1

12.3K 259 41
                                    

Na jednym z nagrobków położyłam świeży bukiet czerwonych róż, a dwa rozbite znicze, które leżały na ziemi obok nagrobka, zaczęłam sprzątać. Syknęłam cicho pod nosem, gdy odłamek szkła rozciął mój palec. 

— Cholera — przyłożyłam palec do ust, a mój wzrok powędrował na zdjęcie uśmiechniętego pięćdziesięciolatka. W sekundę się opanowałam i przypomniałam sobie, że jestem na cmentarzu.

Nigdy nie lubiłeś, gdy przeklinałam.

Rozbite znicze wyrzuciłam do pobliskiego kosza i znów popatrzyłam na zdjęcie swojego taty. Dzisiaj mija rok od jego śmierci. Dokładnie rok odkąd straciłam jedną z najważniejszych osób w moim życiu.

— Jutro wyjeżdżam do babci. Nie będzie mnie u ciebie przez dwa miesiące, ale mam nadzieję, że nie jesteś zły. Zawsze zależało ci na moim szczęściu, a w Barcelonie czuję się dobrze — uśmiechnęłam się smutno, a kosmyki włosów założyłam za uszy. Wyszłam z cmentarza i kierowałam się do miejsca, które było dla mnie piekłem. Do mojego domu. 

***

Biegnąc szybko przez jedno z lotnisk we Francji, mało się nie zabiłam o własne nogi. W tym momencie żałowałam, że nie uprawiałam żadnego sportu, ponieważ moja kondycja wołała o pomstę do nieba. Mój samolot miał wystartować za czterdzieści minut, ale zostało mi tylko dziesięć do zamknięcia bramek. Podbiegłam szybko do odpowiedniego miejsca i próbowałam złapać równomierny oddech. Kobieta w uniformie, która obsługiwała bramkę, uśmiechnęła się życzliwie i poprosiła o moje dokumenty. Podając je jej, poczułam jej mocne perfumy. O mało się nie wywróciłam przez zawrót głowy. Szczupła blondynka przepuściła mnie, a po kilku minutach siedziałam już na swym miejscu w samolocie. Zanim włączyłam tryb samolotowy, przeczytałam wiadomość od mojej babci. 

Babcia Angela: 

Nie mogę się już doczekać twojego przyjazdu. Paella już na ciebie czeka, buziaki słońce.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i nie mogłam się już doczekać mojego spotkania z babcią. Angela była mamą mojej mamy. Rodzice poznali się, gdy tata przyleciał na studia do Hiszpanii. Później urodziłam się ja i przez siedem lat mieszkaliśmy w Barcelonie. Po siedmiu latach postanowili, że zamieszkamy we Francji, czyli w kraju z którego pochodził mój ojciec. Chcieliśmy  zabrać ze sobą babcię Angelę, ale ona postanowiła zostać w Hiszpanii. Jak sama mówiła, Hiszpania to druga jej największa miłość. Pierwszą był dziadek, który niestety zmarł kilka lat temu. Starałam się odwiedzać babcię najczęściej jak to możliwe. 

Dzisiaj zobaczę również Albę, która nie wie o moim przyjeździe. Poznałam ją półtora roku temu, gdy przyleciała do naszej szkoły na wymianę międzynarodową. Ona również mieszka w Barcelonie. Staram się z nią rozmawiać codziennie i utrzymywać dobry kontakt. Mam kilku dobrych znajomych we Francji, jednak to Alba jest mi najbliższa. 

Mój samolot właśnie wystartował, a mnie czekał dwugodzinny lot. Uśmiechnęłam się patrząc przez okno, bo wiem, że te dwa miesiące, będą jedne z najlepszych miesięcy w moim życiu. 

***

Stałam przed domem jednorodzinnym i wpatrywałam się w taras, o który babcia Angela tak bardzo dbała. Uśmiechnęłam się na widok kolorowych kwiatów, które wydawały intensywny zapach. Mój uśmiech poszerzył się, gdy w drzwiach pojawiła się staruszka. Rozłożyła swoje ramiona, a ja bez zawahania podbiegłam i wtuliłam się w nią. Tak bardzo za nią tęskniłam. 

— Moja najdroższa Valeria! — odsunęła mnie delikatnie i zlustrowała mnie swym wzrokiem. — Czy ty w ogóle jesz coś w tej Francji? Chodź szybko, ugotowałam dla ciebie tyle pyszności!

Już po chwili razem siedziałyśmy w przytulnej kuchni, a ja zajadałam się pysznościami, które przyrządziła Angela. Moja babcia była najlepszą kucharką hiszpańskiego jedzenia i wiem, że nikt nie może jej się równać. Angela przypatrywała mi się swoimi niebieskimi oczami, które zdecydowanie odziedziczyłam po niej. Uśmiech nie schodził jej z pełnych warg. 

— Jak tam u mamy?

— Całkiem nieźle, chociaż znowu narzekała na swoją szefową. Mówi, że jeszcze chwila, a będzie musiała się przez nią zwolnić, bo dłużej nie wytrzyma. Przypominam, że mówi tak od dziesięciu lat — babcia zaśmiała się cicho pod nosem na mój wywód, a ja znowu zaczęłam zajadać się pysznym obiadem. 

— Maria zawsze lubiła narzekać. Zdecydowanie odziedziczyła to po swoim ojcu, bo ja jestem kompletnie inna — Angela z dumą przeczesała swoje siwe włosy, a ja prychnęłam na jej wypowiedź. — A co u Hugo?

Po kolejnym pytaniu babci znieruchomiałam. Patrzyłam pusto w talerz i grzebałam widelcem w jedzeniu. Hugo od ponad roku był partnerem mojej mamy. Nie miałam z nim dobrych relacji. 

Szybko przybrałam na twarz sztuczny uśmiech, by babcia nie zauważyła mojego zdenerwowania. 

— Dobrze — rzekłam wymijająco i jak najszybciej chciałam zmienić temat. — Widziałaś się może ostatnio z Albą? 

— Och tak! Kilka dni temu przyszła do mnie w odwiedziny — babcia uśmiechnęła się ciepło. Odkąd zaczęłam przyjaźnić się z Albą, Angela zaczęła traktować ją jak swoją własną wnuczkę. 

— Nie mogę się doczekać aż ją zobaczę.

— Koniecznie, musisz ją pocieszyć — zmarszczyłam swoje brwi i w niezrozumieniu przyglądałam się Angeli. Chyba zrozumiała, że nie wiedziałam o czym mówi. — To ty nic nie wiesz?

— O czym nie wiem? Babciu nie strasz mnie.

— Spokojnie — staruszka chwyciła moją drobną dłoń. — Rodzice Alby wyjechali na kilka miesięcy w delegację do Włoch. Nie chcieli, żeby mieszkała sama, więc postanowili, że Alba zamieszka u swojej ciotki i wujka. To niby nic takiego, ale wiesz jak jest bardzo przywiązana do rodziny. Pewnie nic ci o tym nie mówiła, bo nie chciała cię martwić. 

Kiwnęłam w zrozumieniu głową i dokończyłam swój posiłek. Ubrałam swoje jasne trampki i odwróciłam się do staruszki. 

— Znasz może jej nowy adres? Chciałabym się z nią spotkać jak najszybciej.

— Oczywiście, zapiszę ci na kartce, żebyś nie zapomniała.

Po kilku minutach szłam w stronę adresu, który podała mi babcia. Gdy przyglądałam się ulicom Barcelony, w końcu poczułam się jak w domu.

Barcelona to zdecydowanie moje miejsce na ziemi.

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz