Przygryzłam swoją dolną wargę, gdy zapisywałam jedno z pojęć do swojego zeszytu. Byłam już wyczerpana jednak wiedziałam, że muszę zostać na uczelni jeszcze przez trzy godziny. Przez ostatnie kilka dni mój organizm nie czuł się zbyt dobrze. Było to prawdopodobnie spowodowane małą ilością snu oraz jedzenia. Dodatkowo zaczęłam zażywać leki uspokajające i w stu procentach zaczęłam się skupiać na nauce. Czasami potrafiłam nie przespać całej nocy, ponieważ powtarzałam notatki, które i tak nie mogły mi wejść do głowy. Robiłam wszystko, by o nim zapomnieć. Zastanawiałam się kiedy w końcu ten ból minie, jednak z dnia na dzień było coraz gorzej. Zablokowałam jego konta na wszystkich portalach społecznościowych i usunęłam jego numer telefonu. To jednak za wiele mi nie pomogło, bo chcąc nie chcąc on i tak pojawiał się w mojej głowie. Najgorsze dla mnie było to, że zostawił mnie bez żadnego słowa wyjaśnienia. Nie wytłumaczył mi swojej decyzji, a jedyne co mi zostało to zastanawianie się, czy to ja zawiniłam? Bolało mnie serce, gdy widziałam też reakcje mojej babci na moje samopoczucie. Kilka razy przyłapałam ją na tym, jak wieczorami siedziała na tarasie i cicho płakała, tak bym nic nie słyszała. Specjalnie dla mnie gotowała moje ulubione potrawy, jednak mój apetyt znacznie osłabł i czasami nie potrafiłam nic przełknąć.
A to wszystko przez cholernego Pabla. Chłopaka, który najpierw zawładnął moim sercem, a następnie je rozdeptał i zostawił bez słowa wyjaśnienia.
Pociągnęłam nosem, by żadna łza nie wydostała się spod moich powiek. Nie chciałam rozpłakać się na uczelni. I tak nie miałam tutaj żadnych bliższych znajomych, więc nie było mi na rękę, by odebrali mnie jako wariatkę, która płacze nad notatkami.
- Na dzisiaj to wszystko. Chcę wam jeszcze przekazać, że dalsze zajęcia, które miały odbyć się dzisiaj zostają odwołane. Możecie iść wcześniej do domu. - Cała grupa wydała z siebie okrzyk zadowolenia. Ja również odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej chociaż trochę wypocznę. Spakowałam notatki do swojej torby i jak najszybciej opuściłam aulę. Kierowałam się do wyjścia, ponieważ chciałam jak najszybciej zakopać się pod swoją pościelą i przespać całe dzisiejsze popołudnie.
W momencie, gdy opuściłam wielki budynek uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zauważyłam na chodniku Pilar razem z wózkiem dziecięcym. Blondynka również zauważyła, że od kilku dni czuję się okropnie. Od tego momentu codziennie przychodziła pod moją uczelnię i odprowadzała mnie do domu. Nauczyła się nawet na pamięć mojego rozkładu zajęć. Była dobrą przyjaciółką.
Przywitałam się z nią uściskiem, a następnie zerknęłam na malucha, który spał w swoim wózku. Pogłaskałam delikatnie jego gładki policzek. Był uroczym chłopcem, a fakt, że zostałam jego matką chrzestną napawał mnie dumą.- Wiesz, że nie musisz przychodzić po mnie codziennie, prawda? Pogoda dzisiaj nie jest zbyt przyjemna, a ja nie chcę, żeby mały się rozchorował. - Rzekłam do dziewczyny, która czule pogłaskała moje ramię, a następnie zerknęła na swojego syna.
- Nie martw się. Ubrałam go ciepło, a ja i Santiago uwielbiamy spacery. - Uśmiechnęła się do mnie miło, a następnie razem ruszyłyśmy przed siebie. Wyczułam uważny wzrok Pilar na swojej twarzy. Słyszałam jak przyjaciółka odetchnęła ciężko. - Jak się czujesz? Nie chcę cię dobijać, ale wyglądasz mizernie.
Zacisnęłam swoje wargi. Doskonale o tym wiedziałam, jednak od kilku dni nie zależało mi na swoim wyglądzie. Szczerze to przestało mi zależeć na wszystkim.
- Staram się jakoś trzymać, ale jest ciężko. Ciągle nie rozumiem dlaczego tak postąpił? Nie byłam dla niego wystarczająca? - Pilar nie pozwoliła mi dokończyć, ponieważ szybko przyciągnęła mnie do siebie, a następnie czule i uspokajająco głaskała moje plecy.
- Nie mów tak Val. Jesteś wspaniała, a to on jest kretynem. Nie wie co stracił. - Uśmiechnęłam się w jej kierunku, a w momencie, gdy miałyśmy przejść na drugą stronę ulicy, zatrzymał nas czyjś głos. Odwróciłam się w kierunku Mateo, który szedł szybkim tempem w naszą stronę.

CZYTASZ
Broken| Pablo Gavi
Romans„ - Dlaczego nic nie mówiłaś? - Nie chciałam pozbawiać jej szczęścia. - A co z twoim szczęściem? Czy ono już się kompletnie nie liczy?" Valeria Ruiz, przylatuje na swoje upragnione wakacje w Barcelonie. Tylko ona, Babcia Angela u której będzie mies...