarnęła długie włosy swoją szczupłą dłonią.

- My też nie wiedziałyśmy, że jesteś fanką piłki nożnej - brunetka nie spuszczała swojego czujnego wzroku z boiska, licząc na to, że w końcu piłkarze wyjdą na środek.

- Od dziecka interesuję się piłką nożną, mój tata mnie zaraził do tego sportu - poczułam ukłucie w piersi. Ja też chciałabym teraz siedzieć tutaj ze swoim tatą. Niestety wiem, że to już jest niemożliwe. Nasz wzrok przeniósł się na boisko, na którym pojawili się piłkarze obu drużyn. Wzrokiem spotkaliśmy się z Pedro, który uśmiechnął się do nas miło i pomachał w naszą stronę. Zaraz za nim szedł Gavi. Nie rozglądał się dookoła. Skupiał swój wzrok w jednym punkcie, najprawdopodobniej po to, by się nie rozpraszać. W swoim piłkarskim stroju wyglądał bardzo dobrze.

Mecz właśnie się zaczął. Piłkarze biegali szybko po murawie, w stu procentach skupiając się na grze. Była trzydziesta piąta minuta, gdy Lewandowski strzelił gola dla Barcelony. Tłum szalał dokładnie tak, jak nasza trójka. Nigdy nie sądziłam, że sport będzie mi dawał tyle emocji.

Zaczynała się druga połowa, a po dwudziestu minutach Atlético Madryt strzelił Barcelonie bramkę. Był remis, a Pilar i Alba z nerwów zaczynały obgryzać swoje paznokcie.

Mecz ciągle trwał. Piłkarze Barcelony z całych sił starali się wygrać mecz. Zagryzłam wargę, gdy przy bramce przeciwnego klubu pojawił się Pablo i Ansu Fati. Czarnoskóry podał piłkę szatynowi, który pięć minut przed końcowym czasem zdobył drugą bramkę dla FC Barcelony. Razem z dziewczynami wstałyśmy ze swojego miejsca głośno krzycząc i klaskając w dłonie.

Pablo wykonywał cieszynkę, by po chwili zdjąć swoją koszulkę. Zdezorientowane spojrzałyśmy na siebie.

- Co on wyprawia? - Alba patrzyła na nas zaskoczona. Rozszerzyłyśmy oczy, gdy Gavi miał na sobie kolejną koszulkę. Jednak na jego plecach nie widniało jego nazwisko tylko napis "arogancki idiota". Słyszałam jak tłum śmiał się z zachowania piłkarza. Pablo odnalazł mnie wzrokiem puszczając do mnie oczko.

- Przegrałam - jak w agonii mówiłam sama do siebie. Pilar i Alba spojrzały na mnie z niezrozumieniem. One nie wiedziały, jednak ja wiedziałam.

Przegrałam cholerny zakład z Pablem Gavim.

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz