Przysięgam, że moje nogi wołały o pomoc! Od trzech godzin chodziłyśmy po galerii, szukając odpowiednich sukienek na imprezę do klubu, która miała odbyć się za trzy dni. Namówiłyśmy również Pilar, by z nami poszła do klubu na wspólną zabawę. Pomimo tego, że znałyśmy się z nią krótko, ja i Alba bardzo ją polubiłyśmy.
— Uwaga! — powiedziała do nas blondynka, która miała chyba dość zakupów tak samo jak ja. — Jeśli w tym sklepie nie znajdziemy odpowiednich sukienek, postanówmy sobie, że idziemy w spodniach — cała nasza trójka ochoczo się zgodziła. Pewnym krokiem weszłyśmy do sklepu rozglądając się za swoimi upragnionymi rzeczami. Przeglądałam masę wieszaków, gdy przede mną stanęła Pilar i Alba. Obie miały w swych dłoniach wybrane kreacje. Krój obu sukienek był mniej więcej ten sam, jednak brunetka wybrała granatowy kolor, a Pilar butelkową zieleń.
— Idziemy je przymierzyć, a ty szukaj dalej — Alba wysłała mi buziaka w powietrzu i razem z drugą dziewczyną zniknęły w przebieralniach. Zrezygnowanym wzrokiem spojrzałam na wieszaki, na których nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Znów zaczęłam przeglądać ubrania i liczyłam na cud, że coś znajdę. Poczułam szczypnięcie w bok. Odwróciłam się zaskoczona, a moim oczom ukazał się Pedri. Uśmiechał się miło i oparł o jeden z regałów.
— Pedro — nie kryłam zaskoczenia widokiem bruneta. W końcu był to typowo damski sklep. — Co tu robisz?
— Dzisiaj w galerii mam mieć spotkanie z fanami. Mam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem pochodzić po sklepach i zauważyłem ciebie. Nie wyglądasz jednak na zadowoloną — spojrzałam na sukienki, na które również spojrzał piłkarz.
— Muszę znaleźć sukienkę na jedną imprezę, ale zakupy chyba nie są moją pasją — westchnęłam ze zrezygnowaniem. Brunet odepchnął się od regału i stanął u mego boku przeglądając sukienki. Uniosłam wysoko brwi w zaskoczeniu. Pedri cicho się zaśmiał na ten gest.
— Pomogę ci, jestem w tym dobry. Zdradzę ci w sekrecie, że gdy był ślub mojej kuzynki, nie umiała się zdecydować jaką suknię ślubną wybrać. Ostatecznie to ja pomogłem jej w wyborze — roześmiałam się na tą ciekawą anegdotę. Razem z chłopakiem przeglądałam ubrania, gdy zauważyłam, że Pedro jest jakiś smutny.
— Wszystko gra? — zagadnęłam go. Piłkarz uśmiechnął się słabo i kiwnął twierdząco głową. Wiedziałam jednak, że kłamie. — Słuchaj, mieszkam z babcią której hobby, to gra w pokera. Uwierz mi, że nic mnie nie zdziwi — brunet spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami.
— Po prostu, za chwilę mam spotkanie z fanami, a ja nie potrafię się z tego cieszyć. Pewnie wiele osób chciałoby być na moim miejscu, więc dlaczego tak się czuję? — znów spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
— To normalne, że czasami przeżywasz kryzys w swojej karierze. Wydaje mi się, że chciałbyś trochę poczuć normalności i odpocząć od swojej sławy. Gdy następnym razem będziesz mieć propozycję spotkania, a ty nie będziesz mieć na nie siły, po prostu odmów. Nie możesz się do niczego zmuszać Pedro.
— Myślałaś o tym, by zostać psychologiem?
— Wtedy mogłabym przeanalizować wszystkie głupie zachowania Gaviego. Niezły plan —oboje w lepszych humorach wróciliśmy do przeglądania sukienek. Pokazałam brunetowi kilka propozycji, jednak na wszystkie kiwnął przecząco głową.
— Mam! — uradowany Pedri pokazał mi sukienkę. Czarna, dopasowana, z dekoltem w serce i marszczeniami po bokach. Była boska. Objęłam z wdzięcznością bruneta.
Nie dość, że świetny piłkarz, to jeszcze sukienkę wybierze.
— Zaczekaj na mnie przed przymierzalnią — szczęśliwa wręcz pobiegłam do wolnej kabiny. Przebrałam się w swoją kreację i spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam naprawdę dobrze i tak samo się czułam. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam Pedro, który wpatrywał się w Albę. Brunetka była przebrana w swoją sukienkę, a wyszła z przymierzalni, by pokazać się mi. Oboje nie spuszczali z siebie wzroku, a oczy bruneta pociemniały. Nie odzywali się do siebie słowem. Pilar stanęła obok mnie również przebrana.

CZYTASZ
Broken| Pablo Gavi
Romance„ - Dlaczego nic nie mówiłaś? - Nie chciałam pozbawiać jej szczęścia. - A co z twoim szczęściem? Czy ono już się kompletnie nie liczy?" Valeria Ruiz, przylatuje na swoje upragnione wakacje w Barcelonie. Tylko ona, Babcia Angela u której będzie mies...