13

6.2K 281 279
                                    

— Co tutaj robicie? — mój słaby głos wydostał się z mojego ściśniętego gardła. Spojrzałam na mamę, której szczery uśmiech nie schodził z twarzy. Hugo stał z tyłu obserwując czujnie całe nasze towarzystwo. 

— Dostałam kilka dni wolnego i postanowiliśmy zrobić wam niespodziankę — mama objęła czule babcię, a po chwili jej wzrok padł na Gaviego. — A to kto?

Zmieszana odwróciłam się w stronę szatyna, który uśmiechnął się lekko i przybijał piątki Simonowi. Chłopiec patrzył na niego  jak w obrazek. Od śmierci taty brakowało mu męskiego towarzystwa. Hugo nie interesował się nami. Skupiał się głównie na swojej pracy i rozrywkach. 

— Jestem Pablo — Gavi wyciągnął dłoń w stronę mamy, którą ta ochoczo podała. Jedynie Hugo zrobił to od niechcenia, co nie uciekło uwadze szatyna. — Przyjaciel Val.

Uniosłam brwi w zaskoczeniu. Od kiedy jesteśmy na takim etapie Pablo?  Gavi złapał ze mną kontakt wzrokowy i widząc moją minę, z rozbawieniem pokręcił głową. 

— Mamo — sześcioletni chłopiec pociągnął za dłoń kobiety. — Pójdziemy do tego wesołego miasteczka, które widzieliśmy po drodze? Proszę! — Simon złożył swoje dłonie w błagalnym geście, a wzrok kobiety spoczął na mnie. 

— Może pójdziesz z Valerią? My z Hugo w tym czasie rozpakujemy się — uradowany brat podbiegł do mnie wtulając się. Pomimo tego, że nie cieszyłam się z obecności mężczyzny, to teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo tęskniłam za mamą i tym małym urwisem. 

— Jeśli chcesz, to chodźmy — w mojej głowie narodził się plan, dzięki któremu będę mogła udowodnić Hugo, że nie jestem nikim i istnieją osoby, które chcą ze mną spędzać czas, że nie jestem bezwartościowa. — Może Pablo chce pójść z nami? — spojrzałam w oczy szatyna, w których znów można było zauważyć błysk. Uśmiechnął się w moją stronę, jednak nie tak, jak zawsze to robił. Gavi uśmiechnął się do mnie szczerze. Zadowolony Simon podbiegł w stronę piłkarza i swoją drobną dłonią chwycił jego rękę, ciągnąc go w stronę wyjścia. Posłałam Hugo ostatnie spojrzenie i razem z dwójką chłopców opuściłam dom. Napisałam również szybką wiadomość do Alby, że przyjechała moja rodzina i razem z Simonem będziemy w wesołym miasteczku na przedmieściach. 

Maluch szedł między nami trzymając się mojej dłoni. Kątem oka widziałam, jak chwyta również dłoń Gaviego. Zdziwiony Pablo, jednak nie wypuścił ręki Simona, a z tego co mi się wydaje, wzmocnił on uścisk. Sześciolatek opowiadał co się wydarzyło we Francji podczas mojej nieobecności, jednak ja nie umiałam się skupić. Rozmyślałam o mamie i Hugo. Bałam się wracać teraz do domu, gdy wiedziałam, że on tam jest. 

— Wasi rodzice są bardzo mili — z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos piłkarza. Uśmiechnął się ciepło w stronę chłopca, z którym prowadził rozmowę.

— Hugo nie jest naszym tatą — gdy słowa Simona dotarły do moich uszu, spuściłam wzrok, chcąc uniknąć tej rozmowy. — Często chodzimy odwiedzać tatę. Ja zapalam mu świeczki i Valeria mówi, żebym z nim rozmawiał. Mówi, że mnie słyszy. Ty też tak myślisz, że tata mnie słyszy? — wzrok Pabla skierował się na ułamek sekundy na mnie, by po chwili znów przenieść go na Simona. Uśmiechnął się blado.

— Tak, na pewno cię słyszy — spojrzałam na niego z wdzięcznością, że nie drąży więcej tematu. 

Cała nasza trójka przekroczyła bramę wesołego miasteczka. Uradowany maluch nie wiedział, gdzie podziać swój szczęśliwy wzrok. Jego pierwszy wybór padł na małą kolejkę górską. Zakupiłam mu bilet, a mój brat usiadł w jednym wagoniku z dziewczynką, która była mniej więcej w takim samym wieku. Moje serce roztapiało się, gdy widziałam jak Simon pociesza dziewczynkę, ponieważ bała się atrakcji. Spojrzałam ukradkiem na Pablo, który jak się okazało już na mnie patrzył. 

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz