2.4

1.9K 117 34
                                    

— No chodź szybko, bo zaraz się zacznie! — W momencie, gdy do czerwonego kubka wlewałam wrzątek usłyszałam krzyk babci z salonu. Przewróciłam swoimi oczami jednak nie skomentowałam tego. Szybkim krokiem weszłam do salonu i zajęłam miejsce obok Angeli. 

— To zdecydowanie zły pomysł. Nie powinnyśmy tego oglądać. — Stwierdziłam na co staruszka machnęła lekceważąco ręką i zerknęła na mnie z politowaniem. 

— Jako dobra przyjaciółka będę cię wspierać po rozstaniu i wspólnie będziemy go obrażać przed ekranem telewizora! — Nie mogłam się powstrzymać przed lekkim uśmiechem na mojej twarzy. Zdecydowanie Angela była jedyna w swoim rodzaju. Moje ciało się spięło, gdy na telewizorze pojawiło się logo jakiejś firmy, a następnie wielka sala w której miała się odbyć gala wręczenia nagród. Oczywiście będą tam najsławniejsi sportowcy naszego kraju w tym ten idiota z ładnym uśmiechem i brązowymi oczami. Gala odbywała się wczoraj, jednak dopiero dziś obejrzymy powtórkę.

— Val... — Zerknęłam na babcię, która patrzyła na mnie tymi swoimi maślanymi oczami. Odetchnęłam ciężko. 

— Pójść ci po chipsy, prawda? — Babcia klasnęła w dłonie i przytaknęła pośpiesznie głową. Leniwie zsunęłam się z kanapy, a czerwony kubek odłożyłam na stolik przede mną. Szybko zgarnęłam z kuchni ulubioną przekąskę Angeli, a następnie rzuciłam ją w jej kierunku. Staruszka cmoknęła do mnie w powietrzu. 

— Dzięki moja bratnia duszo. — Zaśmiałam się na to stwierdzenie i razem zaczęłyśmy oglądać galę. Na początku było naprawdę nudno, a moje powieki powoli się przymykały. Ruszyłam się gwałtownie, gdy usłyszałam radosny okrzyk babci. 

— Patrz to nasz Pepi! — Zerknęłam na ekran telewizora, a moim oczom ukazał się brunet z tym swoim radosnym uśmiechem. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Pedri był wspaniałym przyjacielem i nie ukrywam, że było mi dosyć smutno, gdy pomyślałam sobie, że być może już nigdy nie będziemy mieć takiej relacji jak kiedyś. Chłopak odebrał nagrodę i zaczął swoje przemówienie. Było nawet zabawnie, gdy widziałam jak stresował się przed kamerami i tłumem ludzi, którzy go słuchali. Kątem oka widziałam, jak Angela spochmurniała. — Nic o mnie nie wspomniał.

Z niedowierzaniem zaśmiałam się na jej słowa. Angela jesteś po prostu ikoną. 

Gala trwała dalej i byłam naprawdę zadowolona, gdy zbliżałyśmy się do końca, a ja widziałam Gaviego może ze dwa razy na ekranie. Chciałam wstać do toalety jednak głos prowadzącego zatrzymał mnie. Mój oddech przyśpieszył gdy usłyszałam dwa słowa z ust mężczyzny. Pablo Gavi.

Wpatrywałam się w telewizor, a następnie w szatyna, który pojawił się na scenie i z delikatnym uśmiechem odbierał nagrodę z rąk prowadzącego. Stanął przed mównicą i sprawnym ruchem dłoni poprawił mikrofon. 

Na początku chciałbym podziękować osobom, które wspierały mnie we wszystkim. To dzięki nim jestem na wspaniałej drodze, a gdyby nie oni nie stałbym teraz tutaj i nie trzymał tej nagrody w rękach. — Przewróciłam oczami na jego słowa. Wysil się chociaż trochę i powiedz coś lepszego, a nie to co wszyscy. — Od kilku dni mam gorszy czas w swoim życiu, jednak staram się nie załamywać. Próbuję być silny, a dzięki moim wspaniałym fanom jest to prostsze. 

No to jednak się wysilił. Zerwałam się ze swojego miejsca i ze zdenerwowanym spojrzeniem zerknęłam na babcie. Swoją dłonią wskazałam telewizor.

— Słyszysz go?! On ma gorszy czas w swoim życiu! On! — Babcia swoją dłonią zasłoniła usta i również wstała z kanapy. 

— Ale jaja... Masz rację walić go! — Chciałam już jej podziękować, że w końcu zmądrzała, jednak przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi od domu. Do salonu wszedł Simon ze smutną miną i podziurawioną piłką w rękach. 

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz