28

6.4K 333 211
                                    

— Oszukujesz! — krzyk Angeli dotarł do moich uszu i nawet Simon, który był pogrążony w rysowaniu jakiś obrazków, spojrzał na nią zdziwiony. Ze zirytowaniem przewróciłam swoimi oczami.

— Babciu nie każdy, kto z tobą wygrywa nagle w jakiś sposób oszukuje. Po prostu takie miałam karty, a ty musisz nauczyć się godzić z porażką — staruszka machnęła niedbale ręką na moje słowa i zawiedziona swoją przegraną w pokera, schowała karty. Spojrzałam pośpiesznie na swojego brata. — Może gdzieś dzisiaj pójdziemy? Dawno nie wychodziliśmy razem.

Maluch oderwał znowu wzrok od swojej kartki, a w jego jasnych oczach zauważyłam skruchę i wyrzuty sumienia. Po chwili potrząsnął przecząco głową. 

— Umówiłem się dzisiaj na placu zabaw z Esperanzą — zmarszczyłam swoje brwi na jego słowa. Babcia również wydawała się zdziwiona wyznaniem Simona.

— Kim jest Esperanza? — blondyn poruszył się nerwowo na krześle, a jego dłoń ciągle rysowała coś na kartce. Zauważyłam małe serduszka, które Simon zrobił czerwoną kredką. Jego policzki oblał rumieniec. 

— Spytałem się jej ostatnio czy zostanie moją dziewczyną, a ja w zamian za to dam jej kawałek swojej czekolady. Zgodziła się — Simon wzruszył swoimi ramionami udając, że nie wzruszył go ten temat. Babcia na jego słowa wybuchła swoim śmiechem. 

— Gdyby ktoś mi zaproponował czekoladę w zamian za to, że będę jego dziewczyną, też bym się zgodziła — mruknęłam i chwyciłam jedną z czystych kartek, które leżały obok mnie. Niebieskim długopisem zaczęłam malować jakieś niewyraźne szlaczki. Angela na moje słowa uśmiechnęła się perfidnie pod nosem i udawała, że przygląda się swoim równym paznokciom. 

— Po takim wyznaniu, Pablo pewnie otworzy własną fabrykę czekolady — z niedowierzaniem spiorunowałam ją swoim wzrokiem, na co staruszka zarechotała dumnie. Chcąc nie chcąc delikatny uśmiech wpłynął na moją twarz po jej słowach. Szybko się jednak opanowałam i wciąż udając niewzruszoną malowałam po swojej kartce. 

Przysięgam, że jeśli znowu usłyszę słowo "czekolada" wybuchnę jak wulkan. 

Po chwili w kuchni znalazła się moja mama. Na jej głowie znajdowała się chustka jasnego koloru, a jej blada twarz wyrażała zmęczenie. Kobieta przytrzymała się jedną dłonią kuchennego blatu, by nie okazać w pełni swojego braku sił. Przełknęłam z trudem ślinę. Maria od zawsze była silną kobietą, która potrafiła sobie poradzić w każdej trudnej sytuacji. Jak to możliwe, że głupia choroba, potrafiła z nią pomału wygrywać codziennie? Od dłuższego czasu, mama całe dnie spędzała w swoim łóżku. Czasami ciężko było jej się wykąpać, nie mówiąc o innych, codziennych czynnościach. Pociągnęłam nosem i odwróciłam wzrok od rodzicielki, by żadna łza nie wydostała się spod moich powiek. 

Muszę przywyknąć do myśli, że jej zabraknie. 

— Simon, w telewizji leci jeden z twoich ulubionych filmów. Jeśli chcesz możesz się położyć w mojej sypialni — mama poczochrała chłopca po jego jasnych włosach, a jej blade usta wylądowały na jego policzku. Brat spojrzał na nią z nieukrywaną ekscytacją. 

— Jaki film?

Charlie i fabryka czekolady — po jej słowach Angela omal nie udusiła się ze śmiechu. Maluch wybiegł z kuchni, by obejrzeć film, a ja ze zirytowaniem mocniej przyciskałam długopis do kartki.

Właśnie złamałam wkład długopisu. 

— O co chodzi? — Maria zajęła miejsce chłopca i zerknęła na serduszka, które namalował Simon. Nie skomentowała jednak rysunków, tylko przyglądała się mi i babci. Angela już otwierała usta, by coś powiedzieć, jednak przeszkodził jej dźwięk przychodzącej wiadomości. Przeniosłam wzrok na swój telefon. 

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz