2.2

3.9K 193 108
                                    

Nie czułam się najlepiej po ostatniej kłótni telefonicznej z Pablo. Chłopak miał wrócić dzisiaj wieczorem, a na samą myśl, że prawdopodobnie czeka mnie ciężka rozmowa rozbolał mnie z nerwów brzuch. Tak chyba nie powinno być, prawda?

Opuściłam uniwersytet kończąc na dzisiaj zajęcia. Byłam wymęczona, ponieważ wszystko zaczynało się rozsypywać i to w jednym momencie! Nie pocieszał mnie również fakt ile miałam materiału do nadrobienia na mojej uczelni. Nie sądziłam, że architektura będzie tak wymagającym kierunkiem. Marzyłam tylko o tym, by zakopać się pod pościelą w swoim łóżku i nie wychodzić z niego przez najbliższe dziesięć lat. Może piętnaście. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zauważyłam kawiarnię, którą prowadziła Seila. Poznałam tą dziewczynę stosunkowo niedawno, ale już zdążyłam ją polubić. Dodatkowo widziałam, że wokół niej kręcił się Pedri i w duchu liczyłam na to, że im się uda. Odkąd rozpoczęłam studia, mój oraz reszty kontakt z Albą uległ pogorszeniu. Dziewczyna rzadko się z nami widywała, a jeśli już doszło do spotkania to zazwyczaj szybko kończyły się tematy do rozmów. Alba kilka tygodni temu przeprowadziła się z powrotem do swojego domu, przez co mieszkała o kilkanaście kilometrów dalej niż Pablo. Od jej wyprowadzki nie widziałam jej ani razu.

Z zadowoleniem przekroczyłam próg przytulnej kawiarni. Poczułam rumieńce na swoich policzkach, gdy otuliło mnie ciepło lokalu. Pogoda na zewnątrz była dziś fatalna, a mój płaszcz całkowicie przemókł przez deszcz. Jeśli nie nabawię się przeziębienia to będzie to prawdziwy cud. Udałam się w stronę lady za którą stała Seila. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko na mój widok. Była naprawdę przesympatyczna i przysięgam na wszystko, że jeśli Pedri skrzywdzi ją w jakikolwiek sposób, to do końca życia będzie się użerał z Angelą. Dopilnuję tego.

- Cześć Valeria - dziewczyna przywitała się ze mną szybkim uściskiem i zaczęła przygotowywać moją ulubioną owocową herbatę. Pamiętała, że zawsze u niej to zamawiam. Był to mały gest, ale dla mnie bardzo miły.

- Cześć, jak dzisiaj w pracy? - szatynka ciągle uśmiechała się do mnie wesoło i podała gorący napój w jednej z filiżanek. Następnie przypomniałam sobie, że niedawno razem z Pedrim była na balu charytatywnym. Ja znalazłam się tam razem z Gavim, jednak nikt nie wie, że już wtedy nie było między nami najlepiej. - Opowiedz też, jak ci się podobało na imprezie ostatnio?

Widziałam, jak Seila zarumieniła się po moim pytaniu i ze zdenerwowaniem zaczęła wyłamywać swoje palce. Zmarszczyłam swoje brwi. Chyba rozumiałam co się wydarzyło i oczywiście byłam bardzo ciekawa, ale nie chciałam na nic naciskać. Szatynka machnęła swoją ręką dając mi znak, że nie wydarzyło się nic ciekawego. To było oczywiste, że kłamie, ale nie zamierzałam jeszcze bardziej jej zawstydzać. Po kilku minutach rozmowy z dziewczyną, Seila szturchnęła mnie delikatnie w ramię, wskazując na kogoś głową.

- To jakiś twój znajomy? Patrzy się na ciebie odkąd tu przyszedł - z niezrozumieniem odwróciłam się we wskazanym kierunku.

Zauważyłam Mateo, który siedział przy jednym z dwuosobowych stolików. Nasza ostatnia rozmowa na cmentarzu dosyć szybko się zakończyła. Podziękowałam mu za okazaną pomoc i to wszystko. Nie sądziłam, że go jeszcze kiedyś spotkam. Jak widać los lubił zaskakiwać. Chłopak nie spuszczając ze mnie wzroku uśmiechnął się delikatnie i po chwili z zawstydzeniem odwrócił wzrok. Było to na swój sposób urocze. Odwróciłam się do zmieszanej Seili i spojrzałam na nią z przepraszającym wyrazem twarzy.

- Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli pójdę się przywitać? - szatynka machnęła lekceważąco ręką i uśmiechnęła się pokrzepiająco.

- Coś ty, ja i tak muszę wracać do pracy. Miłego dnia - dziewczyna powróciła do roli kelnerki, natomiast ja udałam się do stolika, który zajmował brunet. Stanęłam naprzeciw niego uśmiechając się szeroko w jego stronę, a w dłoniach ściskałam filiżankę z herbatą.

Broken| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz